reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Uważaj na doope bo jak tam się rozpanoszy to dopiero będzie :-) może za słabo się konserwujesz. A Wy w tej Hiszpanii macie wina pod dostatkiem białe, czerwone, różowe. To nie jest kraj dla mnie :-) po pół roku tam wysłaliby mnie do AA 🤣🤣🤣🤣 Albo sama bym poszła🤣
No ja jestem anty alkoholowa 😁
Mało pije jak Was czytam to ja w 5 lat tyle co niektóre w tydzień za młodu 😂🤣😂
Wina tylko słodkie lubię 😁
A do dooooopy to już tam strach zaglądać teraz wysyp hemoroidow 😂
 
reklama
Kobietki kochane,mam pozwolenie od swieżo upieczonej mamy,zeby Wam oglosic,zeeeeee......

Anetka,miala cc 24 lutego o 15.30 spowodowane wysokim cisnieniem Poli,wiec byla szybka akcja.
Adas wazy 2650 i ma 51 cm
Pola wazy 2360 i ma 49 cm.

Zostaja w szpitalu na 10 dni,Adas zlapal jakiegos wirusa i jest na antybiotyku.
Mama Aneta," chodzi na rzesach" i ma Meksyk (cytujac) bo maluchy nie chca pic a logiczne ze musza,takze caly czas z tym walczy i nie ma czasu bąka pusic.
Jak sie ogarnie,na pewno wszystko Wam opisze .Jak mi pozwoli wrzuce wam fotke.
Trzymajmy kciuki zeby wszyscy zdrowi wrocili do domku ❤🧡💛💚💙💜🤎

Gratulacje !!
 
No ja jestem anty alkoholowa 😁
Mało pije jak Was czytam to ja w 5 lat tyle co niektóre w tydzień za młodu 😂🤣😂
Wina tylko słodkie lubię 😁
A do dooooopy to już tam strach zaglądać teraz wysyp hemoroidow 😂
Oj nic mi nie mów o hemoroidach, kurde Bóg to wymyślił, żeby dowalić gejom czy kobietom w ciąży? A co do imprez to mnie długo namawiać nie trzeba. Boziu, żeby moje córki były spokojniejsze.
 
Hej kochane.
10 marca mam pierwsza wizytę . 24 lutego robiłam drożność po wrześniowej ciąży pozamacicznej (prawy jajowod). Wynik : jajowody zupełnie niedrożne . Załamka . Wie o tym tylko mój nazyczony z którym jestem od 4 lat. Chciałabym porozmawiać o tym z moimi rodzicami ale sama nie wiem jak im o tym powiedzieć , ze jestem bezpłodna . Tak bardzo się cieszyli jak im w tamtym roku powiedziałam ze mam pozytywne testy . Czuje ze nie zawiodłam tylko siebie jako kobieta ale i innych . Pełno znajomych,zachodzą w ciąże jedno po drugim . A ja ? Co zrobiłam źle ? W pracy wiedzieli ze idę na drożność . Nakłamalam ze wszystko ok . Tak bardzo chcemy dziecka . Moja gin twierdzi ze oprócz tych jajowodów wszystko u mnie ok . Owulacja , hormony i wogole . No ale co z tego ... wszyscy widza wiecznie uśmiechnięta szczęśliwa Monike a serce i dusze mam rozwalona na strzępy . Może podzielicie się swoją historia ... będzie mi lżej ❤️
 
Ja to już mam wprawę ;-) kiedyś mój mąż się zagapił jak rozrabiał menopur i rozcieńczył go w dwóch rozpuszczalnikach zamiast w jednym.Bo drugi był zapasowy gdyby się zbił czy coś. Przeliczyliśmy sobie stymulację każde po swojemu :p ogółem wyznacznikiem czy dobrze to przeliczyliśmy był fakt czy fiolka będzie pusta na koniec stymulacji. I była, ale stres bezcenny bo zamiast podawać dawkę 150 jednostek wstrzykiwałem 300 itp. Przez pare dni potem 150 zamiast 75 :-) Lekarz stwierdził, ze nie ma do nas siły jak mu powiedzieliśmy w 8 dniu stymulacji.

o kuwa!

ja też rozpuszczałam dwoma bo tyle było w opakowaniu :eek::eek: mi został lek :p :p

ciekawe czy coś zrąbałam 🤔🤔
 
Dziewczyny chciałabym was o coś spytać. Szczególnie te z was, które walczą o drugie lub kolejne dziecko. Z góry zaznaczam, że wiem że potrzebuję porady psychologa. Chciałabym po prostu poznać wasze odczucia. Rozumiem wszystkie z was walczące o pierwszą ciążę. To dla mnie zrozumiałe. Pytanie jest czemu walczycie o kolejną ciążę? Czemu decydujecie się na kolejny ból, wyrzeczenia? Zastanawiam się czy kiedyś przychodzi uczucie że to dość? Kiedy każda ciąża koleżanki przestaje boleć? Jak się pogodzić z porażką? Staram się podchodzić do naszych starań że spokojem ale nie zawsze się to udaje. Czasem łudze się nadzieją mimo że tak na prawdę wiem że to nie ma szans. A potem oczywiście są łzy.
Jak myślicie, bardzo źle ze mną jest?
Ja jestem trochę w innej sytuacji niż Ty, jeśli dobrze kojarzę bo mam jeszcze 3 zamrożone zarodki i teraz 1 w brzuchu. Nie muszę zaczynać nowej procedury od nowa, ale chyba póki będę miec możliwości finansowe to będę walczyć o rodzeństwo dla mojej córki. Ciążę koleżanek nie są teraz dla mnie problemem, ale nie wiem jak będzie jeśli musiałam bym zaczynać procedurę od nowa. Już zapomniałam ile to jest nerwów i kasy, teraz miałam tylko croiotransfer a strasznie swiruje, płakać mi się chce cały czas. Dziś u szefowej zaczęłam płakać, a ona o niczym nie wie i wyszłam na głupka.
 
nareszcie wiem czemu fredka jest.... fredką !!

wystarczy pić wodę po szczęce babci 🙃🙃🙃 tylko od młodego trzeba ruszać z kuracją

dziękuje! jak kiedyś urodze to moje dziecko będzie lepszą wersją siebie !
 
Dziewczyny chciałabym was o coś spytać. Szczególnie te z was, które walczą o drugie lub kolejne dziecko. Z góry zaznaczam, że wiem że potrzebuję porady psychologa. Chciałabym po prostu poznać wasze odczucia. Rozumiem wszystkie z was walczące o pierwszą ciążę. To dla mnie zrozumiałe. Pytanie jest czemu walczycie o kolejną ciążę? Czemu decydujecie się na kolejny ból, wyrzeczenia? Zastanawiam się czy kiedyś przychodzi uczucie że to dość? Kiedy każda ciąża koleżanki przestaje boleć? Jak się pogodzić z porażką? Staram się podchodzić do naszych starań że spokojem ale nie zawsze się to udaje. Czasem łudze się nadzieją mimo że tak na prawdę wiem że to nie ma szans. A potem oczywiście są łzy.
Jak myślicie, bardzo źle ze mną jest?
Starasz się o kolejne dziecko bo masz już je w głowie. Zaczął się proces w którym to dziecko jest już w sferze emocjonalnej, w sercu jak kto woli. Ale na real’u tego dziecka jeszcze nie ma. Czuje się pustkę, brak czegoś i chce się to zapełnić. Jeszcze dochodzą aspekty, ze to in vitro i może się nie udać, wiec trzeba się starać i nie odpuszczać. Przy drugim dziecku już wiesz, ze to trwa i trwa... i nawet jak serce krwawi to mobilizujemy się i walczymy. Tylko moim zdaniem to nie jest historia od zera do bohatera. Tylko głęboka rozpacz i desperacja. Bo im bardziej czegos nie możesz mieć tym bardziej naciskasz. Jak ten 5 latek po kolejną porcje lodów. Mimo, ze wyjdzie Ci to bokiem.
Czy da się przyzwyczaić do ciąż koleżanek - się da. Tylko jest w tym trochę duposcisku. Niepłodność nie odchodzi z dniem w którym rodzi Ci się dziecko. To dziecko przyszło taką a nie inną drogą i ty jedyna wiesz jakie to było trudne. Nie zazdrościsz dziecka, zazdrościsz drogi. Można sobie mówić, ze cóż ja mam po prostu trudniej, ale eufemizm:-) Z czasem przychodzi taki moment gdzie stwierdzasz, ze nie możesz kopać się ze ścianą, bo Ci życia szkoda. Co miesiąc wylewać łzy, pieniądze no więcej nie zniesiesz. A i zaczynasz dostrzegać pozytywy tej sytuacji. Ze w tym nieszczęściu miałaś duxo szczęścia;-) Ja byłam na etapie, ze dobre życie mam. Czasem mogę robic wszystko i tak się nie uda. Końcowy wynik nie zależy ode mnie od moich starań, determinacji. Zdajesz sobie sprawę, ze tak wyglada życie. Gadasz z koleżanką dziecko chore może dożyje 18, inna straciła w 38tc innej mąż zmarł i została sama z dzieckiem... rozglądasz się i stwierdzasz, ze trzeba żyć dalej. Bo twoja tragedia jest jedną z wielu ludzkich tragedii. Ja postanowiłam spróbować ostatni raz. Już lekarz mówił, ze po tej procedurze to dawca. A dawcy nie chcieliśmy - mamy już syna. To byłby koniec. Trudne to było robisz wszystko „ostatni raz” bardzo to smutne:-(
 
o kuwa!

ja też rozpuszczałam dwoma bo tyle było w opakowaniu :eek::eek: mi został lek :p :p

ciekawe czy coś zrąbałam
Kurcze ja już nie pamietam, ale przy 1200 masz dwa rozpuszczalniki a przy 600 jeden i nie pamietam skąd nam został jeszcze rozpuszczalnik. Wiem, ze coś spierniczylismy i musieliśmy stężenia przeliczać.
 
reklama
Hej kochane.
10 marca mam pierwsza wizytę . 24 lutego robiłam drożność po wrześniowej ciąży pozamacicznej (prawy jajowod). Wynik : jajowody zupełnie niedrożne . Załamka . Wie o tym tylko mój nazyczony z którym jestem od 4 lat. Chciałabym porozmawiać o tym z moimi rodzicami ale sama nie wiem jak im o tym powiedzieć , ze jestem bezpłodna . Tak bardzo się cieszyli jak im w tamtym roku powiedziałam ze mam pozytywne testy . Czuje ze nie zawiodłam tylko siebie jako kobieta ale i innych . Pełno znajomych,zachodzą w ciąże jedno po drugim . A ja ? Co zrobiłam źle ? W pracy wiedzieli ze idę na drożność . Nakłamalam ze wszystko ok . Tak bardzo chcemy dziecka . Moja gin twierdzi ze oprócz tych jajowodów wszystko u mnie ok . Owulacja , hormony i wogole . No ale co z tego ... wszyscy widza wiecznie uśmiechnięta szczęśliwa Monike a serce i dusze mam rozwalona na strzępy . Może podzielicie się swoją historia ... będzie mi lżej ❤️
Niepłodność to nie jest kara. Nic nie zrobiłaś, żeby na to zasłużyć. Mogłaś się bawić z całą armią narodową, wypić może wódki i rozmnażałabyś się na potęgę. Miałaś nie fart pewnie przeszłaś jakieś bezobjawowe zapalenie i pojawiły się zrosty. Często się zalicza taki wstyd. Jakby człowiek był tylko tą niepłodnością. Jakby była Ania - bezpłodna. Jakby nie było osoby, która jest zabawna, inteligentna, piękna tylko ta etykietka bezpłodna. Ale same sobie to robimy, bo my to coś więcej niż ta etykietka :-)
 
Do góry