idealnie to nie było, bo miałam cięcie w 35t1d, ale nie z powodu pprom, pprom nie wystąpił, zresztą by wystąpił musi być jakaś przyczyna
no ciężko było, po poprzednich przejściach do końca nie dowierzałam i cieszyłam się ostrożnie, bo ciągle z tyłu głowy miałam, że zawsze może być coś
a teraz miałam gigantyczne komplikacje - tym razem łożysko centralnie przodujące, faktycznie każda ciąża inna , jednak co do ppromu lekarze mnie uspokajali, że to co się zdarzyło to przeszłość
Sol, uszy do góry, nie ma wyjścia, a stres tylko szkodzi. Mi pomagał Netflix i dobre książki tak by się wciągnąć i oderwać. no i nie czytać za dużo w necie