dziewczynki dajcie spokój z tym czarnowidzeniem!! przywołuję was do porządku
ja na cyklu przed transferem cały czas beczałam albo się wściekałam, innym razem byłam pełna nadziei ale po transferze na te kilka dni trochę wyłączyłam myślenie - oczywiście humorki i tak dawały o sobie znać, ale nie brałam pod uwagę niepowodzenia... po prostu miałam w głowie jeden wielki pytajnik. Oszczędziłam sobie nerwów i stresu i 6dpt upuszczałam juz krwi w labo
co prawda to były blastki 5cio dniowe więc mogłam już wcześniej na betę iść. No i na szczęście stres przed wynikami tez nie trwał zbyt długo bo miałam je już po 2 godz
Możecie się trochę stresować, płakać, mieć ciulowe humorki na przemian z nadzieją itp ale nie przewidujcie od razu czarnego scenariusza, bo go sobie wmówicie - nie da się wyłączyć myślenia, ja to doskonale wiem, ale nie wmawiajcie sobie od razu porażki, błagam!