Calineczka ogarnij się
pierwsze ivf można spisac na straty bo lekarze ucza sie naszego organimzu i nie wiadomo jak zareagujemy na leki. Jest to naprwdę szczyt szczęścia żeby za pierwszym razem się udało
ja mam prawie 31 lat M 37, pierwsze ivf mieliśmy 4 lata temu. Byłam młodsza, nie piję, nie palę, zdrowo się odżywiam a moje zarodki były bardzo słabe
do 3 doby idealne a później koniec ich rozwoju. Teraz tez dostałam idealny jak na 3 dobę 8 A i ciut słabszy 6A. A jednak któryś z nich bądź oba przekroczyły tą magiczną 5 dobę, stały sie blastkami a na dodatek się zadomowiły.
Szalałam po każdej porażce ivf, dodatkowe badnia, histeroskopię itd nie było efeków. Doszło do tego że brałam garsć tabletek, popijałam Inofemem i olejem lnianym a wszytsko to zagryzałam anasem bo już tak była zrezygnowana i łapała się każdej mysli ze to może pomóc.
A za mną 5 pełnych stymulacji, 5 punkcji, 5 transferów. Nie wspomnę o przerwanej stymulacji w 6 dniu i torbieli 5 cm i o traumie która przezyłam kilak lat wczesniej prze z torbiel i rzeźnicze podejście lekarzy usunięto mi torebiel wraz z całym jajnkiem
Nie licytuję się kto i ile przeszedł, bo sa dziewczyny które więcej przeszły ale naprawde nie ma co szaleć.
Poza zdrowym odżywianiem nie masz większego wpływy na rozwój wypadków. Będzie co ma być.
Co do zaplodnienia wszytskich komórek to chyba to pomyłka, owszem jest to dopuszczalne ale tylko przy 3 procedurze-może być MZ połączone z prywatnymi podejściami. Pierwszy raz słyszę na forum żeby przy drugim MZ zapładniali wszytskie
Na pewno jest to niezgodne z regulaminem MZ i trudno powiedzieć czy klinika będzie ryzykować bo wszytsko musi być w dokumentach i jak będzie 7-8 zarodkow to wyjdzie błąd że zapłodnili więcej niż dopuszczalne 6