U mnie też z pieniędzmi krucho, wszystkie plany remontowe są w odstawce, nowy płot, wymarzona szafa pod skosem i wczasy w roku, z tego wszystkiego musimy zrezygnować. My z mężem kokosów nie zarabiamy, ja mam niecałe 3tys, a mąż troszeczkę więcej, choć czasami coś dorabia bo jest spawaczem i lubi coś konstruować w garażu. Był 2razy w Norwegii, każdy wyjazd na 2tygodnie i fajnie podreperowalismy budżet.
U nas w okolicy nie ma lepszej pracy, a nie chcę go na dłużej za granicę puścić, jeszcze sobie radzimy.
Także widzisz - bidna jestem [emoji12].
Ps. objawów u mnie nie ma wcale, tylko piersi, ale bolały już przed transferem