Pyszczek28
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Czerwiec 2011
- Postów
- 559
Mija już prawie 7 miesięcy kiedy przyszedł na świat ale tak na prawdę dopiero teraz zaczęliśmy wychodzić z problemów. Ciąże planowałam ale troszke później. Mieliśmy się zacząć starać od maja kiedy w marcu okazało się że jestem w ciąży. Ciąża bez problemów, lekkie mdłości, ani razu nie wymiotowałam, świetnie się czułam, mogłam góry przenosić. Wszystkie badania rewelacyjnie, w 33 tc na usg okazało się że dziecko od 31 tc nie rośnie - hipotrofia - szpital 2 tygodnie, w szpitalu bakteria ureaplasma wyszła w badniach, podleczyli mnie i podtuczyli dziecko i do domu w 35 tc, tydzień później w czwartek na ktg żeby kontrolować dziecko - informacja 0 skurczy urodze w terminie lub nawet po ( w ciąży nie miałam ani pół żadnego skurczu). W piątek rano wstałam z łóża i polały sie wody, pojechałm do szpitala, są wody, skurczów brak, oksytocyna i informacja że kilkanaście/kilkadziesiąt godzin moze to potrwać gdyż to moje pierwsze dziecko. Akcja jednak potoczyła się szybko - o 14 oxy, o 16:30 zaczęło boleć, o 17 zaczęły sie parte, o 17:20 urodził sie Krzyś. Malutki 1890 g, 49 cm, 10 pkt Apgar. Od razu wzięli go do inkubatora.