Witam dziewczyny,
Nie mam do kogo sie pozalic ani kogo zapytac o rade.
Staramy sie o dzidzie, w styczniu dzien po spodziewanej @ test ktory wyszedl pozytywnie jak bajka. 3 dni pozniej wystapilo krwawienie, stracilam nadzieje. Test wykonany kilka dni pozniej mowi "nie w ciazy"
Wyliczanie kolejnych dni plodnych i w piatek w dzien w ktorym @ nie przyszla jak powinna test, znow wyszedl dodatni. Dzis rano zaczyna sie krwawienie, pobolewa mnie brzuch. Pobieglam do GP .....i tu rozmowa z lekarzem ktory powiedzial zostawic wszystko matce naturze. Staralam sie opowiedziec ze to juz drugi raz pod rzad i ze moze jakies hormony albo cos moglby przepisac. Nie, kazal mi sie starac dalej, testow nie robic az @ zaniknie na conajmniej 6 tygodni i tak mam sobie czekac bo leczenia na to nie ma i organizm sam musi wszystko ustawic.
Nigdy nie mialam takich problemow, mam 3 dzieci i w ciaze zachodzilam od razu i zawsze wszystko bylo w porzadku....teraz drugie "poronienie" pod rzad i metlik w glowie.
Dzwonilam do polskiej kliniki, mam wizyte jutro rano ale nic pewnie juz nie zrobia brzuch boli jak bolal. Wiecej krwawie 
Czy ktos moze cos wie chocby o ziolowych preparatch ktore dzialalyby wspomagajaco i moglby wspomoc naturalna produkcje wlasnych hormonkow ?
Dodam ze od kilku lat w jednej piersi na kilka dni przed @ pojawia sie bolesny guz ktory zmiejsza sie diametralnie zaraz po @ po to by powrocic znow przed kolejna.
Usg ktore mialam tu wykonane stwierdzilo ze sa to zmiany mastopatyczne, czy to sugerowaloby problemy np z produkcja progesteronu a co za tym idzie z utrzymaniem ciazy ?