Witam,
dokładnie pamietam kiedy logowałam sie na tym forum ze wspaniała wiadomością o okuszku. Byłam wtedy w 6 tygodniu...to były piekne chwile. Niestety nasza radość nie trwała długo. Dwa tygonie później dowiedziałam się, że niestety okruszek obumarł. Moje maleństwo było za słabe by się dalej rozwijać lub zaszkodziła mu jakaś infekcja. Teraz gdy już w miare doszłam do stanu normalności mogę napisać powyższą wiadomość. To nieprawdopodobne jak w ciągu kilku dni można poczuć się rodzicami, jak strasznie można pokochać nie narodzone jeszcze maleństwo. Teraz czekam kiedy znów będę mogła cieszyć sie takim stanem. Jestem przekonana, że okuszek jeszcze wróci a raczej jego braciszek lub siostrzyczka...
dokładnie pamietam kiedy logowałam sie na tym forum ze wspaniała wiadomością o okuszku. Byłam wtedy w 6 tygodniu...to były piekne chwile. Niestety nasza radość nie trwała długo. Dwa tygonie później dowiedziałam się, że niestety okruszek obumarł. Moje maleństwo było za słabe by się dalej rozwijać lub zaszkodziła mu jakaś infekcja. Teraz gdy już w miare doszłam do stanu normalności mogę napisać powyższą wiadomość. To nieprawdopodobne jak w ciągu kilku dni można poczuć się rodzicami, jak strasznie można pokochać nie narodzone jeszcze maleństwo. Teraz czekam kiedy znów będę mogła cieszyć sie takim stanem. Jestem przekonana, że okuszek jeszcze wróci a raczej jego braciszek lub siostrzyczka...