reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak uniknąć rutyny w małżeństwie?

VegaVega

Fanka BB :)
Dołączył(a)
2 Wrzesień 2008
Postów
274
Jak w temacie.
Jest tutaj wiele młodych żon i tych już z większym stażem i czasami wśród natłoku spraw codziennych zapominamy o nas samych .Z biegiem czasu oddalamy się od siebie a problemy narastają.

Zastanawiam się czy macie jakieś sposoby by uniknąć tej rutyny by urozmaicić Wasz związek?
Jak się zaskakujecie?Jak o siebie dbacie?
Bo przecież miłość jest jak kwiat i trzeba go nieustannie podlewać.:tak:
 
reklama
Zgadzam się w zupełności, choć co mi tam równać się z tobą, skoro mój staż to dopiero 3 latka:-)

Mimo wszystko uważam, że rutyna moze się wkraść i po roku, jeżeli ludzie nie chcą swojego związku pielęgnować:tak:

A ja mogę powiedzieć, że ta pielęgnacja to moje hobby:-) A klucz do sukcesu leży moim zdaniem w tym, co już w róznych miejscach pisałam, żeby pamiętać, iż ze swoim mężem/partnerem będziemy do końca życia, a dzieci prędzej czy później pójdą w swoją stronę.

Wiem, że są kobiety, które uważają, że dla dzieci wszystko warto poświęcić. Warto mieć 20 kg nadwagi, warto się zapuścić, warto zrezygnować ze swoich planów, bo... No właśnie, bo co? Bo dzieci będą nas przez to bardziej kochać i szanować? Wątpię i uważam, że właśnie nie warto. Warto natomiast znaleźć złoty środek i na pierwszym miejscu postawić dobro rodziny jako całości, dobro każdego z jej członków z osobna, na równi, a nie tylko dziecka.

Bo to wszystko się zazębia i napędza. Szczęśliwi rodzice mają szczęśliwe dzieci - tą zasadą się kieruję. I tyle samo wysiłków poświęcam opiece nad dzieckiem, ile opiece nad moim małżeństwem.

Jeżeli chodzi o konkrety, to każda z nas musi sama znaleźć to, co działa. Ja wykorzystuję każdą okazję, abyśmy mogli zostać sami, gdzieś się wyrwać, poszaleć jak dawniej bez żadnych wyrzutów sumienia, że nie wypada, bo jesteśmy rodzicami. A i na codzień staram się dbać też o siebie. Zdaje sobie sprawę, że mój mąż oczekuje, że nadal będę tą jego dziewczyną, z którą się ożenił, a nie już tylko matką. Poza tym bycie mamą zobowiązuje;-) Przecież mój synek nie może spacerować z matroną w dresie;-)
 
Ja złotego środka nie znam a bardzo by mi się przydał.Bo choć jesteśmy małżeństwem tylko 3lata z kawałkiem to zaczynamy się oddalać od siebie.Już nawet nie potrafie rozmawiać z nim.
Camel pewnie masz rację że dzieci odejdą i nie warto aż tak się dla nich poświęcać ja jak na razie tak zrobiłam i do końca nie jest mi z tym dobrze.
 
jak uniknac rutyny?

mysle, ze pamietajac na codzien (a nie od swieta) o milych slowach, gestach...czulosci..sprawianiu sobie nawet drobnych przyjemnosci jak np. kupienie ulubionych lodow, ciastek, chipsow, gazety, ksiazki, filmu, piwa :p. Tak jak pisala camel, spedzanie wolnych chwil razem a nie obok siebie....dbanie o siebie, o to zeby podobac sie sobie nawzajem "jak na poczatku...jak kiedys". Rozmowa na rozne tematy a nie tylko o dzieciach i pracy.... :) milym zaskakiwaniem siebie raz na jakis czas :)
 
Ostatnia edycja:
Dokładnie tak - tymi właśnie drobiazgami okazujemy, że wciąż nam na sobie zalezy. Ja uważam też, że trzeba pozostawić trochę tajemnicy, nie odkrywać wszystkiego przed sobą, zaskakiwać się nowymi pomysłami. To leży zwłaszcza w naszych rękach, bo wiadomo, że faceci szybko się nudzą, a nic tak nie podsyca zainteresowania, jak kobieta, która mimo upływu lat nadal jest zagadką i nadal ma coś fajnego do zaoferowania.

Jeśli idzie o dzieci, to ja akurat mam 8-miesięcznego synka, więc doświadczenie też niewielkie. Ale myślę, że radzimy sobie dobrze, bo nie mieliśmy żadnego kryzysu ani problemów z podziałem obowiązków czy organizowaniem czasu w tych nowych okolicznościach. Nas dziecko zbliżyło, bo z jednej strony jest nowe "wspólne hobby" - jest o czym rozmawiać, można się razem pobawić, powygłupiać, wyjść na spacer, żeby się wyrwać z siedzenia przed komputerem czy telewizorem, a to z kolei stwarza okoliczności do rozmowy. Z drugiej strony bardziej doceniamy czas, kiedy jesteśmy sami, bo możemy małego zostawić u dziadków i wtedy zapominamy o tym, że jesteśmy rodzicami i urządzamy dzikie harce;-)

Nie jest to na pewno łatwe i zależy od chęci jednej i drugiej strony. Ale uważam, że musimy zrozumieć naszych mężczyzn, którzy nie zatracają się w rodzicielstwie tak jak kobiety i nade wszystko chcą, aby nic się nie zmieniło. Mimo, ze chcą i kochają dzieci.
 
Ja złotego środka nie znam a bardzo by mi się przydał.Bo choć jesteśmy małżeństwem tylko 3lata z kawałkiem to zaczynamy się oddalać od siebie.Już nawet nie potrafie rozmawiać z nim.
Camel pewnie masz rację że dzieci odejdą i nie warto aż tak się dla nich poświęcać ja jak na razie tak zrobiłam i do końca nie jest mi z tym dobrze.


My jestesmy Rok i 9 miesiecy małzenstwem i trez nie znam złitego srodka bo i my sie oddalamy od siebie a moj m wlasnie twierdzi ze jak mały wyjdzie z domu to wtedy ebdziemy sie cieszyc soba,tylko pytanie czy nie bedzie juz za pozno. Nas dopadla rutyna
 
Ciekawy temat. My staramy się jak najwięcej czasu spędzić ze sobą, w sumie to mamy dla siebie tylko niedzielę, kiedy w tygodniu jest jakaś okazja to idziemy na spacer, wspólne zakupy.
 
Zgadzam się z camel też uważam,że powinno powiać tajemniczością w związku.
My obecnie jesteśmy w fazie (po 13 latach) ponownego zakochania,wielkiej miłości.
Postanowiłam mojemu przypomnieć jak to było dawno temu.
Ostatnio zaskoczyłam go BARDZO!!!!!:cool2:

Wymyśliłam dla niego "randkę z kochanką"(w roli głównej ze mną)

Wynajęłam apartament (wcześniej zaopatrzyłam się w różnego rodzaju gadżety),zaprosiłam go tam powiadamiając smsem :laugh2: był zdziwiony i zaskoczony.Był szampan,świeczki i ja...........
Powiedział,że kocha mnie jeszcze bardziej jak 13 lat temu.

Ja się postarałam teraz czekam na rewanż :cool: mam nadzieję,że tym moim pomysłem wzbudziłam na nowo jego wyobraźnię.

Do tego wysyłamy sobie różne pikantne :zawstydzona/y: smsiki co również jest fajną zabawą.
 
reklama
A ja wam powiem, że mozna, jak się włozy w to trochę pracy i jak ludzie się kochają.

Mnie nauczyli tego moi rodzice, którzy są razem prawie 30 lati w moim odczuciu są najbardziej udaną parą jaką znam. Zawsze mama mi to powtarzała, że mężczyznę, że którego wyjdę, wybiorę sobie jako towarzysza na całe życie i całe życie muszę dbać o to, abyśmy byli sobie bliscy zawsze i kiedy dzieci wyjdą już z domu. Żeby się potem nie obudzić po 20 latach, że żyję z obcym człowiekiem, z którym nic mnie nie łączy, poza tym, że jesteśmy rodzicami i czekamy aż dzieci nas odwiedzą. Albo nie.

Bo dzieci są epizodem, trochę długim, ale epizodem. Wiadomo, że się je kocha i dba o nie. Ale wypruwając sobie żyły nie zapracujemy sobie na ich większe przywiązanie czy szacunek. Prędzej czy później i tak usłyszymy, że jesteśmy zacofani, nudni, nic nie rozumiemy, zrzędzimy itd;-) I prędzej czy później pójdą swoją drogą, niekoniecznie taką, jaką byśmy chcieli.

Uważam, że właśnie szczęśliwi, kochający się rodzice, to najlepsza rzecz jaka może zdarzyć się dziecku. Ja tak właśnie wspominam mój dom. Nie to, co dostałam, tak materialnie i nie to, że mama z tatą odmawiali sobie wszystkiego, żeby coś mi kupić, bo tak nie było. Pamiętam moich rodziców wiecznie zakochanych, spacerujących za ręce, jak się razem świetnie bawią, jak są nierozłączni. I tak jest do teraz. Tata potrafi obsypać mamę kwiatami, napisać dla niej wiersz, ktory publicznie wygłosił w 25 rocznicę ślubu, a mama szykuje się na wakacje jak na pierwszą randkę i kupuje sobie sexi bieliznę:-)

Nie wiem od czego to zalezy, że tak jest. Czy to szczęście, przeznaczenie, czy własna praca i chęci. Ale wiem jedno. Właśnie za to jestem najbardziej wdzięczna. Nie za poświęcenie, bo tego się nie rozumie, dopóki samemu nie jest się rodzicem. Ale za ten wzór i za wiarę, że może być miło i ciekawie niezaleznie jak długo jest się razem.



Jeszcze coś z innej beczki, odnośnie tej rutyny. Kobiety często psioczą na facetów. A mój mąż twierdzi, że to kobiety podcinają facetom skrzydła. Bo mężczyźni mają pomysły, nie zawsze mądre, ale trzeba to docenić. Nie szukać argumentów: szkoda czasu, szkoda pieniędzy, za dużo z tym zachodu itd. Bo wtedy mężczyźni szybko obojętnieją i siadają przed komputery;-) Sama taka jestem, ale staram się z tym walczyć. I kiedy mój mąż wyskakuje z propozycją "słyszałem w radiu, ze jutro jest koncert na drugim końcu Polski, jedziemy?", nie zastanawiam się nad tym, że to ja będę musiała wszystko zorganizować, wyprawić małego do babci itd. Tylko mówię: dobra. I dzięki temu coś stale się dzieje w naszym życiu, ale tak tylko między nami, nie związanego z dzieckiem. Mamy potem co wspominać i ciągle żyjemy planami co jeszcze fajnego mozna razem zrobić. Trzeba tylko chcieć.

Nie wspominam już o intymności. Po co wymyślać bóle głowy, że trzeba powiesić pranie, zrobić obiad itd. Życie jest takie krótkie, trzeba z niego czerpać jak najwięcej. Rzucić to, co nieważne, to, co może poczekać i dać sobie trochę luzu. Tak na bieżąco, nie potem, kiedyś...Przecież w ostatecznym rozrachunku bedziemy wspominać to co przyjemne, a nie czy zawsze był obiad. I przykro będzie, jeśli się kiedyś okaże, że nie mamy do wspominania niczego...
 
Ostatnia edycja:
Do góry