To moim zdaniem wiele tłumaczy, dlaczego mąż ma taką awersję do tematu dzieci. Może być tak, że on się panicznie boi tego, że będzie tak samo. To nie musi być do końca racjonalne z jego strony. Jak miał 21 lat to byl jeszcze młody (osobowosc się kształtuje ponoc do 24-25 roku życia). Opieka nad małym dzieckiem mogła być dla niego wręcz "traumatyczna". Piszesz, że on reaguje złością - złość i agresja często biorą się z lęku. Może on się boi, że cię straci, że sytuacja się powtórzy. Ja bym na twoim miejscu z nim porozmawiała. Powiedz mu, że bardzo ci zależy na dziecku; ze nie chcesz odkładać tej decyzji (bo na logikę wiadomo, że nie mamy tego czasu nieskończenie wiele); ze boisz się, że będziesz żałować, jeśli nie podejmiecie tych staran (z tego, co piszesz, rozumiem, że tak mniej więcej czujesz). Czyli, że
bardzo ci na tym zależy. Możesz zacząć płakać dla lepszego efektu (mówię serio). Moim zdaniem mozesz mu wprost powiedzieć to, co napisałaś nam na forum (na początek jednak może nie podkreślając mu, że czujesz się oszukana czy bardzo zla ns niego). No i zaproponuj mu terapie lub terapie dla par. On może byc oporny, ale wielu jest teraz specjalistów, a wizyta u psychologa nie boli i naprawdę moze pomoc. Zwlaszcza, jeśli maz ma silne opory. Możesz tez go zapytać, czy jest coś, o czym on chce pogadac, i czy moglby ci jeszcze raz wyjaśnić, dlaczego on nie chce mieć tych dzieci. Niech to powie raz jeszcze, swoimi słowami, na spokojnie (może samo mowienie o tym pomoże zmniejszyć napięcie). Trzymam za ciebie kciuki