reklama
AguśZakochana
Mama Milenki ;)
taka jedna ja w sumie rozumiem Was oboje... i Ciebie i mężą..>Bo osobiście gdybym miała jakieś tam podejrzenia co do zdrady też musiałby się troszke wytłumaczyć...Tak jak to pisało w poście o zdradzie ,,któraś pisała że jej mąż esemesuje czy pisze z kimś na czacie" To nie jest miłe uczucie... Więc mąż miał prawo wbijać ci te gwozdzie bo to nie była jego wina tylko Ty pisałaś pokryjomu te miłe esemesy.... AleCiebie też rozumiem , nie mam nic do Ciebie i uważam że powinnaś odejść a nie męczyć związku na siłe:-) Tak w ogóle to zanim pomyślimy nad tym jacy to my jesteśmy biedni pomyślmy nad uczuciami innych osób...Wszystkei z Was tu obroniły uczucia takiej jednej ale już jej męża i rodziny nie..Czyżby feminizm?
K
kobietka22
Gość
Taka jedna: zle cie zrozumialam trzeba bylo od razu przedstawic cala sytuacje.
Nigdy nie przeszlo mi przez mysl zeby urzadzac pogadanki z jakimis facetami, bo wiem ze gdyby moj maz tak robil to tez byloby mi przykro, w malzenstwie nie powinno byc tajemnic, zainteresowalas sie kims innym, po co ci to bylo?Skoro to niewinne to czemu twoj maz o tych rozmowach nic nie wiedzial?Dziwie sie ze sam nie odszedl.
Nigdy nie przeszlo mi przez mysl zeby urzadzac pogadanki z jakimis facetami, bo wiem ze gdyby moj maz tak robil to tez byloby mi przykro, w malzenstwie nie powinno byc tajemnic, zainteresowalas sie kims innym, po co ci to bylo?Skoro to niewinne to czemu twoj maz o tych rozmowach nic nie wiedzial?Dziwie sie ze sam nie odszedl.
AguśZakochana
Mama Milenki ;)
Aha i jeszcze jedno dziewczyny...Gdybyście były na prawde obiektywne tak jak piszecie to zrozumiałybyście zdanie i miejsce dziecka w takiej sytuacji....Ale Wy zawsze rozumiecie tylko kobiety w swoim wieku...i to jest dla mnie chore....
Mi też nigdy by nie przeszło przez myśl żeby pisać z kimś po kryjomu tak aby mąż nie wiedział... Dlaczego? Bo mam jakieś wartości moralne i nie usprawiedliwiam swoich zachowań.. i dzięki temu nie miałam jak na razie żadnych problemów... Człowiek sam sobie rzepke skrobie i taka jest prawda..ponosi odpowiedzialność za swoje czyny....
Mi też nigdy by nie przeszło przez myśl żeby pisać z kimś po kryjomu tak aby mąż nie wiedział... Dlaczego? Bo mam jakieś wartości moralne i nie usprawiedliwiam swoich zachowań.. i dzięki temu nie miałam jak na razie żadnych problemów... Człowiek sam sobie rzepke skrobie i taka jest prawda..ponosi odpowiedzialność za swoje czyny....
Muszelka05
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Maj 2009
- Postów
- 333
" Aha i jeszcze jedno dziewczyny...Gdybyście były na prawde obiektywne tak jak piszecie to zrozumiałybyście zdanie i miejsce dziecka w takiej sytuacji....Ale Wy zawsze rozumiecie tylko kobiety w swoim wieku...i to jest dla mnie chore...."
Gdybys uwaznie czytala zanim cos napiszesz wiedzialabys, ze wlasnie napisalam swoj komentarz jako dziecko z podobnego zwiazku do autorki. To, ze kogos ma, nie ma tu znaczenia. Jej rodzina nie cierpi przez niego, tylko przez to, ze nie sa prawdziwa rodzina. Rownie dobrze moja matka mogla kogos miec, bo za nia nie chodzilam. Nie kazdy postepuje jak Twoja mama (nie wydaje tu o niej opinii tylko nawiazuje do tego co piszesz).
Gdybys uwaznie czytala zanim cos napiszesz wiedzialabys, ze wlasnie napisalam swoj komentarz jako dziecko z podobnego zwiazku do autorki. To, ze kogos ma, nie ma tu znaczenia. Jej rodzina nie cierpi przez niego, tylko przez to, ze nie sa prawdziwa rodzina. Rownie dobrze moja matka mogla kogos miec, bo za nia nie chodzilam. Nie kazdy postepuje jak Twoja mama (nie wydaje tu o niej opinii tylko nawiazuje do tego co piszesz).
AguśZakochana
Mama Milenki ;)
Muszelko A dlaczego nie są prawdziwą rodziną ? Bo mama zaczęła pisać z kimś pokryjomu bez powodu...zamiast ratować małżeństwo ..poszła na łatwizne...
Pozatym skąd my możemy wiedzieć co tam tak na prawdę sie działo i co te dzieci czują..gdyby ktoś tak powiedział o mnie że moje życie jest powodem tego że nie byliśmy rodziną zamiast tego że matka zaczęłam kręcić na boki to bym mu splunęła w twarz..bo od lat byliśmy szczęśliwą rodziną dopóki do niej nie doczepił się ten koleś... I mam swoje argumenty poparte życiem ..inaczej to odbieram i nie chce się z nikim kłócić ale taka jest prawda
Pozatym skąd my możemy wiedzieć co tam tak na prawdę sie działo i co te dzieci czują..gdyby ktoś tak powiedział o mnie że moje życie jest powodem tego że nie byliśmy rodziną zamiast tego że matka zaczęłam kręcić na boki to bym mu splunęła w twarz..bo od lat byliśmy szczęśliwą rodziną dopóki do niej nie doczepił się ten koleś... I mam swoje argumenty poparte życiem ..inaczej to odbieram i nie chce się z nikim kłócić ale taka jest prawda
Jedynie słuszna prawdaale taka jest prawda
AguśZakochana
Mama Milenki ;)
Jesli chodzi o obiektywne patrzenie to jeszcze zanim moja matka zaczęla tak robić nie akceptowałam tego...Jak można powiedzieć że kocha ,,obu " facetów" dla mnie to było chore..takie skrywanie się z jej esemesami i spotkaniami..Nie wyobrażam sobie co ojciec mógł czuć..A przecież byliśmy szczęśliwą rodziną , a matka nadal go kochała..Nie wiem jak to tłumaczyć ale gdyby choć chciała powalczyć o rodzine udałoby się jej...Jednak wolała się ,,usprawiedliwić" ...I to tyle ode mnie w tym temacie bo nie chce już tego roztrząsać i wspominać...
Obiektywnie patrząc na sprawę bez swoich doświadczeń ( bo takowych nie posiadam) Nie umiałam nigdy wyobrazić sobie jak można przestać kogoś kochać ot tak..lub krzywdzić osobę którą się kocha...
I zastanawiam się czy gdyby autorka opisała historię inaczej ,, mój mąż pisze pokryjomu nie wiem dlaczego, chyba chce zostawić naszą rodzinę"
czy Wasze zdania byłyby takie same..bo mi się wydaje że inne....
Obiektywnie patrząc na sprawę bez swoich doświadczeń ( bo takowych nie posiadam) Nie umiałam nigdy wyobrazić sobie jak można przestać kogoś kochać ot tak..lub krzywdzić osobę którą się kocha...
I zastanawiam się czy gdyby autorka opisała historię inaczej ,, mój mąż pisze pokryjomu nie wiem dlaczego, chyba chce zostawić naszą rodzinę"
czy Wasze zdania byłyby takie same..bo mi się wydaje że inne....
Ostatnia edycja:
zostawmy morale na boku...stało się co się stało i mam to co mam.. może i za swoje, i nie wierzę żadnej z Was, że majac kontak wzrokowy z fajnym facetem nie przechodzi wam przez mmyśl grzeszna sprawka... bylam uczciwa mężatka przez kilkanaściie lat nie licząc tzw "chodzenia" przed ślubem ... po tylu latach najukochańsi mężczyźni powszenieją... i przytłacza codzienność, poznałam go w pracy, przyszedł do biura na chwilę, przystojny inteligentny pachnący uśmiechnięty, żartujący i zapatrzony we mnie ...
i nie esemesowałam.. napisał mi maila... maz sobie bezczelnie wszedł na moja pocztę i przeczytal i wyciągnąl swoje wnioski ... poza tym kochane moje, ukrywanie czegos przed mężem nie jest przestępstwem, każdy ma prawo do prywatności i swoich spraw..ja akurat pozwoliłam sobie na maly flirt.. nic nie znaczący, nie wyolbrzymiajcie tego...
a tak poza tym.. to nie pisze dlatego tutaj na forum.. nikt nie potrafi mi pomóc - nie potrafię isć do jakiejś tam poradni i mówić o swoim zyciu komus obcemu.. net ma to do siebie że jest anonimowy..prosiłam tylko o radę .. nie jedna z Was przeżyła podobne sytuacje..tu moge być szczera do bolu bo i tak nikt mnie nie zna... nikomu z otoczenia nie moge nic pwoiedzieć, poradzić, wygadać ... probojecie mnie umoralniać..., ale po co? jak już mam co mam? i czsu moje drogie to nie da się cofnąć i teraz to tylko pozostało mi cos z tym zrobić ...wierzcie mi, że wiem i daje sobie sprawę z tego co robiłam ze swoim i rodziny życiem...
a mąż i jego uczucia? jeżeli chodzi o to on nie jest garbaty, nie zamierzam mu dzieci odbierać ... jest tak samo młody jak ja..skoro ja mogę ulozyć sobie życie dlaczego on tego nie zrobi? właśnie któraś z Was wspomniala dlaczego on nie odszedł? właśnie rozwiazałoby to wszytko gdyby sam odszedł w końcu wyrządzilam mu krzywdę tym że pisałam z jakimś gościem...
a miała być to tylko możliwośc podzielenia się z Wami tym co czuję .. i mozliwośc skorzystania z doświadczonej kobietki, która już przeszła przez tego typu problem...
ehhh.. no cóż
i nie esemesowałam.. napisał mi maila... maz sobie bezczelnie wszedł na moja pocztę i przeczytal i wyciągnąl swoje wnioski ... poza tym kochane moje, ukrywanie czegos przed mężem nie jest przestępstwem, każdy ma prawo do prywatności i swoich spraw..ja akurat pozwoliłam sobie na maly flirt.. nic nie znaczący, nie wyolbrzymiajcie tego...
a tak poza tym.. to nie pisze dlatego tutaj na forum.. nikt nie potrafi mi pomóc - nie potrafię isć do jakiejś tam poradni i mówić o swoim zyciu komus obcemu.. net ma to do siebie że jest anonimowy..prosiłam tylko o radę .. nie jedna z Was przeżyła podobne sytuacje..tu moge być szczera do bolu bo i tak nikt mnie nie zna... nikomu z otoczenia nie moge nic pwoiedzieć, poradzić, wygadać ... probojecie mnie umoralniać..., ale po co? jak już mam co mam? i czsu moje drogie to nie da się cofnąć i teraz to tylko pozostało mi cos z tym zrobić ...wierzcie mi, że wiem i daje sobie sprawę z tego co robiłam ze swoim i rodziny życiem...
a mąż i jego uczucia? jeżeli chodzi o to on nie jest garbaty, nie zamierzam mu dzieci odbierać ... jest tak samo młody jak ja..skoro ja mogę ulozyć sobie życie dlaczego on tego nie zrobi? właśnie któraś z Was wspomniala dlaczego on nie odszedł? właśnie rozwiazałoby to wszytko gdyby sam odszedł w końcu wyrządzilam mu krzywdę tym że pisałam z jakimś gościem...
a miała być to tylko możliwośc podzielenia się z Wami tym co czuję .. i mozliwośc skorzystania z doświadczonej kobietki, która już przeszła przez tego typu problem...
ehhh.. no cóż
reklama
AguśZakochana
Mama Milenki ;)
taka jedna No niestety ale mi nie przechodzi przez myśl żadna grzeszna sprawka.. może dzieki tym moim jak to ujęłaś morałom...To tyle...
I jesli miałabym wychodzic za mąż z myślą że mąż nie ma prawa wiedzieć co gdzie i z kim robie albo np. pisze... to nie wychodziłabym za mąż...bo skoro jesteśmy parą ,jednością ,powinniśmy sie dzielić wszystkim co dobre i co złe, być najlepszymi przyjaciółmi...Związki z takimi tajemnicami nie są nic warte i szybko się rozsypują
Dlatego lepiej jak się rozstaniecie skoro nie ma między Wami zaufania i pozwalacie sobie na małe flirty będzie tak zawsze..Lepiej jak oboje poznacie kogoś dla kogo będziecie żyć i o kim będziecie myśleć.....
I jesli miałabym wychodzic za mąż z myślą że mąż nie ma prawa wiedzieć co gdzie i z kim robie albo np. pisze... to nie wychodziłabym za mąż...bo skoro jesteśmy parą ,jednością ,powinniśmy sie dzielić wszystkim co dobre i co złe, być najlepszymi przyjaciółmi...Związki z takimi tajemnicami nie są nic warte i szybko się rozsypują
Dlatego lepiej jak się rozstaniecie skoro nie ma między Wami zaufania i pozwalacie sobie na małe flirty będzie tak zawsze..Lepiej jak oboje poznacie kogoś dla kogo będziecie żyć i o kim będziecie myśleć.....
Ostatnia edycja:
Podziel się: