Dlatego trzeba zacząć w pierwszej kolejności od diagnostyki. W głowie mi się nie mieści, że z taką wiedzą lekarz w PL nic nie zrobił!Tylko gdzie do kliniki się udać ja się nie orientuje, jedni zachwalają jedna a drudzy odradzają w dodatku aby doszło do IUI AID musi być zgoda mojego męża, a on nie może przylecieć do Pl ze względu na stan zdrowia. W tej klinice w której miałam IUI podpisał ostatnio jak był, może po prostu pojde do innego lekarza a do tej samej kliniki albo jeszcze raz przedyskutuje wszystko z moim lekarzem i jeszcze raz zrobię usg aby mi wytłumaczył i pokazał czarno na białym.
Nie wspominałam ale tutaj w UK jak byłam na usg to dr powiedział ze mam pcos i podał mi stronę i abym się zapoznała co to jest i co mam jesc na tym się zakończyło. Powiedział tez ze mam zdrowa macice i mogę mieć dużo dzieci ale to chyba takie pocieszanie bo jakoś nie wierze tym lekarzom tutaj. Z tego co czytałam o pcos to z objawów mam aby skąpe miesiączki tzn tak 4 dni w tym aby 2 intensywne krwawienie i mikrotorbiele w jajnikach bo pamietam jak na usg w UK mi pokazywali, ale mowili ze to nie problem abym się nie przejmowała Teraz jak to wszystko analizuje to już nie wiem co jest prawda, a co mydleniem oczu.
reklama
N
Natta
Gość
Cześć dziewczyny
Znalazłam to forum bo szukałam informacji o udanych inseminacjach... Przedemną pierwsza niestety z nasieniem dawcy ponieważ mój mąż nie ma plemników ale oboje temat dogłębnie przegadaliśmy i uznaliśmy że jeżeli nasienie dawcy jest jedyną opcją (poza adopcją) z by mieć dziecko to nie mamy nic przeciwko i w ogóle nam to nie przeszkadza. Spłodzić każdy głupi potrafi ale ważne żeby wychować je na dobrego człowieka dlatego mężowi nie przeszkadza że biologicznie to nie będzie jego dziecko. W końcu to niego będzie mówiło "tato"
Ale wracając do inseminacji... Moje wyniki są wszystkie w normie, rezerwa jajnikowa ponad 3, jajowody drożne itp itd. obecnie biorę lamette i miovelie i czekam na monitorowanie owulacji. Przeczytałam setki stron statystyk itp i tak się zastanawiam jak duże może być prawdopodobieństwo że uda się za pierwszym razem jeśli u mnie jest wszystko super a nasienie dawcy przecież też musi spełniać pewne normy żeby je w ogóle przyjęto. Jak myślicie?
Ogólnie szukam chyba tylko wsparcia psychicznego, chociaż cały czas utrzymuje pozytywne myślenie
Znalazłam to forum bo szukałam informacji o udanych inseminacjach... Przedemną pierwsza niestety z nasieniem dawcy ponieważ mój mąż nie ma plemników ale oboje temat dogłębnie przegadaliśmy i uznaliśmy że jeżeli nasienie dawcy jest jedyną opcją (poza adopcją) z by mieć dziecko to nie mamy nic przeciwko i w ogóle nam to nie przeszkadza. Spłodzić każdy głupi potrafi ale ważne żeby wychować je na dobrego człowieka dlatego mężowi nie przeszkadza że biologicznie to nie będzie jego dziecko. W końcu to niego będzie mówiło "tato"
Ale wracając do inseminacji... Moje wyniki są wszystkie w normie, rezerwa jajnikowa ponad 3, jajowody drożne itp itd. obecnie biorę lamette i miovelie i czekam na monitorowanie owulacji. Przeczytałam setki stron statystyk itp i tak się zastanawiam jak duże może być prawdopodobieństwo że uda się za pierwszym razem jeśli u mnie jest wszystko super a nasienie dawcy przecież też musi spełniać pewne normy żeby je w ogóle przyjęto. Jak myślicie?
Ogólnie szukam chyba tylko wsparcia psychicznego, chociaż cały czas utrzymuje pozytywne myślenie
eij
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Maj 2020
- Postów
- 6 475
Była tutaj dziewczyna której udało się za pierwszym razem także tak, udaje się mi natomiast nie pykła żadna inseminacja z nasieniem dawcy, a miałam ich 6. Ogólnie statystyki są niskie, jakbym miała jeszcze raz decydować, spróbowałabym inseminacji 3 razy.Cześć dziewczyny
Znalazłam to forum bo szukałam informacji o udanych inseminacjach... Przedemną pierwsza niestety z nasieniem dawcy ponieważ mój mąż nie ma plemników ale oboje temat dogłębnie przegadaliśmy i uznaliśmy że jeżeli nasienie dawcy jest jedyną opcją (poza adopcją) z by mieć dziecko to nie mamy nic przeciwko i w ogóle nam to nie przeszkadza. Spłodzić każdy głupi potrafi ale ważne żeby wychować je na dobrego człowieka dlatego mężowi nie przeszkadza że biologicznie to nie będzie jego dziecko. W końcu to niego będzie mówiło "tato"
Ale wracając do inseminacji... Moje wyniki są wszystkie w normie, rezerwa jajnikowa ponad 3, jajowody drożne itp itd. obecnie biorę lamette i miovelie i czekam na monitorowanie owulacji. Przeczytałam setki stron statystyk itp i tak się zastanawiam jak duże może być prawdopodobieństwo że uda się za pierwszym razem jeśli u mnie jest wszystko super a nasienie dawcy przecież też musi spełniać pewne normy żeby je w ogóle przyjęto. Jak myślicie?
Ogólnie szukam chyba tylko wsparcia psychicznego, chociaż cały czas utrzymuje pozytywne myślenie
Marbolka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Marzec 2023
- Postów
- 2 574
Hej, to ja gratuluję i Waszego pozytywnego myślenia i rozsądnego podejścia do sprawy dawcy, i oczywiście trzymam kciuki!Cześć dziewczyny
Znalazłam to forum bo szukałam informacji o udanych inseminacjach... Przedemną pierwsza niestety z nasieniem dawcy ponieważ mój mąż nie ma plemników ale oboje temat dogłębnie przegadaliśmy i uznaliśmy że jeżeli nasienie dawcy jest jedyną opcją (poza adopcją) z by mieć dziecko to nie mamy nic przeciwko i w ogóle nam to nie przeszkadza. Spłodzić każdy głupi potrafi ale ważne żeby wychować je na dobrego człowieka dlatego mężowi nie przeszkadza że biologicznie to nie będzie jego dziecko. W końcu to niego będzie mówiło "tato"
Ale wracając do inseminacji... Moje wyniki są wszystkie w normie, rezerwa jajnikowa ponad 3, jajowody drożne itp itd. obecnie biorę lamette i miovelie i czekam na monitorowanie owulacji. Przeczytałam setki stron statystyk itp i tak się zastanawiam jak duże może być prawdopodobieństwo że uda się za pierwszym razem jeśli u mnie jest wszystko super a nasienie dawcy przecież też musi spełniać pewne normy żeby je w ogóle przyjęto. Jak myślicie?
Ogólnie szukam chyba tylko wsparcia psychicznego, chociaż cały czas utrzymuje pozytywne myślenie
Statystyki iui wyglądają na pierwszy rzut oka mało obiecująco, szczególnie z wyższym wiekiem kobiety szanse się obniżają. Zreszta widac ta skuteczność na górnym pasku w tym wątku. Zastanawiam się tylko, czy iui z nasieniem dawcy ma gdzieś osobną statystykę (?).
Ogolnie wiele zależy od tego, czy została przeprowadzona odpowiednia diagnostyka(u Was na to wyglada), czy wskazanie do iui jest prawidłowe a nie tylko (a spróbujemy 3 razy bo to taniej niż in vitro, na przeczekanie przed następnym krokiem itp). Czasem kliniki przeprowadzają iui bez kluczowej, diagnostyki, przy zerowej aktywności plemników i tak te statystyki mogą być zakłamane. Czasami podejmuje się kilka prób zanim para zdecyduje się na kolejna, droga i czasochłonna diagnostykę immunologiczna czy genetyczna, wiec iui to czasem taki ‚przystanek ostatniej szansy’.
Juz pomijając wskazanie, samo wykonanie iui i doświadczenie lekarzy ma tez wielkie znaczenie dla skuteczności: stymulacja (ale bez przestymulowania), dobry monitoring, czasem szczypta szczęścia (pękający pęcherzyk w wielkanocna niedzielę do takich nie należy.
Tak jak mówisz, Wasze szanse powinny być spore bo Ty przebadana i zdrowa, a dawca tez musiał się wykazać dobrymi wynikami. Z drugiej strony 15-20% zdrowych par ma trudności z zajściem bez jasnej przyczyny..
Nie wiem czy moje pisanie coś Ci pomaga Ja za szanse jaka nam dało iui bede wdzięczna do końca życia. Mam nadzieje, ze niedługo będziesz mogła napisać podobnie
Gratuluje decyzji i mocno trzymam kciuki za powodzenie! My też nie mieliśmy problemu żeby zdecydować się na AID, tak jak piszesz najważniejsze jest wychowanie, a nie plemnikiCześć dziewczyny
Znalazłam to forum bo szukałam informacji o udanych inseminacjach... Przedemną pierwsza niestety z nasieniem dawcy ponieważ mój mąż nie ma plemników ale oboje temat dogłębnie przegadaliśmy i uznaliśmy że jeżeli nasienie dawcy jest jedyną opcją (poza adopcją) z by mieć dziecko to nie mamy nic przeciwko i w ogóle nam to nie przeszkadza. Spłodzić każdy głupi potrafi ale ważne żeby wychować je na dobrego człowieka dlatego mężowi nie przeszkadza że biologicznie to nie będzie jego dziecko. W końcu to niego będzie mówiło "tato"
Ale wracając do inseminacji... Moje wyniki są wszystkie w normie, rezerwa jajnikowa ponad 3, jajowody drożne itp itd. obecnie biorę lamette i miovelie i czekam na monitorowanie owulacji. Przeczytałam setki stron statystyk itp i tak się zastanawiam jak duże może być prawdopodobieństwo że uda się za pierwszym razem jeśli u mnie jest wszystko super a nasienie dawcy przecież też musi spełniać pewne normy żeby je w ogóle przyjęto. Jak myślicie?
Ogólnie szukam chyba tylko wsparcia psychicznego, chociaż cały czas utrzymuje pozytywne myślenie
U nas 1. próba była nieudana, 2. się udała natomiast strata w 7tyg. 3. Udana córeczka ma 2 latka . Także poza statystykami to na pewno trochę szczęście i loteria. Nie ma co się tym sugerować i myśleć pozytywnie
A w razie niepowodzeń działać dalej
N
Natta
Gość
Mam nadzieję że wszystko się uda bo z jednej strony chcąc się przygotować psychicznie naczytałam się całkiem sporo o całym procesie i wiele artykułów mówiło że skuteczność AID wzrasta kiedy próbuję się w następujących po sobie cyklach ale z drugiej strony nasza lekarka uznała że będziemy próbować maksymalnie 2 razy a później naciskała by na invitro. Więc mam mieszane uczucia.
Znam kilka par które są całkowicie zdrowe i nic nie stoi na przeszkodzie żeby mieli dzieci a mimo to nie udała się ani inseminacja ani invitro więc wygląda na to że niestety niczego nie można brać za pewnik
Znam kilka par które są całkowicie zdrowe i nic nie stoi na przeszkodzie żeby mieli dzieci a mimo to nie udała się ani inseminacja ani invitro więc wygląda na to że niestety niczego nie można brać za pewnik
Niestety tak też się zdarza, niepłodność czasami to zagadka. Dla mnie osobiście 2x to trochę mało, my zakładaliśmy max 4 Ale nie ma co gdybać w sumie, najważniejsze, że macie plan działania.Mam nadzieję że wszystko się uda bo z jednej strony chcąc się przygotować psychicznie naczytałam się całkiem sporo o całym procesie i wiele artykułów mówiło że skuteczność AID wzrasta kiedy próbuję się w następujących po sobie cyklach ale z drugiej strony nasza lekarka uznała że będziemy próbować maksymalnie 2 razy a później naciskała by na invitro. Więc mam mieszane uczucia.
Znam kilka par które są całkowicie zdrowe i nic nie stoi na przeszkodzie żeby mieli dzieci a mimo to nie udała się ani inseminacja ani invitro więc wygląda na to że niestety niczego nie można brać za pewnik
A gdzie się leczycie jeżeli można spytać?
N
Natta
Gość
W Invimedzie w PoznaniuNiestety tak też się zdarza, niepłodność czasami to zagadka. Dla mnie osobiście 2x to trochę mało, my zakładaliśmy max 4 Ale nie ma co gdybać w sumie, najważniejsze, że macie plan działania.
A gdzie się leczycie jeżeli można spytać?
mylenne
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Maj 2022
- Postów
- 3 145
U nas ze skutecznością podobnie i właściwie scenariusz identyczny Oboje zdrowi, jedynie ja miałam problem z naturalną owulacja więc pomogła stymulacja. Wiek ja 31, mąż 34.Gratuluje decyzji i mocno trzymam kciuki za powodzenie! My też nie mieliśmy problemu żeby zdecydować się na AID, tak jak piszesz najważniejsze jest wychowanie, a nie plemniki
U nas 1. próba była nieudana, 2. się udała natomiast strata w 7tyg. 3. Udana córeczka ma 2 latka . Także poza statystykami to na pewno trochę szczęście i loteria. Nie ma co się tym sugerować i myśleć pozytywnie
A w razie niepowodzeń działać dalej
Natomiast koleżanka po kilku latach starań, oboje wszystkie wyniki idealnie są po 4 nieudanych próbach iui i 1 in vitro więc każdy przypadek jest inny.
Wg mnie 2x iui to też za mało ale pod warunkiem, że właśnie są wykonywane jak należy.
Trzymam kciuki za Wasze powodzenia
reklama
Podziel się: