ola32
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Styczeń 2020
- Postów
- 1 187
Rozumiem! Chyba każda z nas dzień, dwa przed testem odchodzi od zmysłów i negatywnie się nastawia, żeby uniknąć rozczarowania...Jakoś już tracę wiarę a @ ma przyjść 9.03
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Rozumiem! Chyba każda z nas dzień, dwa przed testem odchodzi od zmysłów i negatywnie się nastawia, żeby uniknąć rozczarowania...Jakoś już tracę wiarę a @ ma przyjść 9.03
Rozumiem! Chyba każda z nas dzień, dwa przed testem odchodzi od zmysłów i negatywnie się nastawia, żeby uniknąć rozczarowania...
No właśnie chyba tak to działa niestety, taki mechanizm obronny [emoji22]
Część dziewczynki u mnie chyba lipa bo brzuch mnie cmi i zaczęłam delikatnie plamić[emoji17] kurcze znowu się podlamalam i nachodzą mnie myśli że skoro w żaden sposób się nie udaje to że in vitro też się nie uda.[emoji21]
Kochana uwierz ze się udaje. Skracasz drogę do zapłodnienia, omijasz problemy połączenia na etapie komórkowym bo może tam jest problem. Podajesz gotowy zarodek i wystarczy tylko zagnieżdżenie i jest u Ciebie. A dzieje ze to już po 3-4 dniach od transferu i szybciej wiadomo ze jest ciaza.
Mowi Ci to największy niedowiarek jaki chodzi po swiecie. Jeszcze nie byłam po pierwszym transferze a już pytałam kiedy mogę robić kolejny, bo nie wierzyłam ze pierwsza próba okaże się udana. Ba po pozytywnym tescie płakałam następny dzień bo wiedziałam ze biochemiczna i to zaraz się skończy.
Dziś jest 9+4 a nosze w sobie 3cm szczęścia.
Dziewczyny nie poddawajcie się, na końcu tej drogi czeka szczęście. Przyjdzie w odpowiednim momencie [emoji8][emoji8]
Wtedy cały ten trud będzie przygotowaniem do trudnej drogi jaka jest ciaza i czas po niej. I niestety czas ciąży - zwłaszcza takiej wyczekanej jest jeszcze cięższy pod względem spokoju jak i czas oczekiwania jak jeszcze jej nie ma. Wypłaczcie co jest do wyplakania, podnieść koronę i do dzieła
Kto nie walczy nie zbiera pucharów!!
Dzięki kochana za pocieszenie[emoji8] wiem że się uda tylko poprostu już trochę mnie ta sytuacja przerasta. Przygotowania miałam zacząć w lutym lekarz kazał odpocząć więc przesunęło się na marzec lekarz na urlopie to przesuwa się na kwiecień w kwietniu święta więc dopiero zacznę w maju o ile znowu coś nie wypadnie a czas leci ucieka a ja nie chcę zwlekać chce działać ale wciąż pod górkę.
Rozumiem cię doskonale. Moje przygotowania do in vitro trwały rok. Najpierw zbijanie tsh potem problemy z moja zerowa regularnością okresu dodatkowo opóźniało wszystko. A i tak na koniec okazało ze jeśli już doszło do stymulacji to musieli ja przerwać miałam kolejne 2 miesiące przerwy. Potem kolejna stymulacja i znowu transfer odroczony a z powodu braku okresu musiałam czekac aż go wywołają i tak kolejne prawie 2,5 miesiąca.
Już nie wspomnę o 6 iui które przeszłam przez rok czasu zanim w ogóle pozwolili mi startować do in vitro. Czas to tylko jednostka, przeleci i w końcu doczekasz się tego wszystkiego, potem już pójdzie szybko [emoji4]
Musi się udać! Jakoś, ale uda się na pewno!!! Ściskam mocnoCzęść dziewczynki u mnie chyba lipa bo brzuch mnie cmi i zaczęłam delikatnie plamić[emoji17] kurcze znowu się podlamalam i nachodzą mnie myśli że skoro w żaden sposób się nie udaje to że in vitro też się nie uda.[emoji21]