reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    294
reklama
Już w końcu gdzies trzeba iść i sie wygadać bo zjada mnie problem od środka. Człowiek sie stara robi wszystko od diety, ćwiczeń, brak używek, witamin 50 i dalej nie wychodzi a u kogoś to jest tak prostu jak puszczenie bąka...jezuu dlaczego mnie to musi spotykać...wszyscy w około sie rozmnażania jak zające...brak miejsc w żłobkach a ja nie mogę...dlaczego tak jest?
U nas zaczęło się od moich przeciwciał ANA3, antykoagulanta toczniowego dodataniego na +++, przeciwciał kardiolipijnych granicznych. Niby wszystko bezobjawowo ale przyjmuje plaquenil i acard. Pozniej u męża wyszły "leniwe" plemniki ruchliwość 33% całkowita 51% lepkości zwiększoną uplynnienie 60 minut ponoć po tym czasie ruchliwość wzrosła do ponad 50%...u mnie natomiast wszystko podobno super w zakresie cyklu owulacji hormonów wszystko okej a i tak inseminacje nieudane...ręce opadaja...najgorzej że jak widzę jak to zjada mojego męża od sŕodka to mi serce pęka :-(
Pewnie Cię to nie pocieszy ale też miałam żal do wszystkiego i wszystkich. I nadal mam. Czasem wcale czasem trochę a czasem mam ochotę rozerwac się na strzepy. To co nas spotkało jest niesamowicie niesprawiedliwe, człowiek nic nie może zrobić i to go doprowadza do kurwicy. Przyjdzie taki dzień ze zacznie Ci to wszystko zwisac, latać i powiewac. Poczuje się wtedy ulgę a za jakiś czas znów narosnie wściekłość i ból. A na końcu tej drogi będzie dziecko.
 
No bo najgorsza jest ta bezsilność. Robią co tylko możesz, całe życie zmieniasz i stajesz na głowie i i tak na samym końcu dupa. No ale nie ma się co załamywać
 
Hej dziewczyny jestem tu nowa ale niestety nie nowa w temacie niepłodności :-(

Już od 1,5 roku staram się o dzidzie, 3 inseminacje nieudane i już nadziei brak... to poczucie beznadziei jest tak miażdżące dla mnie, że nie potrafię sobie z tym poradzić.
Znajomi zaliczyli "wpadkę" i myślałam że rozpadne się na miliony kawałków...ale ze mnie koleżanka :-(
Co ja mam zrobić żeby czuć się znow normalna? Żeby każda wzmianka o dzieciach wśród znajomych nie powodowała u mnie reakcji totalnego zamrożenia i negowania otaczającej mnie rzeczywistości? Ta huśtawka nadziei i za chwilę jej zabicia kiedy dostaje miesiączki mnie po prostu niszczy.
Ja już po prostu nie wierzę, że ja w ogóle kiedykolwiek będę w ciąży...dopiero teraz widzę jaka ja jestem słaba psychicznie...jak ja sobie nie umiem z tym poradzić wszystkim :-(
Witamy :)
Dobrze trafiłaś. Też przez to przechodziłam. Zresztą można zaryzykować stwierdzenie "jak my wszystkie". Znajomi rodzili, dzielili się wieściami. Urządzali imprezy, mam wrażenie, że irytujaco obnosili się z tematem. No nic, trochę miałam wypaczone spojrzenie wtedy. Ale to my z mężem walczyliśmy kilka lat o potomka. No i kilka lat "myśleliśmy" - studia, praca, stabilizacja finansowa itd. Znajomi, sąsiedzi imprezowicze, no cóż, trochę inne priorytety w życiu mieli ;) W końcu mąż się przebadał - azoospermia. Skorzystaliśmy z dawcy. Udało się za drugim razem :D Jesteśmy w 31 tc, a młody wesoło bryka w brzuszku mamy, choć nasza ciąża "wyjątkowa". Młody jest chory, niestety. Mam mutację genu MTHFR, przez co kwas foliowy się nie wchłaniał i mamy wadę rozwojową, ale to temat nie na teraz.
Fajnie, że jesteś. Możesz z nami "gadać", bo wporzo babki z nas i z niejednego doła
potrafimy wyciągać 8-)
 
reklama
@AntAda ja do tego podchodze troche inaczej. Ciesze sie jak ktos zajdzie w ciaze. Naprawde. Kibicuje kazdemu. Natomiast wkurza mnie fakt, ze mi w tym temacie jest bardzo ciezko. Na pierwsze dziecko czekalam 5 lat. Dwa poronienia ostro mnie poturbowaly. Ciaza to byl koszmar. Mialam wszystko zle, co kobieta zlego moze miec podczas ciazy. Moje dziecko jest wysokowrazliwym hajnidem, jest chwilami ciezko. Od 3 lat czekam na drugie dziecko. Jak sie okazalo rok temu, zostalam przy ktorejs z kolei operacji (a bylo ich 8), za bardzo wylyzeczkowana. Uszkodzili mi endometrium, ktore teraz sie nie chce odbudowac. A jest ono potrzebne do zagniezdzenia sie zarodka. Bez ladnego endometrium nigdy nie zajde w ciaze. Pomijam juz problemy hormonalne. Wkurzam sie co jakis czas na ten moj los... Ale najbardziej mnie wkurza to, ze nie mam na nic wplywu, i co miesiac musze sie zmierzyc z kolejnym rozczarowaniem
 
Do góry