reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Grudnióweczki u lekarza

Dziewczyny w Polsce są już szpitale gdzie można być przy cc, szukajcie jeśli wam zależy na 100% jest taki w Katowicach :)
 
reklama
Szczerze Wam napiszę ze dla mnie uczestnictwo męża przy porodzie jest absolutnie na pierwszym miejscu. Gdyby odmowil mi tego moj własny mąż i zostawil mnie w takiej chwili samą to świadczyło by o tym ze nie jest wart tego zeby byc z nim. Nie ma tu argumentu ze ma yo wplyw na wspolzycie czy ze boi sie widoku krwi. Moj palca nie umie opatrzec bo mdleje. Na pobranie krwi boi sie pojsc a wytrwal ze mna te wszystkie godziny. Nie jedno widzial. I nie ma to wplywu na jak jest miedzy nami. Nasz seks jest dalej piękny a jego więź z synem bardzo mocna. Jak on to powiedział ze do konca zycia by żałował gdyby go przy tym nie bylo. Nie krytykuje Was i waszych poglądów ale dla mnie nie miesci sie w glowie ze mozna kobietę zostawic sama w takiej chwili. Dla mnie bylo bardzfo wazne ze byl ze mna. Ze tego strachu i bolu nie przezywalam sama. I przede wszystkim ogarnął całą sytuacje. Gdy ja odplynelam z bolu zmotywowal ich wszystkich do dzialania. A gdy zemdlalam zajął sie synem.

Pola prosze cie nie sugeruj ze jak w innym kraju maz jest przy cc to wplywa to na bezpieczenstwo i higienę. Sa na pewno procedury postepowania w takim przypadku i odpowiedniego ubioru. Moim zdaniem to wspaniale ze mozna byc w takiej chwili razem.


 
Aneto, nie sugeruję. Napisałam jak jest w moim mieście. W klinice, w której rodziłam była kiedyś możliwość obecności męża na sali operacyjnej, ale po incydencie, podczas którego pewien mąż "wpadł" na stol ze sterylnymi narzędziami i wszystkie wylądowały na podłodze zdecydowano że nie będzie już takiej możliwości.
Ja zdecydowanie jestem zwolenniczką obecności partnera przy porodzie, bez względu na to czy to poród sn czy cc. Oczywiście jeśli tylko kobieta sobie tego życzy. Sama z resztą dwukrotnie rodziłam w obecności męża. Powiem więcej. Mam wrażenie że po tym wspólnym przeżyciu mąż mnie jeszcze bardziej docenia i szanuje.
 
Joshi mialas cc tu w Niemczech? Ciekawa jestem jak to wygląda. Nie zebym chciala. Jestem jak najbardziej za sn ale zastanawia mnie jak to sie tu odbywa


Nie kochana cc miałam obydwie w Pl
Ale wiem dokładnie co i jak bo moje znajome w maju teraz rodziły
Jedna naturalnie, druga miała cc.
Do cc po 35 tyg ciąży, wybierasz klinikę w której chcesz, rodzic,możesz pozwiedzać sobie sale porodowe itp.oprowadzaja cie, tłumacza co i jak. Wypełniasz wszystkie papiery. Podpisujesz wszystkie zgody ok miesiąca przed porodem. Jak się zaczyna nic cie wtedy już nie interesuje bo masz papierową robotę za sobą.
Koleżanka miała termin cc ustalony. O tej i o tej godzinie miała się stawić, na 7 rano pojechała o 9.30 mała była już na świecie. Tatuś był z nimi cały czas.dziecko do piersi odrazu przystawione jaka ja zszywali. Ogólnie ona bardzo zadowolona
We wtorek rano cięta w piątek po obchodzie porannym do domu pojechała [emoji33]

Napisane na D6503 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Ja się jeszcze zastanawiam nad porodem, pewnie będę się zastanawiać do samego końca, ale mój P. chce bardzo być przy mnie. Ja jestem przerażona, boję się po prostu porodu jak niczego innego na świecie. Myślę, że jeśli rzeczywiście było mi ciężko to chyba bym go tam zabiła :D
 
Szczerze Wam napiszę ze dla mnie uczestnictwo męża przy porodzie jest absolutnie na pierwszym miejscu. Gdyby odmowil mi tego moj własny mąż i zostawil mnie w takiej chwili samą to świadczyło by o tym ze nie jest wart tego zeby byc z nim. Nie ma tu argumentu ze ma yo wplyw na wspolzycie czy ze boi sie widoku krwi. Moj palca nie umie opatrzec bo mdleje. Na pobranie krwi boi sie pojsc a wytrwal ze mna te wszystkie godziny. Nie jedno widzial. I nie ma to wplywu na jak jest miedzy nami. Nasz seks jest dalej piękny a jego więź z synem bardzo mocna. Jak on to powiedział ze do konca zycia by żałował gdyby go przy tym nie bylo. Nie krytykuje Was i waszych poglądów ale dla mnie nie miesci sie w glowie ze mozna kobietę zostawic sama w takiej chwili. Dla mnie bylo bardzfo wazne ze byl ze mna. Ze tego strachu i bolu nie przezywalam sama. I przede wszystkim ogarnął całą sytuacje. Gdy ja odplynelam z bolu zmotywowal ich wszystkich do dzialania. A gdy zemdlalam zajął sie synem.

Pola prosze cie nie sugeruj ze jak w innym kraju maz jest przy cc to wplywa to na bezpieczenstwo i higienę. Sa na pewno procedury postepowania w takim przypadku i odpowiedniego ubioru. Moim zdaniem to wspaniale ze mozna byc w takiej chwili razem.


Zgadzam się z Twoim każdym słowem. Jak byłam w ciąży z Bazylim bardzo mi zależało, żeby mój D był przy porodzie. On tego nie chciał i się obawiał. Zgodził się tylko dlatego, że mnie tak bardzo na tym zależało. Ja już nawet miałam myśli, że jak on nie będzie ze mną przy porodzie, to z nami koniec (nie mówiłam mu o tym, bo chciałam, żeby to był jego wybór), bo sobie myslałam, że skoro nie chce być przy mnie w takiej chwili, to co to za partner na życie. Na szczęście zdecydował się, że będzie. Po pierwsze myślę, że gdyby go przy mnie wtedy nie było nasz związek, gdyby przetrwał, nie wszedłby na inny lepszy poziom. Tuż po samym porodzie miałam wrażenie, że on patrzy na mnie inaczej, ale nie, że jakoś gorzej, tylko wręcz przeciwnie, z większą miłością. Nawet jak się ubierałam, to mi pomagał i nie pozwolił nogi za wysoko podnieść, żeby mnie nie zabolało przypadkiem. Gdyby go nie było ze mną, to myślę, że nie zrozumiałby czym tak naprawdę jest poród. Mój D widział wszystko w trakcie porodu (nie było tak, że stał tylko za moją głową) i ja się go nawet zapytałam po porodzie, czy nie będzie czuł teraz do mnie obrzydzenia, to odpowiedział, że nigdy w życiu. No i faktycznie nie zauważyłam, żeby to miało negatywny wpływ na jego pożądanie względem mnie. A jeśli chodzi o kolejny poród, to teraz jest dla niego oczywiste, że będzie przy mnie i wiem, że docenia to, że mógł być przy narodzinach Bazylego i cieszy się, że go przekonałam.

Ja się jeszcze zastanawiam nad porodem, pewnie będę się zastanawiać do samego końca, ale mój P. chce bardzo być przy mnie. Ja jestem przerażona, boję się po prostu porodu jak niczego innego na świecie. Myślę, że jeśli rzeczywiście było mi ciężko to chyba bym go tam zabiła :D
Jeśli się boisz, to tym bardziej Twój P powinien być przy Tobie. Sama świadomość, że obok jest bliska osoba bardzo pomaga.
 
no dobra opowiem wam cos...chociaz to osobiste ale mnie bardzo wiele nauczylo... na poczatku zwiazku z moim mezem mialam ciagle nawracajace infekcje intymne, no akurat tak mam ze jak mam nowego partnera to sie musi moj organizm przyzwyczaic... no ale w tym przypadku bylo to na prawde dlugo i nie bardzo leki mi pomagaly. w koncu po 3 antybiotyku moj gin zalecil zeby pobrac wymaz od partnera, powiedzial ze moge to zrobic sama w domu, wyjasnil procedure i dal mi odpowiednia probowke z patyczkiem do pobrania. no i moj obecny maz oczywiscie sie zgodzil ale powiedzial ze to ja powinnam dokonac pobrania bo nie moge sie go brzydzic ani wstydzic jesli chodzi o nasze zdrowie. i zasugerowal ze ja tez moge na niego liczyc w kazdej sytuacji a zwlaszcza jesli bym byla chora i trzeba by mnie bylo myc albo robic cos przy mnie. i ja mu wierze. potem to sie potwierdzilo w roznych sytuacjach i zapewniam ze takie sprawy zupelnie nie maja wplywu na nasza realcje, a wrecz zaciesniaja ja.
mysle ze on sie zastnawia nad porodem z innych powodow i przede wszystkim potrzebuje czasu (na szczescie go mamy jeszcze pol roku) i wiem ze podejmie wlasciwa decyzje.
podobnie bylo z decyzja o dziecku, musial to dlugo i mocno przemyslec ale w koncu sie zdecydowal...i jest tego calkowicie pewien i bardzo chce naszego dziecka (strata to pokazala).

Zeby do czegos dojsc trzeba wyruszyc w droge
 
to moj dzieć
najnowsze zdjęcie
1463938372-1d1mld.jpeg


Napisane na SM-G357FZ w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Do góry