Witajcie wieczorkiem
jesli chodzi o te twoje tabletki z żelazem to nie bierzesz ich przypadkeim na pusty zołądek?? ja tez zwracam zawsze jak czegos nie zjem w międzyczasie
Jutro spróbuję tak zrobić, pisało, zeby brać pół godziny przed jedzeniem, więc wzięłam przed śniadaniem, ale już po tej wczorajszej czuąłm ze coś nie tak, bo ciągle mi sie tą tabletą odbijało. Dzisiaj już nie wezmę, bo dziwnie się czuję. A jutro zobaczymy.
Dostałam godzinkę temu smsa od koleżanki z treścią " MAM SYNA"
Urodziła 55 cm, 3 400 kg zdrowego bobaska :-)
Ja też już chcę ....:-)
Gratulacje dla koleżanki, a Ty też się doczekasz i to już za parę dni, szybko zleci.
Ciezko mi się przyzwyczaić do tych paznokci, nic nie mogę nimi zrobić, ale nie mam wyjścia, moze za kilka dni będzie lepiej. Tez się boję ze stracimy jeszcze wiecej, ale chyba na razie jeszcze poczekam.
Z tą wypłatą to też nieciekwie macie, mam nadzieję, ze szef szybko zmądrzeje i jednak wypłacą.
blizniaki współczuje kłopotów z kasą bo wiem co to znaczy zwłaszcza teraz.
U nas też po wypadku męża musieliśmy nadszarpnąc budżet bo trzeba było od razu kupic drugi samochód żeby miał czym dojeżdżac do pracy. Dobrze że mieliśmy odłożonej trochę kasy ale wszystko poszło na auto a teraz jak na złe mąż dostał małą pensję bo wykończyły mu sie nadgodziny i jeszcze zabrali całej brygadzie pensję więc dostał tylko marne dwa tysiące a tu Wszystkich Świętych, urodziny córki, OC trzeba opłacic i jeszcze sobie Skarbówka o nas przypomniała i musimy zapłacic podatek od darowizny za dom który mąż dostał w 2005 roku

.
A jeszcze wkórza mnie teśc bo on dostaje renty 1800 na jego samego a mieszkamy razem i dla wszystkich kupujemy my a on jak usłyszał że może byc u nas krucho z kasą to płacze że jemu też nie starczy i chce żeby mu Marcin porzyczył na znicze. Tylko nie wzioł pod uwagę że on w tym miesiącu dostanie kasę bo wypłaty ma w okolicach ostatniego a my musimy sie martwic do dziesiątego. Normalnie zabiłabym go gołymi rękami


No dobra trochę się wyżaliłam bo w sumie nie mam komu o takich rzeczach bo wszystkim wokoło się wydaje że akurat my to kasy mamy jak lodu.Brrrrrrrrrrr.
Dzięki dziewczyny że jesteście.
To też Wam sie porobiło, jak się sypie, to wszystko od razu, na dodatek teściu sknera. za dobrze ma z Wami, powinien sie dokładac, to moze by było inaczej, a tak jak ma wszystko na tacy podane, to teraz zdziwienie. Jak on to sobie wyobraża, że Wy + dwójka dzieci i macie mu jeszcze dokładać.
Blizniaki jestem dokładnie w takiej samej sytuacji, ja już z 70% jestem do tyłu

Ale uważam że nie ma sensu wypłacać, kiedyś musi pójść w góre i wtedy trzeba znaleźć najlepszy moment na wycofanie. Zobaczymy co sie bedzie działo w grudniu, jak fundusze wyniki na koniec roku będą chciały poprawić... tylko czy wtedy będę miała do tego głowe?

Jakoś to będzie!
Agatkas, mam taka nadzieję, ze w końcu musi się odbić, ale już sama nie wiem. boję sie ze pewnego dnia okaze się ze straciliśmy wszystko. Był chwilowy wzrost, to mogliśmy wtedy wybrac, ale ja chciałam chociaż odzyskać, to co włozyliśmy, a teraz to już nie ma o czym gadać.
Jedyne z czego sie cieszę, to to, ze mąż pare miesięcy temu namawiał mnie na przewalutowanie kredytu na franki, bo mamy w złotówkach, a ja ciągle odwlekałam, ze nie mam czasu albo ze nie chce mi sie jechac do banku do kołobrzegu i teraz okazało się że chyba dobrze, bo waluty zaczęły gwałtownie drozeć i teraz rata kredytu byłaby jeszcze wyższa.
Agatkas!! Bliźniaki!!
Doskonale Was rozumiem... My znowu z mężem byliśmy w trakcie brania kredytu na domek i jednocześnie podpisaliśmy umowę o kupno tego domku...
Przyszło wezwanie do zapłaty (pierwszej transzy kredytu) za domek.... a my jeszcze kredytu nie dostaliśmy....Bank wstrzymał wypłaty kredytu.... Przez ten potworny krach... I od nowa wnioski z pracy i cała procedura.... Czekamy na razie.... na decyzję...
Pecha mamy totalnego do mieszkań... Mąż też złożył wniosek w 2007 o wykup mieszkanka tego co mieszkamy... i też wstrzymali decyzję.... Jesteśmy na razie w matni... a tu kruszynka ma się pojawić... Tak bardzo już pragniemy mieć własny kąt.... Na szczęście pocieszam się, że "na razie jest gdzie mieszkać - na głowę nie kapie....

" A wyrzucić nas stąd nie mogą..........
OOOOJJJJ!!! Co to się porobiło......
No to tez nie ciekawie, ale tak to jest, że banki boją się dawac kredyty i mają zaostrzone procedury. trzymam kciuki, zeby jednak Wam sie udało załatwić ten kredyt.
Heyka!
Muszę się Wam wyzalic. Wasnie skonczylismy remont, tzn na razie jest pomalowane, jeszcze czekamy na wykladzinę i szafe. Wiecie, chyba sama bym lepiej ten pokój wygipsowała i pomalowała. Powychodziły nam plamy na scianach, a do tego fachowcy od 7 bolesci złamali nam opacie przy kanapie. Oczywiscie wypierają się, ze to nie oni, tylko, ze przed remontem tapczan był ok, a teraz po rozwalony. Więc kto by to zrobił? Wiem, to ja usiadlam grubym zadkiem i złamalam!!!! Nie wiem co teraz?
Ostatnio nie czuję sie dobrze, czesto pobolewa mnie brzuch i mam skurcze. Biorę Fenoterol 4 razy na dobę, ale średnio pomaga. Stresuje się ale mam nadzieję dotrwac do 37tc!!!!
Agawar, nie stresuj się ściany zawsze można przemalować, a tapczan cóż będziecie musieli kupić nowy, wiem, ze teraz na pewno ta sytuacja Cię dobija, ale za miesiąc, dwa już nie bedziesz tego nawet pamiętała.
Swoją drogą skąd wytrzasnęliście takich papraków.
A mój mąż siedzi w garażu i robi chłopakom różańce, bo na jutro mają zanieść do koscioła na jakiś konkurs. Jeden już gotowy, wielki i cięzki, koraliki zrobił z kasztanów, a krzyżyk z gałązek sosnowych.
Od wczoraj jestem taka osłabiona, ze prawie cały czas kręci mi sie w głowie, dobrze, że jeszcze tylko jutro do pracy i weekend wolny. mam nadzieję, ze fatum piątkowe minęło i jutro będzie ok.