pipilotta87
Zaciekawiona BB
Jedna z Internautek kupiła u mnie wózek Quinny dla dziecka warty ok 800zł (była to limintowana seria), który wyceniłam na 600zł ponieważ była na nim plama, a nie wiedziałam czy zejdzie. Oczywiście napisałam o tym w opisie, również, że przed wysyłką postaram się to doprać. Miałam również wózek dla lalek Fisher Price za 70zł lub na wymianę. Pani była nim zainteresowana, więc umówiłyśmy się, że za wózek dla lali odda mi jeden ze swoich przedmiotów, NOWĄ zabawkę dla dziecka, którą wyceniła na 110zł. Pani dzwoniła do mnie kilka razy, żeby umówić się obejrzeć wózek. Przyjechala kilka dni przed świętami, obejrzała i zabrała obie rzeczy za co zapłaciła mi 500zł (zeszłam z ceny ze względu na to, że jej zabawka z wymianki była nowa - moja nie, no i przez tą plamę, której nie zdązyłam wyprać - Pani miała przyjechać tylko oglądnąć!). Pytała przy odbiorze od czego jest ta plama i czy zejdzie, powiedziałam jej, że nie wiem od czego jest i nie wiem czy zejdzie.
Po kilku dniach Pani pisze mi wiadomość, że jestem bezczelną kłamczuchą, że plama nie chce zejść, a w wózku dla lali naderwana jest jedna część. Ja już go takiego kupiłam i jakoś nie zdawałam sobie sprawy z tego, że jest to uszkodzenie. Teraz pisze mi, że wystawi mi dwa negatywne komentarze za te rzeczy oczywiście okropnie mnie przy tym obrażając. Że niby powiedziałam jej, że plama na 100% zejdzie! Mój mąż przy tym był i potwierdził moje słowa!
No i tu mam pytanie. Czy to jest normalne, że odbierając przedmioty osobiście, oglądając je i zabierając ze sobą, twierdząc, że wszystko jest OK nagle mi pisze, że jednak nie jest ubliżając mi przy tym? Czy to na prawdę jest moja wina? Bo wydaje mi się, że nie powinnam mieć sobie nic do zarzucenia. Czy mogę jej to jakos prawnie wyjaśnić?
Po kilku dniach Pani pisze mi wiadomość, że jestem bezczelną kłamczuchą, że plama nie chce zejść, a w wózku dla lali naderwana jest jedna część. Ja już go takiego kupiłam i jakoś nie zdawałam sobie sprawy z tego, że jest to uszkodzenie. Teraz pisze mi, że wystawi mi dwa negatywne komentarze za te rzeczy oczywiście okropnie mnie przy tym obrażając. Że niby powiedziałam jej, że plama na 100% zejdzie! Mój mąż przy tym był i potwierdził moje słowa!
No i tu mam pytanie. Czy to jest normalne, że odbierając przedmioty osobiście, oglądając je i zabierając ze sobą, twierdząc, że wszystko jest OK nagle mi pisze, że jednak nie jest ubliżając mi przy tym? Czy to na prawdę jest moja wina? Bo wydaje mi się, że nie powinnam mieć sobie nic do zarzucenia. Czy mogę jej to jakos prawnie wyjaśnić?
Ostatnia edycja: