Sarenka1993
Fanka BB :)
może dlatego jestem tak nastawiona bo nie znam osobiście nikogo kto przeszedł długą drogę… tzn inaczej: znam ale nie rozmawiałam o tym, bo zawsze to bym temat tabu. Brat mojej mamy wraz z żoną - starali się 16 lat o dziecko, w końcu w Stanach udało się z in vitro ale nie mam pojęcia jaka jest ich historia, co było przyczyną niepowodzeń. Urodziły się dwujajowe, zdrowe bliźniaki.Przytulam! Nie mniej jednak łza mi się w oku kręci na myśl o siedzeniu w Krakowie w galerii i czekaniu... wiele lat temu też tak czekałam i... mój Boże... jakże inaczej wyobrażałam sobie teraźniejszość...
Ale co do obserwacji innych wokół siebie - mam wrażenia dwojakie. Bo mamy wśród znajomych chyba tyle samo par, które zaszły w pierwszym cyklu bez wysiłku, jak i tych, które przeszły przez całe leczenie aż do in vitro...
Inna moja dalsza kuzynka też urodziła bliźniaczki po invi, szczegółów nie znam.
Uważam że za mało mówi się w Polsce o niepłodności, pewnie, lepiej na każdym rogu stawiać billboardy z napisem „gdzie są te dzieci?”