Beata0192
Fanka BB :)
Mam problem z tym, że moja prawie 2 miesięczna kruszyna (5800g, długa na ubrankach 68) je co dwie godziny.
Jesteśmy na mleku Bebilon pepti, ale zastanawiam się nad sprawdzeniem czy to na pewno było niezbędne - powoli wracając do Nan optipro plus hm, ale to na boku sprawa, bo możliwe że mała miała wysypkę z przegrzania.
Pal licho, że w dzień je co 2 godziny i nie idzie jej przesunąć posiłku jeśli tego nie chce bo dosłownie wrzeszczy, robi się purpurowa i nic jej nie uspokaja jak mleko w butelce... Problemem jest to że to samo jest w nocy. Od czasu do czasu prześpi 3 godziny raz na noc, a tak to norma jest taka że je on 22, 24, 2, 4, 6...
Ale to się kończy tym, że ja prawie nie śpię bo nim ona zje i odbije (ok 25-35min), odłożę ją, pójdę umyć butelkę i wrócę spać i zasnę to trace prawie godzinę. Więc zostaje mi godzina snu o ile mała się nie wierci bo nie mogę zasnąć.
Wyeliminowaliśmy problem rzygania jak fontanna - je wolniej i z właściwej butelki, ale za często za małe porcje.
Czy są na to jakieś znane Wam metody by nie doprowadzając dziecka do spazmy zwiększyć jej porcje ( po zjedzeniu średnio 30 - 70ml zamyka buzię i koniec nie da sie jej nakarmić bo zaciska usta) i spowodować rzadsze posiłki?
Mąż ma w przyszłym tygodniu wolne. Mała kończy 2 mce i chciałabym zmienić jej nawyki bo mam wrażenie że niedługo nie dam tak już rady i po prostu marzę by zjadała 100ml raz na 4 godziny czyli ponad połowę rzadziej niz teraz...
P.S. Jestem za rodzicielstwem bliskości i nie uznaję metody "niech się wypłacze". .. pomocy!
Jesteśmy na mleku Bebilon pepti, ale zastanawiam się nad sprawdzeniem czy to na pewno było niezbędne - powoli wracając do Nan optipro plus hm, ale to na boku sprawa, bo możliwe że mała miała wysypkę z przegrzania.
Pal licho, że w dzień je co 2 godziny i nie idzie jej przesunąć posiłku jeśli tego nie chce bo dosłownie wrzeszczy, robi się purpurowa i nic jej nie uspokaja jak mleko w butelce... Problemem jest to że to samo jest w nocy. Od czasu do czasu prześpi 3 godziny raz na noc, a tak to norma jest taka że je on 22, 24, 2, 4, 6...
Ale to się kończy tym, że ja prawie nie śpię bo nim ona zje i odbije (ok 25-35min), odłożę ją, pójdę umyć butelkę i wrócę spać i zasnę to trace prawie godzinę. Więc zostaje mi godzina snu o ile mała się nie wierci bo nie mogę zasnąć.
Wyeliminowaliśmy problem rzygania jak fontanna - je wolniej i z właściwej butelki, ale za często za małe porcje.
Czy są na to jakieś znane Wam metody by nie doprowadzając dziecka do spazmy zwiększyć jej porcje ( po zjedzeniu średnio 30 - 70ml zamyka buzię i koniec nie da sie jej nakarmić bo zaciska usta) i spowodować rzadsze posiłki?
Mąż ma w przyszłym tygodniu wolne. Mała kończy 2 mce i chciałabym zmienić jej nawyki bo mam wrażenie że niedługo nie dam tak już rady i po prostu marzę by zjadała 100ml raz na 4 godziny czyli ponad połowę rzadziej niz teraz...
P.S. Jestem za rodzicielstwem bliskości i nie uznaję metody "niech się wypłacze". .. pomocy!