Czy Wasze dzieciaczki podłapują brzydkie słowa i powtarzają je? Mój synek podłapał od starszego kolegi słowo "dupa" i tak mu się spodobało, ze ciagle je powtarza. Wiedział odrazu, że to brzydkie słówko, bo mama kolegi upomniała go. Ja sie starałam ignorować, nie zwracać uwagi na "dupa, dupa, dupa", chociaż np. w sklepie ludzie się patrzyli. Babcia mu powiedziała, ze tak nie można mówić , bo to brzydko i synek, zeby zwrócić uwagę na siebie powtarzał słówko. Ostatnio trochę mniej, ale jak mu "podpadnę" to mówi "d...a". Teraz, jak ktoś gdzieś powie "do d....y", "w d...ę", to on tak to wyłapie i mówi a ten pan powiedział i powtarza.
reklama
agnieszka81
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 10 Luty 2007
- Postów
- 1 777
Mój Kuba tez był zafascynowany słowem Dupa:-):-):-) ale nie zwracałam uwagi-i zapomniał kiedys w zabawie kilka razy podsłuchałam jak mówił do siebie po cichutku"kulwa mać"wtedy nie wytrzymałam i nakrzyczałam-że to jest strasznie brzydkie słowo i jak tak bedzie mówił to mu Bozia języczek zabierze:-)
mamajasia
Aktywna w BB
- Dołączył(a)
- 19 Grudzień 2006
- Postów
- 91
Kochane,
a więc to chyba większość z nas ma ten sam problem wychowawczy- brzydkie słowa u dziecka. Ale mój 3 letni Jaś to już ma nawet delikatnie mówiąc dość wyrafinowane słownictwo z tej kategorii, jak "kuźwa mać", "cholera jasna" czy wspomniana "dupa".Wiem, że kiedyś mógł ode mnie coś usłyszeć jak sobie pod nosem powiedziałam, ale musiałam już dać sobie upust, bo mi "nerwy puściły". Najgorsze jest to, że umie się tą znajomością popisać przy teściach czy w miejscu publicznym, a na dodatek jak ja zareaguje to on się nakręca i powtarza to kilka razy. Zdaję sobie sprawę co ludzie myślą, kiedy dziecko tak dokazuje a matka wykazuje całkowita obojętność. No cóż, z wiekiem dziecka problemy również "rosną"........
Pozdrawiam
a więc to chyba większość z nas ma ten sam problem wychowawczy- brzydkie słowa u dziecka. Ale mój 3 letni Jaś to już ma nawet delikatnie mówiąc dość wyrafinowane słownictwo z tej kategorii, jak "kuźwa mać", "cholera jasna" czy wspomniana "dupa".Wiem, że kiedyś mógł ode mnie coś usłyszeć jak sobie pod nosem powiedziałam, ale musiałam już dać sobie upust, bo mi "nerwy puściły". Najgorsze jest to, że umie się tą znajomością popisać przy teściach czy w miejscu publicznym, a na dodatek jak ja zareaguje to on się nakręca i powtarza to kilka razy. Zdaję sobie sprawę co ludzie myślą, kiedy dziecko tak dokazuje a matka wykazuje całkowita obojętność. No cóż, z wiekiem dziecka problemy również "rosną"........
Pozdrawiam
Dzięki za odpowiedzi. Więc nie tylko ja mam ten problem. Staram się właśnie nie reagować, ale czasem, gdy krzyczy np. przez balkon tak, to mu mówię, że nie wolno, dostawał karę - nie dostawał nic słodkiego. Czekam z niecierpliwością aż mu sie znudzi.
majulek
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 23 Czerwiec 2007
- Postów
- 47
Witam. My tz to przeszlysmy mniej i bardziej brzydkie slowka byly w trybie dziennym. draznilo mnie to bardzo ale nie zwracalam na mala uwagi i przestala...
Teraz mam gorszy problem. Maja we wrzesniu skonczy 2,5 roku i ma mnie gleboko w d....ie.
Wszystko co do niej mowie to przelatuje obok niej i nie reaguje a jak ja o cos prosze juz nieraz prosba i grozba to robi na zlosc albo zaczyna plakac.
Kobietki powidzcie czy wy tez macie cos takiego z waszymi bobasami? bo ja juz momentami nie mam sily...
Teraz mam gorszy problem. Maja we wrzesniu skonczy 2,5 roku i ma mnie gleboko w d....ie.
Wszystko co do niej mowie to przelatuje obok niej i nie reaguje a jak ja o cos prosze juz nieraz prosba i grozba to robi na zlosc albo zaczyna plakac.
Kobietki powidzcie czy wy tez macie cos takiego z waszymi bobasami? bo ja juz momentami nie mam sily...
Czasem ja mówię coś do małego, a on nic. Wołam np. do łazienki ręce umyć, i nic, albo proszę, żeby coś zrobił i też nic. Ale nie jest to tak nagminne, jak u Ciebie. Zachowanie Twojej córeczki, to pewnie bunt kochanego dwulatka. Pewnie to przejdzie jej. Sama nie wiem, co bym robiła, w Twojej sytuacji. Może spróbowałąbym pokazać synkowi, jak sie czuje, gdy ktos nie słucha, co mówi, nie spełnia próśb. Przykładowo, jak by chciał coś słodiego, czy zabawkę, to bym udawała, ze nie słyszę. Wytłumaczyłabym (nasze dzieci juz duzo rozumieją), że tak się właśnie czuję, gdy o coś proszę, ze jest mi przykro. Nie wiem, mam nadzieję, że ominie mnie taka zagrywka mojego synka.Teraz mam gorszy problem. Maja we wrzesniu skonczy 2,5 roku i ma mnie gleboko w d....ie.
Wszystko co do niej mowie to przelatuje obok niej i nie reaguje a jak ja o cos prosze juz nieraz prosba i grozba to robi na zlosc albo zaczyna plakac.
Kobietki powidzcie czy wy tez macie cos takiego z waszymi bobasami? bo ja juz momentami nie mam sily...
Podziel się: