reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dwujęzyczność

boska.ka

Fanka BB :)
Dołączył(a)
27 Wrzesień 2019
Postów
470
Hej!
Mam dwóch synków (2 lata i 6 miesięcy).
Jestem z wykształcenia germanistką i bardzo bym chciała, żeby chłopcy poznali ten język od małego, żeby w przyszłości mieć łatwiej w jego nauce.
Od jakiegoś czasu (jak juz muszę) to puszczam starszemu bajki w języku niemieckim lub angielskim. Udało mi się też kupić kilka książeczek po niemiecku.
Znacie może jakieś strony lub konta na fb lub insta gdzie można zamówić takie książki w do rej cenie? Sprawdzałam na amazon.de,ale cena za książeczki i przesyłkę jest spora...

Czy wy też wprowadzacie już obce języki?
 
reklama
Polecam kanał mama lama na YouTube.

Jest naukowo udowodnione że bajki w żaden sposób nie wpływają na rozwój mowy dziecka.

Mów do dzieci tylko po niemiecku, a mąż tylko po polsku. Wyrosną wam dwujęzyczne dzieci [emoji3526]
 
Najlepiej tak jak pisze Magdusia88 mówić do dziecka w dwóch językach, wtedy uczy się samo.
Dla przykładu mam koleżankę, której dzieci mówią płynnie w 3 językach: polskim bo tak mówi do nich mama, włoskim bo tak mówi do nich tata i greckim bo tam mieszkają i chodzą do szkoły. Bardzo fajna opcja
 
Polecam kanał mama lama na YouTube.

Jest naukowo udowodnione że bajki w żaden sposób nie wpływają na rozwój mowy dziecka.

Mów do dzieci tylko po niemiecku, a mąż tylko po polsku. Wyrosną wam dwujęzyczne dzieci [emoji3526]
No właśnie tutaj się nie zgodzę, że bajki nie mają żadnego wpływu. Ok, może nie na mowę, ale mają wpływ na pewno na fonetykę.
Mam koleżankę, która oglądała w dzieciństwie TYLKO niemieckie bajki i skubana ma taką piękną wymowę! Tutaj chodzi o osłuchanie się z prawdziwą wymową (z prawdziwym akcentem i mową potoczną)
 
No właśnie tutaj się nie zgodzę, że bajki nie mają żadnego wpływu. Ok, może nie na mowę, ale mają wpływ na pewno na fonetykę.
Mam koleżankę, która oglądała w dzieciństwie TYLKO niemieckie bajki i skubana ma taką piękną wymowę! Tutaj chodzi o osłuchanie się z prawdziwą wymową (z prawdziwym akcentem i mową potoczną)

Badania temu przeczą, warto poczytać, telewizja nawet powoduje, że dzieci później mówią. Oczywiście nie wszystkie, ale w jakimś tam procencie na pewno, to jest udowodnione naukowo.
Dziecko uczy się dobrej fonetyki nawet jeśli rodzice mówią z akcentem, albo gramatycznie niepoprawnie. To jest po prostu fenomenalne [emoji3526]
Polecam jeszcze raz mamę lamę, one tam wszystko szczegółowo tłumaczą [emoji3526]
 
Cześć! Fajny plan :-) Ja pracuję z dziećmi dwujęzycznymi, ale zazwyczaj jedno z rodziców jest "nativem" albo urodziły się już za granicą. A, no i w moim wypadku chodzi o ich polski, który mimo obecności języka w domu zawsze jest mocno zdominowany przez język lokalny. Najlepszy sposób to rodzic mówiący tylko i wyłącznie w swoim/jednym języku do dziecka, a jeżeli mamy ambicje na pełną dwujęzyczność, powinno to być co najmniej 30% językowej ekspozycji.
 
Najlepiej tak jak pisze Magdusia88 mówić do dziecka w dwóch językach, wtedy uczy się samo.
Dla przykładu mam koleżankę, której dzieci mówią płynnie w 3 językach: polskim bo tak mówi do nich mama, włoskim bo tak mówi do nich tata i greckim bo tam mieszkają i chodzą do szkoły. Bardzo fajna opcja
Gratulacje dla rodziny Twojej koleżanki, bo nie jest to łatwe zadanie :-) Też mam wśród swoich podopiecznych kilkoro takich wielojęzycznych fenomenów, i absolutnie mnie to fascynuje:-) Nawet przeprowadzałam na nich różne testy i badania, by zrozumieć, jak funkcjonują językowo... I rzeczywiście kluczem jest najprostsze rozwiązanie: mówić do dziecka konsekwentnie w swoim języku. Ale najczęściej łatwiej to powiedzieć niż zrobić... Polscy rodzice często się zniechęcają, gdy dzieci rozumieją, ale nie odpowiadają po polsku, i z czasem nie mają cierpliwości... bo potrzeba jej naprawdę w sporej dawce.
Tak sobie myślę, czy jeśli nam się uda być rodzicami, to czy podołamy temu zadaniu. Jako nauczycielka mam na pewno przeambitnioną wizję :-D Ale prawdą jest, że mój mąż marzy o takiej dwujęzycznej rodzinie... co mnie bardzo wzrusza ;-)
 
Gratulacje dla rodziny Twojej koleżanki, bo nie jest to łatwe zadanie :-) Też mam wśród swoich podopiecznych kilkoro takich wielojęzycznych fenomenów, i absolutnie mnie to fascynuje:-) Nawet przeprowadzałam na nich różne testy i badania, by zrozumieć, jak funkcjonują językowo... I rzeczywiście kluczem jest najprostsze rozwiązanie: mówić do dziecka konsekwentnie w swoim języku. Ale najczęściej łatwiej to powiedzieć niż zrobić... Polscy rodzice często się zniechęcają, gdy dzieci rozumieją, ale nie odpowiadają po polsku, i z czasem nie mają cierpliwości... bo potrzeba jej naprawdę w sporej dawce.
Tak sobie myślę, czy jeśli nam się uda być rodzicami, to czy podołamy temu zadaniu. Jako nauczycielka mam na pewno przeambitnioną wizję :-D Ale prawdą jest, że mój mąż marzy o takiej dwujęzycznej rodzinie... co mnie bardzo wzrusza ;-)

Tutaj to jakby był trochę mus - mama co prawda mówi w języku włoskim, ale tata w polskim już nie no i oczywiście dziadkowie też nie, przeprowadzka do Grecji to też był trochę hardcore bo po prostu dzieci nie miały wyboru i musiały iść do normalnej szkoły tam. Także czasem może warto wrzucić dziecko na głęboką wodę.

Ja jestem niestety z tych leniwych, mówię do dzieci po polsku, mąż też - no ale że chodzą do szkoły w której jest tylko angielski to oni często odpowiadają ... po angielsku 🙈 także z leniwym rodzicem też się da jeżeli kontakt z językiem jest w innym miejscu
 
Tutaj to jakby był trochę mus - mama co prawda mówi w języku włoskim, ale tata w polskim już nie no i oczywiście dziadkowie też nie, przeprowadzka do Grecji to też był trochę hardcore bo po prostu dzieci nie miały wyboru i musiały iść do normalnej szkoły tam. Także czasem może warto wrzucić dziecko na głęboką wodę.

Ja jestem niestety z tych leniwych, mówię do dzieci po polsku, mąż też - no ale że chodzą do szkoły w której jest tylko angielski to oni często odpowiadają ... po angielsku 🙈 także z leniwym rodzicem też się da jeżeli kontakt z językiem jest w innym miejscu
No właśnie tu jest podobnie - oboje rodzice często znają język mężczyzny, ale on nie zna polskiego. I dlatego polski zarzucają. A babcia... jakoś zawsze przejdzie. Pozostają dzieciom potem "pączek", "mleczko", "herbatka", "kluski" ... :-D
Tu pracuję właśnie często z dziećmi, które przyjeżdżają z PL i też muszą nauczyć się FR rzutem na głęboką wodę. A polski jest trochę dla podtrzymania więzów... i by potem wrócić do Polski.
Nie mów, że jesteś leniwa ;-), toż przecież każdego rodzica, który mówi do dziecka w swoim języku byśmy tak nie nazwali, to byłaby paranoja :-DDD
W kwestii rodziców miałam raczej na myśli polski na obczyźnie, bo bez rodzica/rodziny trudno go utrzymać. Kilka godzin ze mną w szkole, w morzu innego języka, nie wystarczy;-)
 
reklama
Tak, już je mam ;)
Jakoś nie mogę się przemóc, żeby mówić do nich po niemiecku.
A co myślicie nad tym, żeby mówić po polsku i od razu to samo zdanie tłumaczyć na język obcy?
 
Do góry