reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dolegliwości ciążowe

reklama
Nic mądrego nie powiem, ale miałam podobnie, w I trymestrze czułam się potwornie zle ze sobą. Koło 16 tygodnia pozwoli, powoli zaczęło się to wyrównywać.
Wcześniej nie czułam jeszcze ruchów itp, te zmiany nie były w mojej głowie wyraźnie związane z dzieckiem, piersi puchły ale nie były jeszcze „uformowane” (skoczyłam do 24 tygodnia z miseczki B do E/F) …
Może zabrzmi pocieszająco, jak patrzę na zdjęcia i jakoś sobie przypominam ten okres to nie wyglądałam wcale tak zle jak sie czułam ;) zmienia się tez psychika i na początku może tez być słabo.
Współczuję sytuacji z teściowa :( jak mąż się na to zapatruje?
 
Hej, właśnie kończę 12 tydzień. Czuje się okropnie fizycznie i psychicznie. Nie chodzę do pracy, strasznie się zaniedbałam. Nie chce mi się nawet wykąpać. Mam okropne mdłości, ale bez wymiotów. Do tego wszystkiego nie ruszam sie za wiele, ciało stało się "luźne". To dopiero początek, a ja już ledwo żyję. Poza tym mam wrażliwość na zapachy, odrzuca mnie od jedzenia. Nie jem tyle co powinnam. Wyniki mam dobre, ale nie wiem jak tak dalej pójdzie. P.S.Mam wrażenie, że moją teściowa cieszy mój stan i to że tyje i mam okropną cerę i tłuste włosy.:(

Błagam, powiedzcie co ja mam ze sobą zrobić. Jak się ogarnąć by nie zwariować na dobre.
Wspierająca teściowa to biały kruk. Większość pozostałych nadaje się do mentalnego odstrzalu (do innego nie zachęcam bo to karalne🤪). Wkrótce będzie lepiej,każdy zjazd nastroju się kiedyś kończy..
 
Hej, właśnie kończę 12 tydzień. Czuje się okropnie fizycznie i psychicznie. Nie chodzę do pracy, strasznie się zaniedbałam. Nie chce mi się nawet wykąpać. Mam okropne mdłości, ale bez wymiotów. Do tego wszystkiego nie ruszam sie za wiele, ciało stało się "luźne". To dopiero początek, a ja już ledwo żyję. Poza tym mam wrażliwość na zapachy, odrzuca mnie od jedzenia. Nie jem tyle co powinnam. Wyniki mam dobre, ale nie wiem jak tak dalej pójdzie. P.S.Mam wrażenie, że moją teściowa cieszy mój stan i to że tyje i mam okropną cerę i tłuste włosy.:(

Błagam, powiedzcie co ja mam ze sobą zrobić. Jak się ogarnąć by nie zwariować na dobre.
Może głupie pytanie, ale co Ci przeszkadza w zmotywowaniu się do kąpieli? :p
Skoro nie wymiotujesz, więc wstanie nie pociągnie wymiotów, to wykąp się, idź na spacer (chyba, że masz przeciwskazania). Idź gdzieś, gdzie pooddychasz świeżym powietrzem. Wtedy też poczujesz, że coś ze sobą zrobiłaś i będzie Ci trochę lepiej.
 
Może głupie pytanie, ale co Ci przeszkadza w zmotywowaniu się do kąpieli? :p
Skoro nie wymiotujesz, więc wstanie nie pociągnie wymiotów, to wykąp się, idź na spacer (chyba, że masz przeciwskazania). Idź gdzieś, gdzie pooddychasz świeżym powietrzem. Wtedy też poczujesz, że coś ze sobą zrobiłaś i będzie Ci trochę lepiej.


Ja nie mogłam się zmotywować do niczego, czasami pierwszy prysznic był naprawdę późno. Myślę, że to kwestia psychiki i łatwo powiedzieć „idź się ogarnąć, co ci szkodzi” ;) pamietam, że czulam się bardzo źle po takich poradach.
 
Może głupie pytanie, ale co Ci przeszkadza w zmotywowaniu się do kąpieli? :p
Skoro nie wymiotujesz, więc wstanie nie pociągnie wymiotów, to wykąp się, idź na spacer (chyba, że masz przeciwskazania). Idź gdzieś, gdzie pooddychasz świeżym powietrzem. Wtedy też poczujesz, że coś ze sobą zrobiłaś i będzie Ci trochę lepiej.
Kurde wybacz, ale to zabrzmiało trochę jak porada dla osoby z depresją typu "weź idź pobiegaj to ci przejdzie" :p nie zrozumiałam, że w ogóle się nie myje, tylko nie ma siły się na bieżąco ogarniać.

Dziewczyna jest osłabiona i nie może jeść, dodatkowo ma ciągłe mdłości, podejrzewam że spacer to chyba ostatnia rzecz, która mogłaby jej w tym stanie pomóc, o ile w ogóle doszłaby kilka kroków gdziekolwiek. Mdłości to okropna sprawa i nie wyobrażam sobie radosnego wychodzenia z nimi na spacery (choruję na żołądek od 3 rż, trochę tam wiem o mdłościach). Ciało musi dojść do siebie, razem z próbami dożywiania się, wtedy można myśleć o innych rzeczach niestety.
 
Ja nie mogłam się zmotywować do niczego, czasami pierwszy prysznic był naprawdę późno. Myślę, że to kwestia psychiki i łatwo powiedzieć „idź się ogarnąć, co ci szkodzi” ;) pamietam, że czulam się bardzo źle po takich poradach.
Ale ten prysznic późno nie przeszkadza ;) co za problem, o jakiejnjest porze? A pomaga i fizycznie i na psychikę.
I nie napisalam nic w stylu "co Ci szkodzi" tylko zapytalam, co w tej kąpieli przeszkadza. Bo można zobaczyć czy da się wyeliminować przyczynę. Może to właśnie kwestia pory (ja miałam tak, że nie chciało mi się rano wstawać, ale jak za długo leżałam bez śniadania, to spadał mi cukier i miałam mdłości i takie błędne koło fundowałam sobie sama), może to kwestia jakiegoś zapachu w łazience, który trzeba wyeliminować, może kwestia zbudowania nowej rutyny.

Daleka jestem od mówienia tak jak twierdzisz @Con_be ... ale dwie ciąże mam za sobą i też wiem, co działało na mnie, więc po prostu podrzucam propozycje. Nie chodzi o robienie kilometrów spaceru, a o świeże powietrze, które działa cuda. Nie chodzi o nie wiadomo jakie cuda, ale dowleczenie się do wanny czy umycie włosów psychice pomaga. Tak, czasami warto się wręcz zmusić do tego, żeby iść się umyć. I nie, nie mówię jej, że musi wszystko ogarnąć. Tylko zadbać o swoje samopoczucie.
Swoją drogą mdłości bez wymiotów to naprawdę luksus ;) mam porównanie tego z wymiotami co rano przez 15 tygodni i serio, z mdłościami da się żyć, chociaż musieliśmy kilka składników działających źle na mój nos wyeliminować z rodzinnej diety :D
 
Miałam mdłości i miałam wymioty zależnie od tygodnia ciąży i obydwie sytuacje mnie przerastały, naprawdę powstrzymałabym sie od komentarzy ze jakaś dolegliwość jest luksusem. W pierwszej ciąży wymioty nie dawały ulgi, w drugiej był rzyg i 30 minut spokój i dla mnie to był większy komfort niż ciagłe, nieznośne mdłości. Zawsze sie znajdzie ktoś kto ma gorzej, ale różnimy się konstrukcją psychiczną i podatnością w różnych zakresach.
Myślę że nikt dla autorki zle nie chce ale warto być ostrożnym w zwrotach typu „takie dolegliwości to luksus” lub „co Ci przeszkadza”, zwłaszcza na forum gdzie raczej bez powodu nie jesteśmy i każda ma jakieś swoje rozterki, luksusowe bądź nie.
 
Swoją drogą mdłości bez wymiotów to naprawdę luksus
Super, bo ja mam skrajnie odmienne odczucia po wielu (ponad 20) latach choroby - mdłości potrafią trzymać masę czasu, a po wymiotach przynajmniej jest względna ulga. Przy mdłościach głównie co czułam to drgawki i kompletne osłabienie, nie mogłam się ruszyć z łóżka. (w sumie co śmieszne, w ciąży nie miałam tych objawów)
Być może, jak zakładam OPka ma to samo odczucie i stąd cały problem.
 
reklama
Miałam mdłości i miałam wymioty zależnie od tygodnia ciąży i obydwie sytuacje mnie przerastały, naprawdę powstrzymałabym sie od komentarzy ze jakaś dolegliwość jest luksusem. W pierwszej ciąży wymioty nie dawały ulgi, w drugiej był rzyg i 30 minut spokój i dla mnie to był większy komfort niż ciagłe, nieznośne mdłości. Zawsze sie znajdzie ktoś kto ma gorzej, ale różnimy się konstrukcją psychiczną i podatnością w różnych zakresach.
Myślę że nikt dla autorki zle nie chce ale warto być ostrożnym w zwrotach typu „takie dolegliwości to luksus” lub „co Ci przeszkadza”, zwłaszcza na forum gdzie raczej bez powodu nie jesteśmy i każda ma jakieś swoje rozterki, luksusowe bądź nie.
Kolejny raz powiem, że w zwrocie "co Ci przeszkadza" nie chodzi o dyskredytację i bagatelizowanie dolegliwości Autorki, a o znalezienie ich powodu i sprawienie, żeby było jej lepiej. Może następnym razem doczytaj, o co chodzi zamiast od razu zakładać najgorsze intencje?

Autorka sama zapytała o rady, jak się ogarnąć i dostała ode mnie wskazówki, które zadziałały u mnie, tak jak i od Was dostaje wskazówki, które działały akurat u Was. Czy skorzysta czy nie i z których skorzysta, to jej sprawa i jej życie. Nie widzę za to specjalnego powodu to najeżdżania na mnie za to, że śmiem doradzić coś innego niż Wy 🤷‍♀️ na mnie takie podejście działa i nie zamierzam przepraszać za to ani Was dwóch ani reszty świata.
 
Do góry