Witam
opowim wam moja historie...
Wraz z męzem staralismy sie o dziecko , kiedy ginekolog oznajmił mi ze jestem ciazy blizniaczej cieszelismy sie naszym podwójnym szczescie.Wizyty u lekarza mialam co 3 tygodnie i wszystko bylo swietnie lecz 29 tygodnia dostałam parcia i urodzilam w domu swoje dziewczynki( 2 tygodnie wczesniej lekarz mnie badal i mowil ze jest super choc 1 miesiac mnie bolały plecy to on kazal mi plastry przyklejac przeciw bolowe bylo to dla mnie dziwne ale suchałam) i dzieczynki sie urodziły .Trafily odrazu na intensywana terapie ,lekarzenie dawali im szan wazyły tylko 1100 .Mimio tegopomału wychodzily z tego byly pod respiratorm i okazalo sie ze maja wylewy dokomorowe 3 i 4 stopnia poza tym retinoterapie ( juz sa po laserze i jest wszystko ok juz).Jedna z dziewczynek juz przeszła na inny odzial poniewaz jest juz ok i czekamy na zabieg zastawkii mozemyjuz zabrac ja do domu.Lecz z drugadziewczynka ktora byla w gorszym stanie jest nadal zle , dowiedzialam dzisiaj ze po 2,5 miesiaca za dlugo jest pod respiratoremi musza zrobic trachomostropie a najgorsze jest to ze wodoglowie jest bardzo duze i plyn zajmuje duy obszar glowy i jednie 27%jest .....jestem zalamana tym co usłyszałam ..... co sadzisie o tym co lekarze powiedzieli mi ? jestem pelna wiary ze bedzie dobrze wierze w to z calej siely ....