reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Odpowiedz w temacie

Dziewczyny ja Maję karmiłam 18 miesięcy. Tak chciałam. Pierwsze 2 miesiące to była czysta masakra. Miałam rozwalone brodawki, Maja piła mleko z krwią... Nawał i zastoje to był pikuś w porównaniu do bólu podczas karmienia. Moje piersi nie były przygotowane na takie traktowanie... ale oczywiście wielka presja otoczenia że karmienie takie cudowne... a ja głupia wyłam przy każdym przystawianiu młodej. Miałam kilka rodzajów kapturków, muszle laktacyjne żeby brodawki się leczyły, mnóstwo maści i kremów. w szpitalu miałam nawał, do tego średniej jakości brodawki- Maja nie miala jak złapać piersi. Polożna strzykawką minwyciągała brodawke zebybmala miala za co zlapac. po 2 m-ach meczarni poechalam do doradcy laktacyjnego. okazalo sie ze mała dobrze łapie, ja ją dobrze przystawiam, brodawki już byly wyleczone a ból tkwił w mojej głowie. pani mnie pochwaliła ze tak walcze itp itd i na drugi dzien bolalo mniej.


A czy było warto? sama nie wiem. Maja choruje (żłobek), wcale nie ma jakiejs mega odpornosci. kocha mnie jak kazde dziecko w jej wieku swoją mamę. Plusy ovzywiscie są: wychodzenie z domu bez kombinowania z butlami itp, taniość, nocne pobudki bez koniecznosci krzątania sie po domu itp itd. Ale jeśli coś nie wychodzi uważam że trzeba dać sobie spokoj. Karmienie ma być przyjemnością a nie odbierać nam uroki pierwszych tygodni, miesięcy ktore i bez problemow z laktacją nie są zbyt łatwe.


każda z nas ma prawo karmić dziecko jak chce.


Jeśli mogę coś doradzić to mamy chcące karmić mogą z miesiąc, dwa przed porodem hartować brodawki (mycie gąbką podczas kąpieli, smarowanie maścią) tak, żeby te przyzwyczaiły sie do zainteresiwania...


A i jeszcze jedno- karmienie tkwi w głowie. jak będziesz sie zastanawiać, kombinować- czy leci, ile leci czy tłuste to oszalejesz. Karmieniento sprawa naturalna i oczywista- mleko jest i tyle. Dlugo zajęlo mi skumanie tego ale jak juz sobie wbilam do glowy to przestalam sie zastanawiac czy piers jest pelna, czy mleko zdążyło się wyprodukować i schizowac.


Powodzenia:


Do góry