Wszystko zależy od tego, jaka jest sytuacja. Czasami trzeba leżeć i już. Czasami lekarz z wizyty na wizytę zmieni zalecenia. Rzucanie hasłem, że leżenie pogarsza rokowania bez znajomości konkretnej sytuacji jest bardzo niemądre.
Jedna kobieta będzie ze szwem chodzic wszędzie i da radę, a inna nie da rady donosić nawet przy leżącym trybie życia.
Gabi, przy szwie nie chodzi o leżenie plackiem cały czas, a o oszczędny tryb życia. Mało kucania, mało schodów, dużo odpoczynku, mało podnoszenia dziecka. To jest wszystko wykonalne.
A skoro przy pierwszym dziecku leżałaś, to do przewidzenia było to, że teraz może być podobnie. Medycyna nie znalazła do tej ppry magicznego sposobu na podtrzymanie skracającej się szyjki. Więc co Ci mają zrobić? Możesz śmigać ze szwem wszędzie, tylko potem jeżeli coś się stanie, to co zrobisz?
Mi szew zjechał jak tylko dziecko ważące kilogram, obróciło się głową w dół. Do tej pory zastanawiam się, czy jakbym mniej je kołysała chodząc, to może by się jednak nie obróciło (było poprzecznie ułożone).