To zależy, bo jak widzę mamę, która siedzi na ławce i karmi piersią dziecko a jednocześnie pali papierosa, to aż mi się niedobrze robi na samą myśl o tym, co dostaje to dziecko w mleku swojej mamy - w takim wypadku myślę, że już mogłaby dziecku nie robić krzywdy i dać mu mleko modyfikowane. Kiedy kobieta zaś jest zdrowa i nie ma przeciwwskazań do karmienia piersią a nie robi tego to już trochę gorzej to widzę.
Generalnie myślę, że duży, problemem jest to, że w naszym społeczeństwie istnieje wiele złych stereotypów, że np jak masz małe piersi to będziesz miała za mało mleka, że trzeba dziecko przepajać po karmieniu piersią, że jak w pierwszych dobach po porodzie nie masz mleka to już nie będziesz miała i nie będziesz mogła karmić, że jak piersi ci flaczeją (w momencie kiedy się normuje laktacja) to znaczy, że kończy ci się pokarm - te fałszywe informacje powodują, że kobiety wcześniej rezygnują z karmienia piersią, pomimo, że nie ma ku temu żadnych przesłanek.
Podsumowując - niedoinformowanie kobiet oraz stereotypy z komunistycznych lat (które są przekazywane przez nasze matki) - kiedy dzieci kazali karmić nie na żądanie, ale co trzy godziny - powoduje, że u wielu kobiet laktacja się zatrzymuje.
Ja karmiłam piersią starszych i nadal karmię najmłodszego (w tej chwili to nawet miałabym ochotę skończyć karmienie ale młody jest uczulony na mleko krowie). Obiadki robię sama - ale mam dostęp do zdrowych warzywek - tych które sama wyhodowałam lub moi rodzice. Ale rozumiem mamy, które nie mają czasu lub dostępu do zdrowej żywności i dają swoim dzieciom obiadki ze słoiczka.