reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2011

mama MATIEGO - choróbsko było wirusowe, myślę, że Młoda by się już sama zaczęła domagać wyjścia :happy2: Ja się sama dziś przeszłam do pracy aby się dotlenić.
Traschka - współczuję :-(
U nas bardzo minorowo w pracy... :baffled: Nie mam siły...... :no:
 
reklama
Forever jak jadę do pracy to wtedy Natalką zajmuje się tatuś. Dzień mam ruchomy tzn. teoretycznie mam być w każdy poniedziałek, bo tak mam na umowie ale w rzeczywistości jest tak, że przyjeżdżam kiedy mi wygodnie.
Wracając do żłobka to Natalka tez w sumie mogła wracać nieco wcześniej po chorobie ale że była możliwość to wolałam ją przetrzymać, tylko jak się okazywało na nic się to zdawało. Co do zagluconych maluchów w żłobkach, to wszędzie tak jest, bo nawet u nas w przychodni lekarze wypisują zaświadczenia, że dziecko może chodzić do żłobka kiedy ma katar. Lekarz mi kiedyś powiedział, że katar to nie choroba, że wszystkie teraz smarkają, to nie zagraża życiu i zdrowiu Natalki ani innym dzieciom to co ma siedzieć w domu… Więc wcale mnie nie dziwi, że niedoleczone maluchy czy takie z początkami choroby częstują się później nowymi szczepami.

Udało mi się załatwić tak w żłobku, że najprawdopodobniej spróbujemy w okolicy maja, kiedy będzie ciepło i dzieciaki tak nie będą chorowały. W pracy wstępnie umówiłam się, że wrócę we wrześniu ale zobaczymy jak będzie. Moja szefowa wcale nie jest taka cudowna, to raczej koleżanki które mocno ją urabiały i naciskały. Z resztą jak siedziałam ciągle na L4, to z uwagi na charakter pracy rozwalałam pracę działu, bo musieli kończyć za mnie sprawy. Teraz siedzę w papierach, męczy mnie to bo nie przepadam za tego typu robotą (wcześniej dużo jeździłam w teren), no i to że muszę wcześnie wstawać by popracować.:baffled: Staram się pracować wieczorami ale jestem zazwyczaj już tak zmęczona, że ledwie widzę, poza tym trzeba wtedy coś wyprasować, sprzątnąć itd. Mając na uwadze mój komfort pracy, to oczywiście wolałam jeździć normalnie, bo w domu raz że ciężko się zmobilizować, to dwa przy dziecku pracować się nie da :D W pracy przyjeżdżałam i poza kontrolnymi telefonami do domu mogłam spokojnie pracować.

Madzioolka moje psy właśnie są na feriach :-) Kolega u którego biegają w zaprzęgu zabrał je w góry, pojechały w drugi dzień świąt, a wracają 6-go stycznia. Mamy labę od spacerów i błotnego syfu w domu. Poza tym jakoś się trzymają, moja sunia ma jakieś problemy neurologiczne ale dajemy radę póki co. Najbardziej męczy mnie to, że zdarza jej się sikać w domu, a jak te 50kg wagi opróżni zbiornik to jest co wycierać, a do tego Natalka jak zobaczy tylko jakąkolwiek mokrą plamę na podłodze to trzeba zazaz się w tym taplać i rozsmarowywać gdzie się da, więc jest wesoło.

Nie wiem czy miałam okazję wspomnieć Ci, że króliś którego szyłaś dla Natalki to jej ukochana Przytulanka!!! Na początku nie była nim zainteresowana, a w pewnym momencie go pokochała do obłędu. Najbardziej rozwala mnie jak łazi z nim rano zaspana ciągając go po podłodze za ucho:tak:

Chciałam jeszcze o tej alergii. Jak byliśmy u alergologa to Natalka miała testy skórne!!! No i nic nie wszystko z czego bardzo się ucieszyłam, ale pani alergolog ostudziła mój entuzjazm i powiedziała, że to nic nie znaczy. Układ immunologiczny naszych maluchów stale się rozwija i alergia może się dopiero pojawić. Powiedziała, że np. teraz może nie być uczulona na ślinę psa ale za rok czy pół roku może się to zmienić. Więc z tym pierzem może tak być, że dopiero teraz ją uczuliło, ale oczywiście nie musi.
Zinnat jest paskudny, a ceroxim jeszcze gorszy prawie musieliśmy wrócić ostatnio (w grudniu) do szpitala, bo Natka nie była w stanie go przyjąć i wymiotowała nim dalej niż widziała.
Kasiawilde moja mama woła na Natalkę Tusia;):-) U nas z jedzeniem nie jest źle, tzn. Natalka je dość ładnie ale mało „dorośle”. Kiedy ma zjeść konkretnie posiłek to zbyt duże kawałki powodują odruch wymiotny, a czasem nie tylko odruch… Gryźć niby potrafi, bo herbatniki, jabłko czy kiszonego ogóra gryzie bez problemu ale jak ją karmię to ma z dużymi kawałkami problem. Poza tym ma ochotę próbować wszystkiego co jemy, więc musimy często podjadać po kryjomu albo jak Natka śpi…

Martadelko mam nadzieję, że będę częściej. Postanowienie noworoczne?!. Zdrówka dla Ciebie.
mamoMATIEGO faktycznie pojawiłaś się w czasie kiedy ja zniknęłam ale ja o Was co nieco wiem z podczytywania;-)

Trasiu trzymam mocno kciuki za poprawę!!! Matko wiem jak to jest kiedy człowiek myśli, że już musi być lepiej, a tu ciągle w dół…
 
MamoM u nas też siwo ale przynajmniej nie szkoda mi teraz że Maja w domu siedzi, ta jak wczoraj gdy było tak pieknie i słonecznie u nas i musielismy się kisić :(

Trasia starsznie mi przykro, tulam :* napisz jak po wizycie u lekarza

Forever Maja ostatnio też sie domagala spaceru, z pól godz chodziła i tylko "spaca" i "spaca" no ale choróbsko u szczytu formy więc na razie mozna pomarzyć
 
Przypomniało mi się jescze - Silva chciałam Ci serdecznie pogratulować!!! Trzymam kciuki za zdrową i przyjemną ciążę;-)

Martadelko przypomniało mi się jeszcze, że chciałam zapytać czym inhalowaliście Emilkę? My jak Natka dostała zapalenie krtani (uważam za incydent) dostaliśmy Pulmicort i jeszcze coś (teraz nie pamiętam a jestem w pracy:zawstydzona/y: i nie mam jak sprawdzić). Pamiętam tylko, że tego czegoś nie podaliśmy, bo się bałam, bo trzeba było strasznie uważać by na oczy nie poszło, a Natka początkowo nie chciała współpracować przy inhalacji.

Matko wracam do pracy, bo jak mam okazję spokojnie w biurze popracować i podciągnąc tyły to ja na bb siedzę...:confused:
 
Setana bardzo miło mi to czytać :) cieszę sie niesamowicie że królik tak Natalce przypadł do gustu ;-)
Co do alergii to wiem niestety że tak jest u maluchów. Mnie tylko denerwuje moja teściowa która na każdym kroku wyszukuje wszystkim te alergie - ja na ten przykład nie lubie pomidorów, nie smakują mi, jak zjem to od wielkiego święta a ona twirdzi że to przez alergię że tak podświadomie ich nie lubię bo jestem uczulona - i takie bajki na każdym kroku wymyśla...
 
reklama
Teraz jest juz lepiej ale jak "weszłam do rodziny" to miała używanie... ile ja miałam wtedy alergii :-D:-D:-D U Majki jeszcze przed Jej narodzinami wynalazla niezliczoną ilośc alergii bo przecież obiążona genetycznie przez rodziców (T ma alergię na nikiel) ale gdy wszystkie tezy teściowej były sukcesywnie i skutecznie obalane to trochę spuścila z tonu :-p

Muszę pochwalić moje dziecko - Maja zasypia sama!!! Sama tzn w momencie kiedy stwierdzi że jest śpiąca idzie do swojego pokoju i kładzie sie do łózka zasypiając w kilka minut, nie trzeba wcale Jej mówić alby pytać czy senna :-) kilka razy tak było że podejrzewalismy że coś szonci bo nastawała cisza, zachodzimy do pokoju a ten Robalek śpi :-)
zdarza się to coraz częściej :)
 
Do góry