reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2011

Ironia - kontakt z żywym językiem najlepszy :-p
Myśmy się nie zwlekły na spacer - chyba nie miałam ochoty na oglądanie bałaganu po Sylwestrze. :baffled: Młodą petrady kompletnie nie ruszyły.
Kasiawilde, mama MATIEGO - dzięki, że pytacie, troszkę lepiej ale poprawa postępuje powoli, mniej śpi - tj. nie non stop tylko chwilę się pobawi, pierwsza kupa od kilku dni, zaczyna się uśmiechać, coś mówi - dziś na odgłosy za drzwiami b. ładnie powiedziała "baba?" a nie jak do tej pory "dada?", jedzenie tak z połowe tego jak zwykle 2 czy 3 dzień, już nie kwęczy choć rano mi popłakiwała - myślałam, że pusty bidon a tu nie, włączyłam piosenki to się uspokoiła. Dziś koniecznie musimy się wykąpać.
Kasiawilde - myślę, że masz rację, nie ma co, czas na antybiotyk dla Kubika.
Traschka - jak zbijam gorączkę Ibufenem dla dzieci. Może też powinnaś rozważyć antybiotyka, bo z tego co napisałaś Marysia się mocno męczy. :-(Powodzenia jutro, nie wiem czy my się po południu nie pojedziemy pokazać do "naszej" lekarki.
Andariel, Mrsmoon - teraz chyba ciężki czas na zmianę mieszkania - tu trzeba sprzedać w miarę ( dobrze ) gdzieś kupić - i dostać kredyt - też za dobrą cenę ( niską ). Andariel - tak sobie pomyślałam, że M. by poszedł do innej pracy - nowej co banki biorą pod uwagę - Ty na wychowawczym, dwoje dzieci, ,możecie mieć niską zdolność kredytową na zakup czegoś w GW. :-(
mama MATIEGO - przyszedł Tata Młodej, było średnio, szczególnie później gdy ja cały czas sączyłam jedno piwo a on niekoniecznie.... :eek: Wtedy jest sporą gadułą a ja ostatnio wogóle mało rozmowna. TV nie włączaliśmy.
 
Ostatnia edycja:
reklama
MamoM byliśmy w sobotę na pogotowiu, u nas to zamiast lekarza w weekendy i w nocy. Ale od tego czasu poprawy brak więc chciałam ja zabrac na kontrolę do naszej lekarki. I przy okazji zapytac o ten lek neosine.

Od razu widać po twoich postach ze z mężem w domu fajnie:) taka pozytywną energia z nich bije!
 
Ostatnia edycja:
Pisze z tel więc wszystko w oddzielnym poście, wybaczcie.

Kasiawilde oj to was juz bardzo długo trzyma, biedny Kubuś:( no i dobrze ze antybiotyk pomogl! Jesli poprawa była tak nagła to z pewnością dobrze, ze go wzieliscie. Najwyraźniej był potrzebny!

saffi i jak Werce podobały się fajerwerki? Marysia była strasznie zainteresowana ale strzelali z drugiej strony domu i było słychać tylko huk. A ze mieszkam tuż obok rynku i ratusza to huk był ogromny...

Forever jesli lekarka zapisze antybiotyk to pokornie go podam. Tylko najpierw musimy do lekarza dotrzeć. A Krysia co brała, ze jęj tak smakowal? marysia nie chce juz przyjmować żadnych lekarstw. Nawet swojego ulubionego nurofenu. Jestem pewna, ze gdyby nie to, ze jęj ulubioną książeczka jest "kicia kocia jest chora" nie udałoby mi się jej namówić za żadne skarby na wypicie syropu.
 
Trasiu biedna ta Twoja Marysia, koniecznie idźcie jutro do lekarza. Mojej koleżanki synek wylądował na święta w szpitalu. Był przeziębiony, ona leczyła go na własną rękę bez konsultacji z lekarzem i w końcu był tak słaby, że po wizycie na pogotowiu zatrzymali go w szpitalu. Ale Marysia silna dziewczynka, da radę z chorobą. A Werce średnio się podobały fajerwerki. Była trochę zaspana i mam wrażenie, że bała się tego huku.
 
forever o zdolność się raczej nie martwimy -M. gadał z naszym obecnym bankiem w kontekście kupna mieszkania w Warszawie, no i jest ok; ta nowa praca od razu na czas nieokreślony, więc też ok dla banku. Ilość dzieci dla banków jest bez znaczenia, nawet chyba już takiej rubryki w druku nie ma (ale nie jestem pewna);
trasiu - najfajniej by było tutaj sprzedać w ciągu 3 m-cy, tam wynająć coś na może 2 m-ce i rozglądać się za czymś nowym będąc już na ziemi lubuskiej; jeśli jednak nikt w krótkim czasie nie zechce dać takiej kasy, jaką MUSIMY dostać by nie dopłacać do kredytu, czeka nas chyba wynajem tego mieszkania + wynajem czegoś w G., co oczywiście zwiększa koszty i w kontekście braku drugiej pensji sprawia, że przyszłość nie jawi się zbyt różowo pod kątem finansowym; do tego M. jest przekonany, że gdy rzuci papierem w obecnej pracy, dostanie ofertę jeszcze wyższej pensji... natomiast nie możemy zwlekać z przeniesieniem się do G.ponieważ "nowa" firma potrzebuje kogoś o umiejętnościach M. jak najszybciej. Nie wiem jak to ugryźć, chyba w pierwszej kolejności trzeba by wystawić mieszkanie i zobaczyć jakie będzie zainteresowanie i jakie negocjacje cenowe...
a jeszcze Wam coś powiem: w te święta (jak zawsze gdy jestem w G.) spotkałam się z moimi psiapsiółami z czasów liceum i jedna z nich pracuje w bardzo fajnej firmie (najwyższe zarobki w G.w tej branży) i okazuje się, że akurat poszukują kogoś o profilu ekonomicznym + do redagowania artykułów; no i ona twierdzi, że mogłaby mnie bez problemu tam wkręcić; zapytacie teraz co mnie powstrzymuje - otóż fakt, że w tej firmie pracuje ktoś, z kim przez pewien czas byłam w dość intensywnym związku (jak jeszcze nie byłam żoną M.) i kto był dla mnie bardzo ważny (pisałam Ci kiedyś forever latem w sms-ach:-D); rozstaliśmy się w koszmarnych okolicznościach, a mój M. jest o tego kogoś okropnie zazdrosny; tak więc nie ma co w to iść - na starcie byłyby nieporozumienia między nami; od razu dodam, że M. wie, iż tamten ktoś tam pracuje, więc nawet gdybym wpadła na szalony pomysł ukrywania tego przed nim, to się nie uda;

forever zdziwiłam się na info o Amotaksie, w życiu bym nie przypuszczała, że to może być dla dziecka; moja mama miała bardzo brzydkie powikłania po nim, aczkolwiek mi służył, jak już musiałam swego czasu coś takiego zażywać; grunt, że Krysia się rozkręca z jedzeniem i nie leje się przez ręce - znaczy się zdrowieje:tak:
trasiu ja również zgodziłabym się na antybiotyk;
 
Ostatnia edycja:
Andariel, w moim osobistym interesie leży abyście jak najszybciej zamieszkali w G- więc tym intensywniej zaciskam kciuki żeby się udało wszystko!

Trasiu, bidulka, trzymajcie się!!!!!!!!
 
reklama
Andariel - tylko pozazdrościć M. takiego rozrywania i to w dzisiejszych czasach. A co do ew. pracy dla Ciebie no to niestety świat jest mały..... Cholernie Wam też zazdroszczę megaoptymizmu, że się to wszystko da ogarnać, obyście nie żałowali. Ale aż mnie dziwi, że dzieci w banku nie liczą :szok:
Jakie powikłania po Amotaksie...?:-(
 
Ostatnia edycja:
Do góry