reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2021

Dzięki za info o tych blogach. Blogojciec to głównie podkasty? (Na szybko zerknęłam i zapisałam). Na mataja przeczytałam kilka artykułów. Zazdraszczam autorce spokoju ducha przy pierwszym dziecku 😁

Ja nie tęsknię za moim dotychczasowym życiem. Chciałam zmian jakie nadeszły. I cieszę się na kolejne. Brakuje mi jedynie tej sprawności fizycznej jaką miałam wcześniej i możliwości spędzenia na treningu dłuższego czasu. Ubolewam nad bolącymi plecami. Ale za kilka lat wrócę do poprzedniej sprawności. Z wolności dotychczasowej zrezygnowałam świadomie. Spoko. Nie przeszkadza mi to. Chcieliśmy, planowaliśmy, dokładnie wiedzieliśmy co się wydarzy. Te wszystkie rzeczy, które chciałam zrobić w życiu już zrobiłam. Jestem późną mamą☺ Ale.... Ciężko jest. Jest ich dwoje. Jesteśmy sami. Jest tak ciężko, że myślimy aby mąż przeszedł na pół roku na bezpłatny urlop. Albo na pół etatu. Teraz ma 2 tyg wolnego i o ileż łatwiej jest. On idzie z nimi na spacery, ja ogarniam mieszkanie, albo idę spać. Jutro wreszcie pójdę biegać. Jak on jest, każde z nas może zająć się jednym, gdy potrzebują oboje . A teraz te zęby... Córce tez wyszedł ząbek. Synkowi wyszedł drugi, a smarując żelem wyczułam, że idzie trzeci.
Córka ćwicząc swoje wysokie tony, używa ich obecnie do wyrażenia.... No właśnie, nie do końca wiem czego. Nie rozumiem. To jest nowe, a ja nie potrafię znaleźć rozwiązania. To jest taki jazgot połączony ze złością i boleścią. Jak ona zacznie, syn też placze. Niby to zęby, ale niby nie, bo przechodzi jak wezmę na ręce. Absolutnie nie chcą leżeć. Ale czasem okazuje się, że to jednak ząb, bo żel pomógł.
Jak nic je nie boli jest zajebiscie! Uwielbiam z nimi wariować, wygłupiać się, śpiewać im piosenki, albo robić wygibasy. Pod warunkiem, że nic je nie boli...
Jestem zmęczona psychicznie. Potrzebuję iść pobiegać. Wolałabym rower, bo mniej obciąża kręgosłup, ale on dłużej schodzi.

Chodzi mi o to, że w głowie nie daję rady.
Różne rzeczy się piętrzą a ja nie mam kiedy pobiegać, aby uwolnić się od tych myśli.

Z jednej strony mam wyrypane na to co pomyślą inni, a z drugiej z rodziny zaprosiłam tylko siostrę i jej dzieci. Reszta się też pcha, ale nie chcę. Wstydzę się. Stara mama, która nie ogarnia. Nie mam czyściutko i idealnie. Nawet przestałam gotować. Przeszliśmy na catering. Mamy małe mieszkanie. To co tyczy się dzieci jest ogarnięte, ale reszta... Wiem, że ta presja ogarniania jest w mojej głowie. Wyssana z mlekiem mamy. Tylko..., u mnie rodzina zawsze razem. Każdy każdemu pomagał. Każde nowe dziecko w domu to pomoc nowej mamie z każdej strony. Ale po śmierci filarów tej rodziny wszystko się rozpadło. I zostaliśmy sami. Wisi mi w głowie: nie dajesz rady. Trzeba było wcześniej o dzieciach pomyśleć (to byłoby bardzo złe gdyby dzieciaczki pojawiły się wcześniej).

Wiecie, że dzieci to gaduły, nie? Zawsze wszystko wygadają. Córka znajomych (8lat) niechcący wyglądała co znajomi myślą o naszym późnym rodzicielstwie. Że to późno, bo oni teraz dopiero żyją, a myśmy się w pieluchy wpakowali i to świadomie!. A ja żyłam jak oni przebierali pieluchy. Każdy ma swój czas. Ale i tak to przykre. Tu słowo, tam słowo i to wierci dziurę w głowie. Zostaje i dowala w chwilach słabości.

Patrząc na mnie teraz - nie daję rady. Jestem zmęczona. Niewyspana. Kręgosłup mnie boli. Muszę zrobić badania, bo od 3 miesięcy mam cały czas stan podgorączkowy. Średnio 37.4. I nie robię tych badań, bo blablabla. Nawet nie chce mi się pisać (zrobię. Naprawdę. Po nowym roku). Chcę spać. Tego mi brakuje. Świeżej pościeli i snu, z którego nikt mnie nie obudzi. Mąż kochany i tak stara się jak może. Wziął nocki i budzi mnie dopiero o 4:00 , a czasem o 5:00. 6-7 godzin snu to dużo. Choć przy chorej tarczycy powinnam spać 8-9 godzin. Jak pisałyście, że budzicie się tyle razy w nocy.... Masakra! A ja jeszcze marudzę....

Przepraszam. Ulało się.

Jak dają radę wasze szkraby przy tych wystrzałach? Myśmy uśpili dzieci przy muzyce z radia i liczymy na to, że to wystarczająco zagłuszy.

Spokojenego nowego roku dziewczyny, kobiety, mamy! Byśmy się wysypiały, by dzieci zdrowe były, byśmy szczęśliwe i spełnione żyły! 💕
Co do komentarzy to bardzo mi przykro. Każdy ma swój czas na dzieci, każdy w innym wieku czuje potrzebę o ile wogole i tym bardziej w rodzinie nie powinno to być komentowane. Dodatkowo ta decyzja w dzisiejszych czasach jest odkładana na pozniej i jest to logiczne. Ja osobiście szybciej nie chciałam bo kwestia domu, zawodu, samorealizacji. Też z drugiej strony nie chciałam zwlekać bo dużo jest osób wsrod znajomych, które przez długi czas musiały się starać. Macierzyństwo jest ciężkie bo to praca 24 h na dobe, ok dziecko idzie spać ale nie wiesz o której się obudzi, nie wiesz ile pobudek. Czasem są gorsze dni kiedy już aż cię w środku roznosi bo masz dość z drugiej kochasz tak, że byś wciskała i nie puszczała🙆. Ja też sama ogarniam, obie babcie pracujące więc trzeba, czasem latam całymi dniami w piżamie bo brak czasu na ogarniecie się bo w domu też sprzątać trzeba.
Co do sylwestra- absolutny beton, przespał😁 przed 22 zasnal, mieliśmy gości i ani rozmowy ani wystrzały go nie obudziły na szczęście 😁
Co do spania-u mnie zawsze było minimum 8h snu więc teraz to tortura 😅 rano kawa w ilości 2 kubków duuuzych a później melisa i się tak kręci😂
Ja osobiście tęsknię za praca, za mysleniem, za rozmowami 🙃
 
reklama
Co do komentarzy to bardzo mi przykro. Każdy ma swój czas na dzieci, każdy w innym wieku czuje potrzebę o ile wogole i tym bardziej w rodzinie nie powinno to być komentowane. Dodatkowo ta decyzja w dzisiejszych czasach jest odkładana na pozniej i jest to logiczne. Ja osobiście szybciej nie chciałam bo kwestia domu, zawodu, samorealizacji. Też z drugiej strony nie chciałam zwlekać bo dużo jest osób wsrod znajomych, które przez długi czas musiały się starać. Macierzyństwo jest ciężkie bo to praca 24 h na dobe, ok dziecko idzie spać ale nie wiesz o której się obudzi, nie wiesz ile pobudek. Czasem są gorsze dni kiedy już aż cię w środku roznosi bo masz dość z drugiej kochasz tak, że byś wciskała i nie puszczała🙆. Ja też sama ogarniam, obie babcie pracujące więc trzeba, czasem latam całymi dniami w piżamie bo brak czasu na ogarniecie się bo w domu też sprzątać trzeba.
Co do sylwestra- absolutny beton, przespał😁 przed 22 zasnal, mieliśmy gości i ani rozmowy ani wystrzały go nie obudziły na szczęście 😁
Co do spania-u mnie zawsze było minimum 8h snu więc teraz to tortura 😅 rano kawa w ilości 2 kubków duuuzych a później melisa i się tak kręci😂
Ja osobiście tęsknię za praca, za mysleniem, za rozmowami 🙃
O! Zapomniałam o rozmowach z dorosłymi ludzmi! Tak! Brakuje mi tego! I myślenia. Innego typu myślenia. Masz rację! Boję się, że dziczeję 😅 I że tracę zdolność skutecznej komunikacji 🤣

U mnie też dwie kawy, jedna za drugą. Dopiero teraz rozumiem znaczenie tego napoju bogów 🤣

Dobrze mówisz. Z jednej strony ciężko, a z drugiej kochasz tak bardzo, że dziwisz się, że można tak mocno. Nie zamieniłabym ich bycia z nami na nic innego. I czuję w środku, se to musiała być dwójka. Ta konkretna dwójka. Więc czasem sobie pomarudzę, potem pójdę biegać, albo na rower i jakoś się przetrwa trudności.
8-)
 
Dzięki za info o tych blogach. Blogojciec to głównie podkasty? (Na szybko zerknęłam i zapisałam). Na mataja przeczytałam kilka artykułów. Zazdraszczam autorce spokoju ducha przy pierwszym dziecku 😁

Ja nie tęsknię za moim dotychczasowym życiem. Chciałam zmian jakie nadeszły. I cieszę się na kolejne. Brakuje mi jedynie tej sprawności fizycznej jaką miałam wcześniej i możliwości spędzenia na treningu dłuższego czasu. Ubolewam nad bolącymi plecami. Ale za kilka lat wrócę do poprzedniej sprawności. Z wolności dotychczasowej zrezygnowałam świadomie. Spoko. Nie przeszkadza mi to. Chcieliśmy, planowaliśmy, dokładnie wiedzieliśmy co się wydarzy. Te wszystkie rzeczy, które chciałam zrobić w życiu już zrobiłam. Jestem późną mamą☺ Ale.... Ciężko jest. Jest ich dwoje. Jesteśmy sami. Jest tak ciężko, że myślimy aby mąż przeszedł na pół roku na bezpłatny urlop. Albo na pół etatu. Teraz ma 2 tyg wolnego i o ileż łatwiej jest. On idzie z nimi na spacery, ja ogarniam mieszkanie, albo idę spać. Jutro wreszcie pójdę biegać. Jak on jest, każde z nas może zająć się jednym, gdy potrzebują oboje . A teraz te zęby... Córce tez wyszedł ząbek. Synkowi wyszedł drugi, a smarując żelem wyczułam, że idzie trzeci.
Córka ćwicząc swoje wysokie tony, używa ich obecnie do wyrażenia.... No właśnie, nie do końca wiem czego. Nie rozumiem. To jest nowe, a ja nie potrafię znaleźć rozwiązania. To jest taki jazgot połączony ze złością i boleścią. Jak ona zacznie, syn też placze. Niby to zęby, ale niby nie, bo przechodzi jak wezmę na ręce. Absolutnie nie chcą leżeć. Ale czasem okazuje się, że to jednak ząb, bo żel pomógł.
Jak nic je nie boli jest zajebiscie! Uwielbiam z nimi wariować, wygłupiać się, śpiewać im piosenki, albo robić wygibasy. Pod warunkiem, że nic je nie boli...
Jestem zmęczona psychicznie. Potrzebuję iść pobiegać. Wolałabym rower, bo mniej obciąża kręgosłup, ale on dłużej schodzi.

Chodzi mi o to, że w głowie nie daję rady.
Różne rzeczy się piętrzą a ja nie mam kiedy pobiegać, aby uwolnić się od tych myśli.

Z jednej strony mam wyrypane na to co pomyślą inni, a z drugiej z rodziny zaprosiłam tylko siostrę i jej dzieci. Reszta się też pcha, ale nie chcę. Wstydzę się. Stara mama, która nie ogarnia. Nie mam czyściutko i idealnie. Nawet przestałam gotować. Przeszliśmy na catering. Mamy małe mieszkanie. To co tyczy się dzieci jest ogarnięte, ale reszta... Wiem, że ta presja ogarniania jest w mojej głowie. Wyssana z mlekiem mamy. Tylko..., u mnie rodzina zawsze razem. Każdy każdemu pomagał. Każde nowe dziecko w domu to pomoc nowej mamie z każdej strony. Ale po śmierci filarów tej rodziny wszystko się rozpadło. I zostaliśmy sami. Wisi mi w głowie: nie dajesz rady. Trzeba było wcześniej o dzieciach pomyśleć (to byłoby bardzo złe gdyby dzieciaczki pojawiły się wcześniej).

Wiecie, że dzieci to gaduły, nie? Zawsze wszystko wygadają. Córka znajomych (8lat) niechcący wyglądała co znajomi myślą o naszym późnym rodzicielstwie. Że to późno, bo oni teraz dopiero żyją, a myśmy się w pieluchy wpakowali i to świadomie!. A ja żyłam jak oni przebierali pieluchy. Każdy ma swój czas. Ale i tak to przykre. Tu słowo, tam słowo i to wierci dziurę w głowie. Zostaje i dowala w chwilach słabości.

Patrząc na mnie teraz - nie daję rady. Jestem zmęczona. Niewyspana. Kręgosłup mnie boli. Muszę zrobić badania, bo od 3 miesięcy mam cały czas stan podgorączkowy. Średnio 37.4. I nie robię tych badań, bo blablabla. Nawet nie chce mi się pisać (zrobię. Naprawdę. Po nowym roku). Chcę spać. Tego mi brakuje. Świeżej pościeli i snu, z którego nikt mnie nie obudzi. Mąż kochany i tak stara się jak może. Wziął nocki i budzi mnie dopiero o 4:00 , a czasem o 5:00. 6-7 godzin snu to dużo. Choć przy chorej tarczycy powinnam spać 8-9 godzin. Jak pisałyście, że budzicie się tyle razy w nocy.... Masakra! A ja jeszcze marudzę....

Przepraszam. Ulało się.

Jak dają radę wasze szkraby przy tych wystrzałach? Myśmy uśpili dzieci przy muzyce z radia i liczymy na to, że to wystarczająco zagłuszy.

Spokojenego nowego roku dziewczyny, kobiety, mamy! Byśmy się wysypiały, by dzieci zdrowe były, byśmy szczęśliwe i spełnione żyły! 💕
Blogojciec tez ma instagrama, ja tam czasem coś podpatrze, tak raczej na śmiesznie, a jest jeszcze Natuli.
Nie wiem ile masz lat, ja 34 w tym roku i tez tak podeszłam do tematy, ze są sprawy które chce mieć ogarnięte zanim wejdę w pieluchy. Akurat miałam dość łatwo, bo moje otoczenie tez tak do tego podchodzi i dopiero teraz po 30 ludziom sypnęły się ciąże i dzieci. I ja tez wiedziałam jak będzie, planowałam córeczkę itd., ale jest tez silne uczucie ze muszę odnaleźć się na nowo, bo jestem jakby kimś innym niż byłam. A tamtej dziewczyny sprzed dziecka już nie ma, i daje sobie prawo ją „opłakać”, bo tez była fajna;). W jakimś stopniu pewnie wróci kiedy dziecko będzie samodzielniejsze. Czuje tez ze większość dorosłego życia „tęskniłam” za moją córeczką, jakby ją wyczekiwalam. I teraz ją mam, i jest najlepiej. Ale tez jest trudno, bo jest trochę high need baby,bo jak i u was, jesteśmy sami, babcie i dziadkowie daleko, mnie tez dodatkowo obciąża (choć jest tez cudowne i wygodne) karmienie piersią, bo mała nie chce nawet pic z butelki, wiec po prostu muszę być blisko 24/dobę. I to poczucie ze jej zdrowie/samopoczucie i generalnie życie zależy od mojego ogarnięcia. To jest konkretny ciężar, który czasem fajnie byłoby zrzucić z ramion…ale hej, taki już los matki, nie? Bywa ciezko, ale generalnie jest cudownie :)

Oby nam rosły zdrowo nasze bobki w tym 2022:)
 
O! Zapomniałam o rozmowach z dorosłymi ludzmi! Tak! Brakuje mi tego! I myślenia. Innego typu myślenia. Masz rację! Boję się, że dziczeję 😅 I że tracę zdolność skutecznej komunikacji 🤣

U mnie też dwie kawy, jedna za drugą. Dopiero teraz rozumiem znaczenie tego napoju bogów 🤣

Dobrze mówisz. Z jednej strony ciężko, a z drugiej kochasz tak bardzo, że dziwisz się, że można tak mocno. Nie zamieniłabym ich bycia z nami na nic innego. I czuję w środku, se to musiała być dwójka. Ta konkretna dwójka. Więc czasem sobie pomarudzę, potem pójdę biegać, albo na rower i jakoś się przetrwa trudności.
8-)
O tak z tym dziczeniem! Byłam raz na wyjściu ze znajomymi i musialam sie odnajdywać bo czasem czułam się jak właśnie taki dziki zwierz w mieście 😅 ofc było fajnie ale początek był taki hum dezorientujacy. Oh kawa to najlepszy przyjaciel i sprzymierzeniec w tej nierównej walce ze zmęczeniem 😅 mimo wszystko ważne żeby się w tym wszystkim nie zgubić, siebie nie zgubić. Ostatnio zamiast czytać dziecku bajkę czytałam mu chylke 🤣 matka roku po prostu xD ja w sierpniu wracam do pracy, ciekawe jak się odnajdę! Myślę że najgorsze mamy już za nami jednak, teraz powinno być już lepiej
 
Eh..ja tesknie tylko za 2 rzeczami sprzed dzieckiem.Sen i figura.Choc wiem ze sen kiedys wroci a figure da sie wypracowac.
Poza tym kontakty z doroslymi tego brakuje mi mega.Chociaz kocham swoje dziecko miloscia absolutna,jest ona chcianym i wyczekanym dzieckiem to kontaktow towarzyskich mi brakuje.
Pomocy ze strony dziadkow nie mam bo moi rodzice mieszkaja 200km od nas.
Jestem umeczona,klotnie z mezem na porzadku dziennym-maz pracuje 7 dni w tyg po 12 godz. -ale nawet najgorszy dzien teraz jest 100 razy lepszy od najlepszego dnia sprzed corci❤
 
Eh..ja tesknie tylko za 2 rzeczami sprzed dzieckiem.Sen i figura.Choc wiem ze sen kiedys wroci a figure da sie wypracowac.
Poza tym kontakty z doroslymi tego brakuje mi mega.Chociaz kocham swoje dziecko miloscia absolutna,jest ona chcianym i wyczekanym dzieckiem to kontaktow towarzyskich mi brakuje.
Pomocy ze strony dziadkow nie mam bo moi rodzice mieszkaja 200km od nas.
Jestem umeczona,klotnie z mezem na porzadku dziennym-maz pracuje 7 dni w tyg po 12 godz. -ale nawet najgorszy dzien teraz jest 100 razy lepszy od najlepszego dnia sprzed corci❤
Figura wróci, trochę czasu potrzeba. Trzymam kciuki żeby kłótnie minęły bo to i dla was obojga ciężkie jak i dla córci :( dobrze, że ja masz, możesz ja utulac gdy będzie smutno, na spacer dla odprężenia też polecam
 
Dawno mnie tu nie było. Nie dostawałam powiadomień i myślałam, że nikt tu nie pisze. A widzę, że rozmowy w toku.
Muszę czasami wejść i na bieżąco czytać.
Minęło pół roku. Córka z 16 czerwca. Ostatni skok rozwojowy był bardzoooo długi i ciężki. Dużo się nauczyła. W ciągu kilku dni nauczyła się siadać i raczkować na całego, a także wiele innych rzeczy. Karmię piersią i dostaje już podstawowe stale pokarmy na próbę. Pojawił się problem. Tak jak spała po porodzie w nocy, tak teraz budzi się ciągle z płaczem. Nie śpimy od wieku tygodni, teraz to już miesiące można liczyć. Dużo dobrych rad, co i jak i nic nie pomaga. Badanie krwi teraz robiłam jej. Wygląda ok. Jeszcze tylko lekarz zetknie, ale nie widzę odchyleń. Żelazo, crp, ob i reszta ok.
Ja pół roku chodzę na fizjoterapię. Dużo mi pomogła. Ale czeka mnie jeszcze USG i dalszą walka. Rozstępy mięśni brzucha. Miałam także po porodzie niska hemoglobinę i rozstępy. Z jednym i drugim poradziłam sobie sama. Robiłam teraz wyniki krwi, są wszystkie w normie. Skóra jeszcze trochę, ale jest ogromna różnica.
Tak w skrócie u nas.
Będę czytać co u Was.
 
Dawno mnie tu nie było. Nie dostawałam powiadomień i myślałam, że nikt tu nie pisze. A widzę, że rozmowy w toku.
Muszę czasami wejść i na bieżąco czytać.
Minęło pół roku. Córka z 16 czerwca. Ostatni skok rozwojowy był bardzoooo długi i ciężki. Dużo się nauczyła. W ciągu kilku dni nauczyła się siadać i raczkować na całego, a także wiele innych rzeczy. Karmię piersią i dostaje już podstawowe stale pokarmy na próbę. Pojawił się problem. Tak jak spała po porodzie w nocy, tak teraz budzi się ciągle z płaczem. Nie śpimy od wieku tygodni, teraz to już miesiące można liczyć. Dużo dobrych rad, co i jak i nic nie pomaga. Badanie krwi teraz robiłam jej. Wygląda ok. Jeszcze tylko lekarz zetknie, ale nie widzę odchyleń. Żelazo, crp, ob i reszta ok.
Ja pół roku chodzę na fizjoterapię. Dużo mi pomogła. Ale czeka mnie jeszcze USG i dalszą walka. Rozstępy mięśni brzucha. Miałam także po porodzie niska hemoglobinę i rozstępy. Z jednym i drugim poradziłam sobie sama. Robiłam teraz wyniki krwi, są wszystkie w normie. Skóra jeszcze trochę, ale jest ogromna różnica.
Tak w skrócie u nas.
Będę czytać co u Was.
A co robilas na rozstępy? Ja niestety mam :( mimo kremowania wyszły na udach i brzuchu;( ząbkowanie to nie miesiącami.. Chyba że to połączenie ząbki+ skoki rozwojowe i dlatego tak noce wyglądają ? Oo jak Raczkowa nie już to super ! U nas na razie pełzanie w pełni i próby wchodzenia na kolana ale nocy mu odjeżdżają 😂
 
A co robilas na rozstępy? Ja niestety mam :( mimo kremowania wyszły na udach i brzuchu;( ząbkowanie to nie miesiącami.. Chyba że to połączenie ząbki+ skoki rozwojowe i dlatego tak noce wyglądają ? Oo jak Raczkowa nie już to super ! U nas na razie pełzanie w pełni i próby wchodzenia na kolana ale nocy mu odjeżdżają 😂
A Ty kiedy urodziłaś? I co znaczy że noce odjeżdżają?
Ja straszny brzuch miałam przez to rozejście mięśni. Pełno rozstępów, blizn, przebarwień. Cały czas fizjoterapia i smarowanie kolagenem. Przez te ćwiczenia mogę chodzić, bo kulalam z początku. No i skóra zrobiła się delikatna, kolor wyrównany i blizny zmalały, prawie niewidoczne. Rozstępy to te ogromne znikły, tylko trochę zostało prawie niewidocznych. Jak posmaruje tym kolagenem to nie widać. Kosztuje trochę, ale ja osobiście od producenta kupuje by taniej mieć. Poza tym bardzo wydajne jest i na długo starcza. Nie wiem czy można na forum linki dawać. Jeżeli nie, to proszę moderatora o usunięcie.
 
reklama
A Ty kiedy urodziłaś? I co znaczy że noce odjeżdżają?
Ja straszny brzuch miałam przez to rozejście mięśni. Pełno rozstępów, blizn, przebarwień. Cały czas fizjoterapia i smarowanie kolagenem. Przez te ćwiczenia mogę chodzić, bo kulalam z początku. No i skóra zrobiła się delikatna, kolor wyrównany i blizny zmalały, prawie niewidoczne. Rozstępy to te ogromne znikły, tylko trochę zostało prawie niewidocznych. Jak posmaruje tym kolagenem to nie widać. Kosztuje trochę, ale ja osobiście od producenta kupuje by taniej mieć. Poza tym bardzo wydajne jest i na długo starcza. Nie wiem czy można na forum linki dawać. Jeżeli nie, to proszę moderatora o usunięcie.
Nogi*
30.06 ja mam wąskie rozstępy, nie są duże. Teraz są jasniejsze i mniej widoczne ale są :( dzięki już sobie zapisałam! Będę musiała wypróbować :) to dobrze, że fizjoterapeuta pomógł, nawet nie wiedziałam, że przez to można mieć problemy z chodzeniem :o
 
Do góry