Brakuje mi rzetelnego rozkładu jazdy MZK, czyli marzy mi się że jak na rozkładzie jazdy jest autobus niskopodłogowy to przyjedzie niski a nie stary ikarus.
Brakuje mi w ogóle autobusów niskopodłogowych, bo to jest żenujące że w mieście wojewódzkim nadal na jednej z popularniejszych linii nr 3 jeźdżą w godzinach szczytów max 2 niskie na godzinę.
Brakuje mi ścieżek rowerowych, bo przeprawa przez miasto z dzieckiem w foteliku rowerowym jest gehenną i tylko na nielicznych odcinkach można czuc się bezpiecznie.
Brakuje mi dostrzeżenia że dziecko do lat 4 też człowiek: bo do teatru lalki nie wejdzie, dni dziecięce w galerii sztuki też nie dla takich małolatów. Jedna filharmonia robi koncerty dla dzieci bez limitów wiekowych, ale to raz w miesiącu.
Brakuje mi przewijaków w urzędzie- oczywiście radzę sobie, ale jednak obciach by miasto które śmie się nazywac prorodzinnym zapominało o matce z dzieckiem.
Brakuje mi państwowych żłobków bo 4 na miasto wojewódzkie z rocznym czasem oczekiwania na przyjęcie kwalifikuje Opole do poziomu ot zwykłej gminy a nie miasta wojewódzkiego.
Brakuje mi skomunikowania Opola z podopolskimi atrakcjami: nie masz samochodu to nie dojedziesz do Krasiejowa, Turawy czy nawet na kąpielisko Bolko.Zostaje piaskownica pod blokiem czy zoo.
Ale nie brakuje mi kawiarni, restauracji czy innych atrakcji dla dzieci, bo wydaje mi się że nieźle sobie radzę. Sal zabawowych sporo, zoo wypasione, karuzele przyjeżdżają, fontann i skwerków oraz wypasionych placów zabaw od groma. Z żadnej restauracji czy kawiarni nigdy mnie nie wyproszono z moimi gremlinami, nawet afrontu mi nie zrobiono.Raz byłam na seansie w ramach kina pod gwiazdami, Antonio spał w chuście- jedyny seans kinowy od 3 lat:-) Na koncerty promenadowe chadzam, imprez dla dzieci też sporo się odbywa. Tyle że trzeba poszperac w necie czy informatorach kulturalnych, ale wydaje mi się że jak rodzic nie jest kreatywny to i aquapark za rogiem nie pomoże.