iryska
Fanka BB :)
majka-z butelki swoje odciągnięte podaje. Tzn M.podaje bo tak niby lepiej, żeby maleństwo mnie nie czuło. Rano po przebudzeniu najlepiej jakby zaakceptowała butle, potem kaszka a potem już cyc bo przed 12 będę już w domu. Czyli to kwestia jednego karmienia póki co. Raz M.karmił ją łyżeczką i jakoś poszło, ale na dłuższą metę to chyba nie ma sensu bo się namacha biedny. Jutro spróbujemy niekapka. A kaszka to idzie też po grudzie coraz gorzej. W sumie max 3 łyżeczki zje a więc to praktycznie nie jest posiłek tylko takie tam nie wiadomo co. Po południu jabłuszko całkowita porażka:-( Na początku szło nam lepiej. Hmmm rano M.daje jej butle po chwili jest płacz i biegnę ja z cycem. Nie wiem na ile mogę ją przegłodzić? Nie mam serca do tego, przez to wszystko czuję się złą matką