Witajcie mamusie!
Jestem na tym watku po raz pierwszy!Mam nadzieje,ze mnie przyjmiecie
musze gdzieś sie wyżalic a takze podniesc sie na duchu
ciagle wydaje mi sie ze jestem sama w takiej patowej sytuacji.Ale czytajac Wasze posty widze ze jest wiele takich kobiet jak ja
i widze ze dajecie sobie swietnie rade.Ja tez bede musiala
A wiec tak: jestem mama od kwietnia tego roku.Mateuszek jest dzieckiem nieplanowanym...ale najukochanszym na swiecie. Cała ciąze miałam stresy przez jego ojca..mieszkalismy osobno,ja z powodu zagrozonej ciazy przenioslam sie do rodzinnego domu a on pracowal nadal w Rzeszowie i tam wynajmowal mieszkanie.Widywalismy sie w weekendy,ja drżałam o nasze malenstwo a on w najlepsze imprezowal ze znajomymi,mnie mial gdzies! oj sporo łez wylałam w ciazy,niestety nie moge powiedziec ze był to dla mnie najpiekniejszy okres w zyciu:/ synek sie urodzil.on zdarzyl stracic prace wrocil do swojego rodzinnego domu a po urodzeniu Malego przeniósl sie do mnie,planowalismy slub na wrzesien(wszystko było juz zarezerowane i wpalcone zaliczki-juz wszystko odwołalam). Znalazl prace no i znowu nowe towarzystwo,ja ciagle z malym 24h na dobe.zero pomocy.Doszlo do tego ze wywalilam go z domu.oczywiscie wyszlam na ta zła bo go stad wyrzuciłam.Ale po jakims czasie wrocil dałam nam ostatnia szanse.Sielanka nie trwała długo.Ten weekend spedzil z synem moze z 2 godziny w sumie.Zaprosil sobie do nas kolege,piwkowal caly weekend a w niedziele pojechal na wiejski festyn pod pretekstem ze musi zrobic tam foty bo go z pracy prosili.Nie wrocil na noc zostal u swojego przyjaciela(rzekomo) wrocil do domu i do mnie ma pretensje ze to moja wina bo ja sie awanturuje bo przy jego koledze go skrzyczałam...dzisiaj juz nie wytrzymałam rozpłakałam sie.On zamknąl sie w drugim pokoju u wlaczyl komputer.Karmilam małego a z oczu płyneły mi łzy(które tez go nei ruszaja-sam dzisiaj stwierdzil ze zalezy mu tylko na synu)Nie mam tutaj praktycznie zadnych znajmych,mieszkam w wiosce.Ludzie emigrowali.A tam gdzie studiowałam tez kazdy juz po skonczeniu studiow rozpoczal swoje zycie. Jedynie synek daje mi sile aby dalej zyc! ale same pewnie tak macie ze macie ochote zniknac,odpoczac zeby ktos Wam pomogl...nie wiem moze mam egoistyczne podejscie.Myslalm ze bedzie innaczej.Jednak sie przeliczylam. Chlopcy dojrzewaja pozniej.A on za mlodosci sie nie wyszalał teraz brakuje mu znajomych i imprez kiedy powinien juz dojrzec :/ oki wypłakałam sie
mam nadzieje ze mnie przygarniecie do swojego grona
Synek już zasnął wiec ja też sie poloże. Życze spokojnej nocki mamusie