reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Tu znajdziesz dzisiejszy LIVE dotyczący uwazności w relacji z dzieckiem. Jak sue przyda - zapraszam :) Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

Co robić? Chyba jestem fatalnym rodzicem

Mi098

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
24 Październik 2021
Postów
44
Zdecydowałam się napisać na forum, ponieważ nie wiem co mam robić.
Od listopada dziecko chodzi do żłobka. W maju będzie miał 3 lata.
Początki były trudne wiadomo, nowa sytuacją itp. później się poprawiło, sam się na rano szykował, przebierał się w szatni, robił mi papa i szedł do sali. Od pewnego dnia (końcówka stycznia) nie chce chodzić. Rano nie chce się ubierac, podjeżdżamy pod żłobek jest płacz, przebieramy się w szatni, cały czas płacz.
Ma problem z mową. Bardzo słabo mówi więc nie mogę z nim porozmawiać, żeby wyjaśnił o co chodzi.
Opiekunka twierdzi, że bardzo ładnie wykonuje zadania i robię prace które wykonują ale podczas wolnej zabawy nie chce się bawić z dziećmi. Kilka razy odbierając go widziałam jak dzieci się bawią a on siedzi na krzesełku i nie chce się bawić.
Jak do niego dotrzeć? Co może być przyczyną takiego zachowania? Co robić?
 
reklama
W pierwszej kolejności podjęłabym się diagnozy w Poradni psychologiczno-pedagogicznej. Poproś o wystawienie opinii w żłobku, umów już termin do neurologa (w poradni powinnaś dostać druk zaświadczenia, które w danej placówce obowiązuje).

Mój syn fizycznie rozwijał się wolniej niż rówieśnicy, przez co odstawał od grupy, nie nadążał za dziećmi. Nie bawił się z dziećmi, unikał hałasu. Dobrze, że masz informacje ze żłobka, bo ja dostałam ją dopiero, gdy sama zwróciłam uwagę, że nie chce bawić się z dziećmi nawet z rodziny na jakichś rodzinnych spotkaniach. Wcześniej przy odbiorze dziecka panie zawsze twierdziły, że fajnie sobie radził i wszystko jest okej. Po zwróceniu uwagi "nagle" okazało się, że dziecko nie bawi się z innymi, unika kontaktu i jest wycofane społecznie. Mimo tego chętnie chodził do żłobka. Przeszliśmy diagnozę w PPP, tam stwierdzili, że wymaga logopedy i rehabilitacji (na którą chodziliśmy prywatnie już przed wszystkim). W PPP nie stwierdzili konieczności SI, ale że placówka, do której uczęszczał była integracyjna, to mieli tam specjalistów, którzy zdiagnozowali konieczność terapii. U nas różnica była taka, że fizycznie był mocno do tyłu (wszystko robił średnio miesiąc po książkowej granicy), a mentalnie i werbalnie bardzo do przodu. Teraz ma 6 lat i nadal chodzimy na SI, do logopedy, ale wszelkie różnice między rówieśnikami są zatarte. Jest bardziej ostrożny, ale właściwie zawsze taki był. Czasem nadal woli zabawę w mniejszej grupie lub oddzielnie (ale tutaj sama uważam i od kilku specjalistów słyszałam, że to kwestia charakteru - sama jestem introwertyczką i on zdaje się odziedziczył to po mnie). Jest bardzo mądry. Gdy miał jakiś gorszy okres i przeszkadzał w zajęciach, przedszkolanka zasugerowała, że "trzeba coś z nim zrobić, bo będzie niedostosowany społecznie", ale żaden ze specjalistów i pedagogów, u których byliśmy, tego nie potwierdził. Okres buntu minął i obecnie nie sprawia żadnych problemów.
 
Ostatnia edycja:
No i pracować nad mową. Z logopedą i przede wszystkim codziennie w domu.
Będzie mu łatwiej w życiu jak będzie potrafił się wyrazić.
 
Troche jakbym o swojej córce czytała. Ja już nie wiem co robić, strasznie mi smutno, że ona siedzi sama albo z paniami,a z dziećmi się nie chce bawić. Do żłobka chodzi od wrzesnia, tez ma opóźniony rozwoj mowy. My bylismy w poradni, dostała wwr ze wzgledu na tę mowe. Chodzi do logopedy i surdopedagoga w żłobku i podobno bardzo fajnie wspołpracuje. Ona ma też niedosłuch, założylismy dreny. Dodatkowo chodzimy prywatnie do logopedy i ta zaczeła sugerować autyzm, takze bedziemy też robić ados 2. Powiedziała, że to moze byc autyzm, ale też ona może być po prostu wstydliwa. Troche mnie zdziwiło że nic takiego w poradni nie zasugerowali, no ale my tam bylismy ze wzgledu na tą mowę. Myśle że ten logopeda bedzie dobrym rozwiązaniem i ta poradnia też. Nam też napisali w opini, że ona się wstydzi mówić. Także może też u twojego synka jest podobnie, nie wiem na ile wielki macie problem z mowa.
 
Iść do poradni i do logopedy koniecznie, żeby ćwiczył z dzieckiem mowę. I nie dać sobie wmówić, że dziecko ma czas na naukę mowy i prędzej czy później samo załapie, bo z czasem mogą być tylko coraz większe problemy
 
Mój synek poszedł do żłobka jak miał 2,5 roku. W domu odpieluchowany, mówił wszystko - w przedszkolu nie mówił nic, nie bawił się z dziećmi. Początkowo nic tam nie jadł i nie chodził do toalety. Zdarzało się, że odebrałam go z kupą w majtkach, bo zrobił i nawet nie zakomunikował, że chce, a panie jakoś nie zauważyły. W końcu panie zaczęły go prowadzać do toalety, co jakiś czas. Codziennie rano płakał, że nie chce iść. Panie mówiły, że lubi zajęcia prowadzone, ale nie lubi zabawy swobodnej - tak, jakby nie wiedział, co tam robić. Po konsultacji z psychologiem usłyszałam, że synek bardzo rozwinięty - sam na sam z dorosłą panią psycholog współpracował wyśmienicie, wszystko mówił i w ogóle super.

Byłam zrozpaczona, bo w domu zupełnie inne dziecko. Bujaliśmy się tak prawie cały rok. Odbierałam go zadowolonego. Opowiadał, co robił, mówił, że było fajnie. A rano powtórka z płaczu, w żłobku zero zabawy z innymi.

Po czasie myślę, że on był po prostu za mały. Sytuacja go przerosła. Mąż i ja jesteśmy introwertykami, raczej wycofani społecznie. Dziecko pewnie ma to po nas i kompletnie nie potrafiło odnaleźć się w grupie. Panie, mimo, że miłe i kompetentne, nie potrafiły do niego trafić.
Jak poszedł do przedszkola zmieniły mu się panie, ale większość dzieci została. I ta jego nowa pani nauczycielka uczyniła cuda. Zaangażowała go w zabawy z rówieśnikami, synek otworzył się niesamowicie. Gada cały czas. Orgajizuje dzieciom zabawy. Teraz jest w czterolatkach i uwielbia przedszkole. Nawet się pożegnać nie zdąży, tylko założy kapcie i biegnie do sali. Dzieci witają go z uśmiechem, on też chce się z nimi bawić. Ma ulubionych kolegów, z którymi najbardziej szaleje, ale potrafi się bawić ze wszystkimi.
W życiu bym się nie spodziewała, że tak się to rozwinie. Cały rok w żłobku się martwiłam, a prawie od początku przedszkola nie mam najmniejszych powodów do zmartwień.
 
Oczywiście chodzimy do logopedy.
Czuję się tragicznie bo w domu to dziecko pełne energii, uśmiechu, zabawy.
Może to faktycznie nie był dobry wiek na żłobek. Chciałam dobrze i zostałam z nim w domu rok po macierzyńskim jeszcze i się przyzwyczaił do mnie albo jest jakiś problem typu właśnie SI, autyzm, chociaż wtedy byłby wycofany wszędzie a on jest tylko w żłobku ☹️
 
Chciałam dobrze i zostałam z nim w domu rok po macierzyńskim jeszcze i się przyzwyczaił do mnie
Nie rozumiem tego "przyzwyczaił się". Strasznie negatywnie to brzmi. Przecież dla noworodka i niemowlaka rodzice, a często tylko mama, to cały świat. Dziecko musi czuć się bezpieczne i kochane, żeby móc swobodnie poznawać świat.
Ja pisałam o moim jednym dziecku. Drugie poszło do żłobka jak miało 2 lata. I zero problemów, od razu było dobrze. Adaptacja do placówki nie jest kwestią przyzwyczajenia do rodziców, a indywidualnego charakteru dziecka.
 
Nie wiem, już różnie myślę. Zastanawiam co mogę zrobić, za chwilę przedszkole i już widzę że sobie nie poradzi, a co tu mówić później o szkole.
Chcę pomóc ale nie wiem jak
 
reklama
Nie mów tak. Nie wiesz, czy sobie poradzi, czy nie. Ja o swoim też myślałam, że sobie nie da rady, a jest lepiej niż dobrze.
Myślę, że konsultacja z psychologiem na dobre Wam wyjdzie. Psycholog dziecięcy nakieruje na właściwą drogę wspomagania w rozwoju. Nawet jeśli wszystko jest OK, to konsultacja nie zaszkodzi.
 
Do góry