Batonik, niech lekarz coś poradzi, bo torbiele się porobią i doopa. Mi po clo się robiły torbiele, ale same na szczęście się wchłaniały po @.
Ania_Beata, działać zawsze jest sens! Choćby dla przyjemności ;-)
Błonka, współczuję. Trzymaj się jakoś bidulo.
Kruszka, kiedy się pochwalisz efektami Waszego remontu? :-)
Kaththea, znasz już płeć fasolki? Pewnie pisałaś, ale musiałam przeoczyć
.
Co do położnej, to niestety nie mogła dziś dotrzeć, ale długo rozmawiałyśmy przez telefon i doszła do wniosku, że skoro Marysia przybiera na wadze (wczoraj na wadze łazienkowej wyszło 5100g), a ja ściągam po 120ml mleka, to się najada, a wiszenie przy cycu, to po prostu jej sposób na bycie blisko mnie i nic nie poradzę. Taki typ. Jeżeli chodzi o jej sposób ssania, to też już będzie ciężko ją "zmusić" do bardziej efektywnego jedzenia w krótszym czasie, bo to się reguluje do 6 tygodnia życia. Natomiast jak mi zależy na karmieniu, to mam odstawić butelki. Mówi, że jak nie jestem jeszcze przemęczona, to mam wytrzymać do trzeciego miesiąca, bo być może jeszcze się reguluje, a wtedy też przychodzi kolejny nawał pokarmu. Generalnie trochę mnie sprowadziła na ziemię, bo mówi, że to wszystko co się wszędzie czyta o karmieniu, że im częściej się przystawia dziecko, tym jest więcej mleka itp. to tylko teoria, bo wystarczy, że kobieta jest zmęczona, zestresowana i robi się problem z ilością. A która kobieta nie jest zmęczona i zestresowana przy dziecku. W każdym razie konkluzja jest taka, że jeszcze przetrzymać dwa tygodnie, pić herbatkę laktacyjną, kawę Caro ze słodem jęczmiennym i dużo płynów i zobaczyć co się będzie działo. Dzwonić mam w każdej chwili jak będę miała pytania. Spotkać też się możemy jak będzie potrzeba.