Cześć dziewczyny. Ostatnio wróciło do mnie traumatyczne (jak myślałam już przerobione) zdarzenie. I wtedy zaczęła się karuzela - analizowanie, analizowanie wszystkich i wszystkiego dookoła, ciągle trucie się myślami, wciąganie w lęk spraw, które nie powinny się tam znaleźć. Moja świadomość wie doskonale, że nie jest tak jak podpowiada mój umysł ale podświadomość bierze wszystkie śmieci i zaczyna we mnie nimi bombardować, a ja nie wiem jak to zatrzymać. Za dnia wszystko jest dobrze, natomiast w nocy... Tragedia. Budzę się z kołataniem serca, z atakiem lęku. Przed snem nakręcam się, że jutro będzie znów tak samo i że to wróci. Usypiam słuchając Eweliny Stepnickiej. Uspokajam się a w nocy znów wyrzut czegoś takiego. A później martwienie sie o dzidziusia że mu zaszkodzę. I że jestem złą matką. Płacz. I znów myśli, że nie zasługuje na to co mam itd. Przedwczoraj byłam u psychologa. Cóż mogę powiedzieć o jednej wizycie.. wyszłam lżejsza, jakby ktoś wkoncu zrozumiał że to silniejsze ode mnie, ale jednak nic poza tym. Co robić? Psycholog zasugerował że wyciszymy emocje które miotają mną teraz, bo ze względu na początkowy wywiad on wie, że mam traumy a w ciąży niewskazane jest badanie obszaru z kiedyś przez negatywne emocje które mogą się pojawić. Nie wiem co dalej robić - pójść do ginekologa i poprosić o coś na uspokojenie czy odwiedzić psychiatrę?