Ja personelowi dałam wybór - wpuszczą mi męża albo się będą dzieckiem zajmować, bo ja mam depresję i nie dam rady (po 3 dniach wywoływania porodu - cewnik, dwa dni Oxy w końcu przebili pęcherz i jak odeszły wody mały owinięty był pępowina w szyi, zacisneła się i tracił tętno - miałam cc w trybie pilnym - biegłam bez gaci na salę operacyjną), tak więc personel w pierwszy dzień wygonił go przed 22 a o 8 rano juz go wpuścili. No bez przesady, ja rycze cały czas, mało dziecka nie straciłam i bedę się przejmować ich "zasadami". Jak zapłacę to może być, jak nie to wygonią.
Tak jak z małym leżałam na oddziale dziecięcym jak miał 2 miesiące. Chcą by dzieci były z mamą a każą za to płacić, jak nie karmi sie piersią - paranoja - całe noce słychać było dzieci, które były bez mamy, pielęgniarki miały z nimi Meksyk, ale szpital każe płacić za to by byc z dzieckiem... Ja karmię piersią, miałam pobyt za darmo, ale bez wyzywienia, tyle dobrego.