Ale dzieci są różne… jedne się odnajdą w zlobku inne nie. I sam zlobek, żłobkowo nie równy.
Dla przykładu mój syn raczej radził sobie w ośrodkach opiekuńczych i teraz poszedł do szkoły. Klasa jest totalnie nie trafiona. Nic co inne dzieci interesuje nie kręci mojego syna i w drugą stronę. Wychowawca świetny i będzie mi żal ale chyba go przeniosę, bo ma w klasie chłopca co kopie i dusi inne dzieci. A rodzice karierowicze z narcystycznym ego- „empatia a po co to komu” - serio to cytat matki
Zatem mój syn żłobkowy - a nawet podwójnie żłobkowy. Bo chodził do prywatnego a potem państwowego zlobka, potem do przedszkola nr 1 a potem specjalistycznego. No nie trafił z klasą…
A w ogóle z tym żłobkiem .. jak powiedziałam na neonatologii ze chce je do zlobka puścić jak będą miały rok to mnie kobieta tak tam zjadła. Ze ona jako specjalista by dziecka w życiu do zlobka nie oddała. Nie chciałam się kłócić ale jeszcze minuta i bym jej pojechała. Ze nie każdego stać na nianie i to chyba nie jest opinia specjalisty bo zdania są podzielone. Ale co ja będę dyskutować. Ona swoje a ja swoje…