Mleczko leci na szczęście bez większych problemów, no może poza pierwszą dobą ale to wiadomo, nie dość że sam początek to jeszcze praktycznie w połowie ciąży, więc dodatkowe utrudnienie. Gorsze jest to, że jedna niunia ma na razie żywienie wyłącznie pozajelitowe, wczoraj tylko wypędzlowali jej buźkę, a drugie serduszko dostało tylko 0,5ml. Może pomalutku będą im zwiększać, wszystko zależy od tego czy nie będzie zalegań. Wczoraj w końcu mogłam do nich wejść i nawet podotykać. Są tak maleńkie i kruche... Ale już sam ich widok dodał mi sily i nadziei, choć strasznie ciężką walkę mają przed sobą.