reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ciężaróweczki po in vitro

Mazenka, nie rozumiem... Tak czy siak miedzy probami o ile ci sie nie uda za pierwszym razem bedziesz je musiala zamrozic bo nie przetrwaja inaczej. Chyba ze mrozenie miedzy probami masz zaplacone? Po co teraz sie o to sprzeczac jak nie wiesz ile bedziesz miala prob i ile zarodkow?
 
reklama
mazenka ja tez nie bardzo rozumiem....czyli chcesz podchodzic ewentulanie 3 razy do procedury pełnej...i miec transfer tylko swiezaczków...i zastanawiasz sie nad mrożeniem??nie rozumiem....przeciez jak np będziesz miała 6 zarodków...podadza Ci 2....to co z 4?? chyba lepiej zamrozić i potem robić crio transfer niz przechodzic procedure jeszcze raz....zwlaszcza ze ja sama jestem przykładem ze pierwsza procedura sie nie powiodła, miałam zamrożonych 5 zarodków, z czego jeden właśnie u mnie rośnie i ma się dorbze....nie rozumiem Twojego podejścia...:confused:
 
Misia - cudowna ta Twoja córcia :tak:

mazenka - ja bym się narazie nad tym nie zastanawiała. Dyskusję bym podjęła jakby się okazało, że jednak można coś zamrozić. Nie ma się co kłócić na zapas :tak:
 
Witam. Mam do was pytanko. Jako że jesteście przykładami po udanym in vitro powiedzcie mi proszę jak wyglądały wasze pierwsze dni po transferze. Normalnie pracowalyscie czy lezałyście. Jestem po jednym nie udanym transferze - ciaza biochemiczna i niewiem czy to ja w czymś zawinilam czy zarodek był slaby. W chwili obecnej jestem w 2dpt i mam nadzieje że się uda i mieć pewność że zrobiłam wszystko żeby się udało. ;-) z górydzięki za odpowiedzi

O rany różnie było. Pierwszym razem poszłam następnego dnia do pracy - nie udało się. Drugim razem miałam po transferze jeden dzień wolnego - ciąża biochemiczna. Trzecim razem leżałam bykiem prawie tydzień czasu, robiłam wszystko co można było, by pomóc - nie udało się. Teraz było hmmm całkowicie inaczej. Załamałam się trochę że i endometrium spadło do 6 mm w dniu transferu, z 4 zarodków rozmroził się i rozwinął do blastki tylko jeden. Jednak próbowałam wierzyć z całych sił gdzieś tam w środku, ale ogólnie starałam się nie myśleć. W domu byłam jeszcze 2 dni po transferze, ale wpadłam w szał gotowania i prania. Botwinka, pierogi, kapustka, etc. Całymi dniami za garami. Potem do pracy. I stał się cud, w 6 dpt zobaczyłam cień cienia kreski, drugiego był już tak widoczny że mąż i siostra widzieli, a 8 dpt zauważyła moja mama (która ma spore problemy ze wzrokiem). 9 dpt wynik był 121 hcg.

Jak dla mnie to w mniejszej części zależy od oszczędzania (choć i tutaj nie należy szaleć). Dużo zależy od zarodka i szczęścia. Może także nastawienie, lepiej zamiast negatywnego po prostu starać się zapomnieć o tym.

kiwisia trochę Twój mąż przegiął, ale ja stawiam na stres. Praca po godzinach, sprostanie sytuacji w domu, dodatkowo korki. Czasami coś w nas pęka i każdy reaguje wtedy inaczej. Widzę po swoim mężu. Ja ryczę jak szalona, on stara się zachować stoicki spokój w naszym związku, choć czasem i w jego oku dojrzę łezkę. Jednak nie jest to proporcjonalne do tego co my przeżywamy

mazenka powiem szczerze ja wiem że pieniądze stanowią dość istotną kwestię, ale weź pod uwagę swoje zdrowie. Ja też długo się zastanawiałam czy nie zapłodnić dwóch komórek i nie żałuję, że zrobiłam inaczej. Tak czekałabym na kolejną stymulację o kolejne dawki hormonów. To nie jest bez znaczenia dla Twojego organizmu. Na Twoim miejscu nawet nie zastanawiałabym się nad opcją i nawet kredyt bym wzięła by tylko zwiększyć szanse bez ponownej stymulacji.
Nie wiem czy dobrze rozumiem, ale chyba jak bierzesz opcje bez mrożenia to zapładniają tylko 2 komórki i nawet nie wiesz czy się zapłodnią i rozwiną. No chyba że się mylę. Bo nie sądzę, że zapładniają a potem co z zarodkami? Bodajże takie same reguły prawne wobec in vitro mają Włochy i Niemcy?
 
milagors fajny leżaczek :-)
Misia Lidzia cudna :-)
mazenka wszystko zależy od tego ile będziesz miała dojrzałych komórek i ile się zapłodni... Jak będzie więcej niż chcesz podać, to ja resztę bym zamroziła. Potem (tak jak piszą dziewczyny), w razie niepowodzenia (a taką wersję odrzucamy!!!), crio i nie musisz się znów stymulować.
ewelajna ja po transferze odpoczywałam, odpoczywałam i oszczędzałam się. Piłam dużo wody i stosowałam dietę wysokobiałkową. Udało się :-) Ale tak jak piszą dziewczyny, tak naprawdę nie wiadomo czy zależy to odpoczywania...
 
reklama
milagros fajny ten bujaczek, tylko jedna rzecz mi sie nie podoba, ze nie jest rozkładany na płasko, tylko do pozycji półleżącej...a takie maluszki jeszcze nie potrafia siedziec i lepiej by było zeby taki bujaczek rozkładał sie całkiem na płasko...kilka stron wczesniej wklejałam ten co ja sobie kupiłam-on wlasnie sie rozkłąda do gondolki:)
 
Do góry