szyszka nie wiem jak uczą Cię w szkole rodzenia, ale mi moja znajoma położna zawsze tłumaczyła, że emolium, oilatum i oilan są do skóry atopowej i nie powinno się ich używać bez wskazań. Ale widzę, że teraz moda na te specyfiki jak kilkanaście lat temu na johnsona. Lawendowy dobrze prawi, że jak decydować się na kosmetyki to starać się jednej firmy. Ja mam dwie - hipp i linomag. Z hippa mamy płyn do kąpieli, oliwkę, krem do buzi na niepogodę, chusteczki nawilżone i nawet mleko modyfikowane ( u nas wspaniale na kolki pomogło hipp comfort combiotic). Z linomaga mamy krem z witaminą A i E oraz z tlenkiem cynku. Alantan plus w maści do pupki. Całe szczęście mój mały póki co nie wykazuje alergii i każdy kosmetyk mu odpowiada. Za to pamiętam jak moja siostrzenica od emolium dostała uczulenia i to mocnego, a dobrze na nią działały kosmetyki nivea. Także każde dziecko jest inne.
Co do stosowania, cóż ja sobie nie wyobrażam nie stosowania kremów i oliwek. Wodę mamy tak twardą, że krany po 2-3 latach szlak trafia i nadają się do wymiany, bo całe są w kamieniu. Skóra od tej wody jest przesuszona i widzę po Wiktorku, że wystarczy po kąpieli raz nie posmarować buziaka kremem a już się łuszczy skóra na następny dzień.
Szyszka współczuję zgagi, też miałam okropną i wymiotowałam przez nią. Pocieszę Cię, że po 34 tc zacznie ustępować bo zazwyczaj wtedy zaczyna się brzuch opuszczać i nie uciska już tak silnie żołądka.
Dziewczyny ja nie wiem skąd ta nagonka na karmienie tylko naturalne nawet jak nie ma pokarmu. Pamiętam jak byłam w szpitalu i mały mi z głodu płakał całą dobę, wisiał na cycku po 6 godzin i widać było jak się denerwuje. Po nocy wykłócałam się z pediatrą o mleko dla małego. W końcu jak powiedziałam, że jeżeli szpitala nie stać na mleko dla małego to nie ma problemu, wyślę męża do apteki po nie. To pomogło i dostałam na dokarmianie bebilona HA. Niestety mój synuś zarówno na zwykły bebilon jak i na hipoalergiczny zareagował kolkami. Nie stosowałam bebilonu comfort ani pepti, bo pamiętam jak po takim samym mleku moja siostrzenica miała kolki. Pewnie rodzinnie nie trawimy bebilonu ;-).
Do czego zmierzam. Wczoraj byłam u siostry i zawiozłam jej mleko (nie będą mi położne siostrzeńca głodzić). Moja siostra boi się stosować bebilonu po przeżyciach z Pati, więc zawiozłam jej hippa. Siostra pobawiła się laktatorem i po 30 min ściągnęła aż 3 krople siary
, dlatego zrobiłam 30 ml mleczka i nakarmiłam Oliwierka. Widać było że byl głodny, kruczało mu w brzuszku, a jak chwycił smoka to wydyndał całe 30 ml i spokojnie usnął pod koniec. Zapomniałam po karmieniu wstawić puszkę z mlekiem do szafki i .... dzisiaj dzwoni siostra do mnie z opowieścią, że już napadły ją położne, jak śmiała dziecko karmić mm. No tak, lepiej zagłodzić dziecko zanim matce pojawi się pokarm/. Obłęd.
Ale niestety siostrzeńca mam brzydala. Wielka nasada nosa, oczy głęboko osadzone...cały szwagier. Dobrze że facetowi wystarczy że jest ciut ładniejszy od diabła to już jest przystojny. Mam tylko nadzieję, że nie będzie miał charakteru szwagra
.