reklama
calineczkazbajki
W stanie szczęśliwości :)
Witam dziewczyny 
Bajeczka - serdeczne gratulacje czekamy na opis porodu....
Bajeczka - serdeczne gratulacje
czekamy na opis porodu....KOCHANA WIELKIE GRATULACJE I ŻYCZĘ WSZYSTKIEGO DOBREGO!!!!!
czekamy na relację, a jak się czujesz po porodzie?Pewnie jesteś szczęśliwa
pozdrawiam Was wszystkie:-)
Dzieki dziewczyny
Pisze na raty bo Maya to glodomor, ciagle na cycu, spi i kupy wali…
A wiec w piątek nic się nie zapowiadalo na porod, jak zwykle zero objawow, bylam na półgodzinnym spacerku jeszcze wieczorem. Ok. 23.00 mialam co chwile twardnienie brzucha i bole okresowe takie silniejsze ale o dziwo pojawialy się i znikaly wiec zaczelam liczyc. Były srednio co 5-6 min. Ale jakos nie czulam wewnętrznie ze to już to, zreszta nie bolało to az tak bardzo. Ok. 5 rano były już co 3-4 min. W międzyczasie dzwoniłam do szpitala co się dzieje, ze wydaje mi się ze mam skurcze… Oni stwierdzili żebym przyjechala jak będą co 2 min … Nad ranem bol się zrobil silniejszy i decyzja ze jedziemy do szpitala sprawdzic co i jak.
W szpitaly zbadala mnie na dole a tam zero rozwarcia, szyjka jeszcze nie skrocona nawet… do tego znaleźli jakas infekcje w moczu. Lekarz stwierdzil, ze jeszcze nie rodze, ze te bole mogą być nawet od tej infekcji, dal antybiotyk i wyslali nas do domu.
Po powrocie do domu się zaczęło. Dziewczyny ja po ścianach chodziłam, już nawet nie liczyłam tych skurczy bo sily nie miałam. Bralam ten ich paracetamol ale nic nie pomoglo.. męczyłam się tak do 14.00. W koncu jak z tego bolu wylam to stwierdziliśmy ze jazda do szpitala. Zbadali mnie znowu, a tam 4 cm rozwarcia. Masakra w tak krotkim czasie…No i decyzja, ze rodze już. Dali mi oczywiście gas&air co na pewno bolu nie uśmierzało ale rzeczywiście mnie to rozluźniało, bardziej taka zamroczona bylam. Dali mi jeszcze ten srodek przeciwbolowy w zastrzyku ale to nic nie dalo. Myślałam o epiduralu ale stwierdziłam, ze dam rade to wytrzymac… ja taka panikara. Ok. 18.00 było już 9 cm rozwarcia i najgorsze dla mnie teraz się zaczęło. Nadeszly te skurcze parte jakby ale nie było jeszcze pelnego rozwarcia, wiec polozna do mnie: nie przyj!!! O matko te powstrzymywanie było najgorsze.. caly szpital mnie chyba słyszał bo krzyk mi pomagal. W koncu dostalam pozwolenie na parcie i teraz to już był pikus, w porownianiu do tamtych skurczy te były przyjemnością. Ale ciezko było mi wypchac ta główkę, niemialam już sily, co troszke wyszla to się cofala. W pewnym momencie po godzinie parcia chyba, zebralam się, jakiegos powera dostalam i wypchałam ta główkę, myślałam ze mi oczy z orbit wyjda. A reszta to już wyszla momentalnie. I od razu usłyszeliśmy krzyk malej, o matko co to za szczescie dziewczyny… Tak jak pisałam ważyła 3650 ale jest drobna…Troszke mnie porozrywala bo wychodzila z raczka podobno, ale na szczescie nie gleboko, wiec mnie pozszywali… Od wczoraj jesteśmy jesteśmy domu, musieliśmy być 24h w szpitalu bo mala kupke zrobila w brzuchu, podobno ze stresu podczas porodu. Ale najważniejsze ze jest zdrowa, a my szczesliwi…
[FONT="]A to nasza Maya, futrzak z niej bo ma tyle wlosow[/FONT]
Pisze na raty bo Maya to glodomor, ciagle na cycu, spi i kupy wali…
A wiec w piątek nic się nie zapowiadalo na porod, jak zwykle zero objawow, bylam na półgodzinnym spacerku jeszcze wieczorem. Ok. 23.00 mialam co chwile twardnienie brzucha i bole okresowe takie silniejsze ale o dziwo pojawialy się i znikaly wiec zaczelam liczyc. Były srednio co 5-6 min. Ale jakos nie czulam wewnętrznie ze to już to, zreszta nie bolało to az tak bardzo. Ok. 5 rano były już co 3-4 min. W międzyczasie dzwoniłam do szpitala co się dzieje, ze wydaje mi się ze mam skurcze… Oni stwierdzili żebym przyjechala jak będą co 2 min … Nad ranem bol się zrobil silniejszy i decyzja ze jedziemy do szpitala sprawdzic co i jak.
W szpitaly zbadala mnie na dole a tam zero rozwarcia, szyjka jeszcze nie skrocona nawet… do tego znaleźli jakas infekcje w moczu. Lekarz stwierdzil, ze jeszcze nie rodze, ze te bole mogą być nawet od tej infekcji, dal antybiotyk i wyslali nas do domu.
Po powrocie do domu się zaczęło. Dziewczyny ja po ścianach chodziłam, już nawet nie liczyłam tych skurczy bo sily nie miałam. Bralam ten ich paracetamol ale nic nie pomoglo.. męczyłam się tak do 14.00. W koncu jak z tego bolu wylam to stwierdziliśmy ze jazda do szpitala. Zbadali mnie znowu, a tam 4 cm rozwarcia. Masakra w tak krotkim czasie…No i decyzja, ze rodze już. Dali mi oczywiście gas&air co na pewno bolu nie uśmierzało ale rzeczywiście mnie to rozluźniało, bardziej taka zamroczona bylam. Dali mi jeszcze ten srodek przeciwbolowy w zastrzyku ale to nic nie dalo. Myślałam o epiduralu ale stwierdziłam, ze dam rade to wytrzymac… ja taka panikara. Ok. 18.00 było już 9 cm rozwarcia i najgorsze dla mnie teraz się zaczęło. Nadeszly te skurcze parte jakby ale nie było jeszcze pelnego rozwarcia, wiec polozna do mnie: nie przyj!!! O matko te powstrzymywanie było najgorsze.. caly szpital mnie chyba słyszał bo krzyk mi pomagal. W koncu dostalam pozwolenie na parcie i teraz to już był pikus, w porownianiu do tamtych skurczy te były przyjemnością. Ale ciezko było mi wypchac ta główkę, niemialam już sily, co troszke wyszla to się cofala. W pewnym momencie po godzinie parcia chyba, zebralam się, jakiegos powera dostalam i wypchałam ta główkę, myślałam ze mi oczy z orbit wyjda. A reszta to już wyszla momentalnie. I od razu usłyszeliśmy krzyk malej, o matko co to za szczescie dziewczyny… Tak jak pisałam ważyła 3650 ale jest drobna…Troszke mnie porozrywala bo wychodzila z raczka podobno, ale na szczescie nie gleboko, wiec mnie pozszywali… Od wczoraj jesteśmy jesteśmy domu, musieliśmy być 24h w szpitalu bo mala kupke zrobila w brzuchu, podobno ze stresu podczas porodu. Ale najważniejsze ze jest zdrowa, a my szczesliwi…
[FONT="]A to nasza Maya, futrzak z niej bo ma tyle wlosow[/FONT]
Załączniki
Dzień dobry Kobitki,
życzę Wam samych dobrych dni, nie tylko dzisiaj
Ale wspaniała wiadomość ..:-):-)
BAJECZKO,
GRATULUJĘ KOCHANA, BYŁAŚ BARDZO DZIELNA !!! MAYĘ WITAM NA ŚWIECIE, JEST PRZEŚLICZNA :-)
Miałaś podobne przejścia porodowe jak ja z Amelką ( ważyła 3600g) i też nie mogłam wypchnąć główki, w końcu zdecydowali się mnie naciąć, tylko że dostałam krwotoku.. Ale wszystko dobrze się skończyło. Ty też dałaś radę, super
Ciekawe jak tam Kingusia, pewnie też już urodziła, wiecie coś może dziewczyny ?
Kamilalopez,
a niby tak strasznie namawiają na karmienie naturalne, prawda ? A potem się dziwią, jak kobieta mówi o planach długiego karmienia
Dobrze, że karmisz, trzymam kciuki za Twoją dobra laktację Ja karmiłam Amelkę 10 miesięcy i karmiłabym dłużej, gdyby tak strasznie mnie nie gryzła 
życzę Wam samych dobrych dni, nie tylko dzisiaj
Ale wspaniała wiadomość ..:-):-)
BAJECZKO,
GRATULUJĘ KOCHANA, BYŁAŚ BARDZO DZIELNA !!! MAYĘ WITAM NA ŚWIECIE, JEST PRZEŚLICZNA :-)
Miałaś podobne przejścia porodowe jak ja z Amelką ( ważyła 3600g) i też nie mogłam wypchnąć główki, w końcu zdecydowali się mnie naciąć, tylko że dostałam krwotoku.. Ale wszystko dobrze się skończyło. Ty też dałaś radę, super
Ciekawe jak tam Kingusia, pewnie też już urodziła, wiecie coś może dziewczyny ?
Kamilalopez,
a niby tak strasznie namawiają na karmienie naturalne, prawda ? A potem się dziwią, jak kobieta mówi o planach długiego karmienia
Dobrze, że karmisz, trzymam kciuki za Twoją dobra laktację Ja karmiłam Amelkę 10 miesięcy i karmiłabym dłużej, gdyby tak strasznie mnie nie gryzła 
kingusia1991
Fanka BB :)
baejczka gratulacje wielkie
śliczna niunia.. ehhhh i widzę, że poród OK , trochę się bidulko namęczyłaś , ale warto prawda ??
nie ja nie urodziłam dziewczyny..
w czwartek appointment z midwife ... więc pewnie ustali już termin wywoływania...
śliczna niunia.. ehhhh i widzę, że poród OK , trochę się bidulko namęczyłaś , ale warto prawda
??nie ja nie urodziłam dziewczyny..
w czwartek appointment z midwife ... więc pewnie ustali już termin wywoływania...
reklama