Hej Mamusie! Ja nadal męczę się w dwupaku ... Wygląda na to, że Szkoci najlepiej trafili termin (na 27 lipca)
Od kilku dni co kilkanaście minut mam silne ale mało bolesne skurcze, a wczoraj wieczorem ich częstotliwość zwiększyła się (raz na 3 minuty), więc pojechaliśmy sprawdzić do szpitala co się dzieje, zrobili mi KTG, pomacali i pierwszy raz tutaj w Szkocji miałam badanie ginekologiczne z prawdziwego zdarzenia, więc chociażby z tego powodu cieszę się, że pojechałam
... Na KTG faktycznie wyszły skurcze, ale rozwarcia nie ma, szyjka jest co prawda miękka i skrócona, ale nic więcej się nie dzieje, więc kazali mi przyjechać jak skurcze będą bolesne
co może stać się równie dobrze w ciągu kilku godzin, jak i kilku dni
tak więc cały czas czekam
Dziś Krzysztofa, a takie imię chcemy dać Małemu
, może to dobra wróżba :-)
W odpowiedzi na post
Tunczyki - ja przeciwnie, jestem zadowolona z tutejszej szkockiej opieki, zobaczymy jak będzie przy porodzie, ale jak do tej pory - rewelacja, bardzo biorą sobie do serca wszystko co mówię, sprawdzaja wszystkie moje dolegliwości dodatkowymi badaniami (np. wysypka i swędzenie - zaraz badanie krwi pod kątem cholestazy, cukrzyca w poprzedniej ciąży - testy obciążenia glukozą), widziałam się z położną 9 razy od 22tc, 2 razy z lekarzem, miałam jeden skan, ale to tutaj standard (USG połówkowe), wszystko w atmosferze życzliwości, nawet w szpitalu mimo, że z tego wszystkiego zapomniałam zadzwonić i uprzedzić o przyjeździe, co tutaj jest standardową procedurą. Oczywiście mam porównanie z publiczną opieką w PL, która moim zdaniem jest FATALNA (przynajmniej w okresie porodowym) i gdyby nie prywatna praktyka ginekologiczna, nie wyobrażam sobie jak to by wszystko mogło wyglądać...
Poród w PL wspominam z traumą i niedowierzaniem
Mam nadzieję, że tutaj będzie lepiej, i na razie wygląda na to, że sie nie pomylę
Czy któraś z was urodziła po terminie?
Sara - wiem z pierwszej ręki
, a jak reszta Was?