reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża zagrożona porodem przedwczesnym.

MalMal93

Fanka BB :)
Dołączył(a)
29 Luty 2020
Postów
408
Miasto
Łódź
Witam, chciałabym się dowiedzieć czy są tutaj mamy (lub tatusiowie) które urodziły maluszka przed terminem? Jestem w 34t3d ciąży, wczoraj ze względu na plamienia i (prawdopodobnie) oderwany czop śluzowy, podano mi Celestone 3ml (sterydy na płucka dla malca), dzisiaj idę na kolejną dawkę trójki.
Podczas badania ginekologicznego, doktor stwierdziła że główka malucha jest już bardzo nisko (badanie było bolesne mimo że wiem że robiła tp delikatnie).
Mam niewydolną szyjkę (na ostatniej kontroli- niecałe 14 mm), z tego też powodu mam założony pessar.
I tutaj moje pytanie- czy po podaniu sterydów, istnieją jeszcze jakieś zagrożenia związane z przedwczesnym porodem? Jeśli miałyście podane sterydy, ile od tego czasu minęło do akcji porodowej? Czy dzieciątko pchało się szybciej na świat bo stwierdziło "mam płucka rozwinięte to sobie wyjdę"?
 
reklama
Rozwiązanie
Dziękuję serdecznie za życzenia [emoji847][emoji3590]
Do 38t brakuje mi hoho bo aż ponad miesiąc.
Najgorsze co mogą robić lekarze to tak jak napisałaś- patrzeć z politowaniem :( w tej ciąży już też usłyszałam że są nikłe szanse na serduszko bo beta za mało wzrastała (plamiłam żywą krwią w prawie 6tc), "empatyczny" lekarz potraktował mnie jak idiotkę, powiedział że na IP przychodzi się z krwawieniami a nie plamieniami... Na nic dawało tłumaczenie że w poprzedniej ciąży zbagatelizowałam to (myślałam że to implantacja i plamiłam na różowo), wtedy po tygodniu dowiedziałam się że serduszko nie bije...
Naprawdę dodałaś mi otuchy i czuję że mogę spać spokojniej :)
Dziękuję [emoji847]

Przepraszam cię rzeczywiście nie wiem jak to zrobiłam, że wyszło mi 2...
Witam, chciałabym się dowiedzieć czy są tutaj mamy (lub tatusiowie) które urodziły maluszka przed terminem? Jestem w 34t3d ciąży, wczoraj ze względu na plamienia i (prawdopodobnie) oderwany czop śluzowy, podano mi Celestone 3ml (sterydy na płucka dla malca), dzisiaj idę na kolejną dawkę trójki.
Podczas badania ginekologicznego, doktor stwierdziła że główka malucha jest już bardzo nisko (badanie było bolesne mimo że wiem że robiła tp delikatnie).
Mam niewydolną szyjkę (na ostatniej kontroli- niecałe 14 mm), z tego też powodu mam założony pessar.
I tutaj moje pytanie- czy po podaniu sterydów, istnieją jeszcze jakieś zagrożenia związane z przedwczesnym porodem? Jeśli miałyście podane sterydy, ile od tego czasu minęło do akcji porodowej? Czy dzieciątko pchało się szybciej na świat bo stwierdziło "mam płucka rozwinięte to sobie wyjdę"?
Ja mam zagrożenie porodem przedwczesnym od 25 tc teraz jestem równo w 35 + 0 tc. Tez mam pessar i funkcjonuje z nim zupełnie normalnie mimo tego ze mam ciagle skurcze. Na wizycie w czwartek lekarz powiedział ze teraz już nie będą wyrazie co zatrzymywać porodu jakoś specjalnie także nie martw się jak masz podane sterydy to twoj maluch jest już bezpieczny:)
 
Ja urodzilam synka 36+1. To taki późny wcześniak, więc nie mieliśmy jakiś dużych problemów, ale przez jakiś czas będziemy się mierzyć z tym piętnem (że tak to ujmę). U mnie to bylo zaskoczenie, nagle wieczorem odeszły mi wody, urodzilam z samego rana następnego dnia. Nie było wiec żadnego podawania sterydów czy prób zatrzymania porodu. Mały ważył ponad 3 kg i dostał 9 pkt. Mimo, że to taki późny wcześniak od razu zabrano go do inkubatora. Nie mial jednak problemów z oddychaniem czy utrzymaniem ciepła, więc szybko do nas wrócił. Ale co mnie denerwuje, to z wcześniakiem nigdy nie wiadomo czy coś się nie wydarzy. Ciągle przylepiają mu łatkę wcześniaka i albo trochę bagatelizują albo wyolbrzymiają problemy. Na początku mało przybrał (przez tydzień po porodzie) i od razu larum, że może dokarmiać, bo wcześniak. Ja się zaparłam, że bez przesady i teraz mimo, że na piersi to jest małym grubaskiem. Z kolei jak mu coś nie wychodzi w terminie, to mnie zbywają, że to wcześniak i ma jeszcze czas. Generalnie na sporo problemów (alergia, nadmierna płaczliwość, słabe napięcie) ciągle słyszę, że to wcześniak. Spektrum problemów wcześniaczych jest ogromne, więc nikt mi też nigdy nie powiedział na co zwrócić uwagę i co może nas czekać. Powiedzieli, że zdrowy i delikatnie lecz stanowczo wykopano nas z poradni neonatologicznej i kazano chodzić do zwykłego pediatry. Podobno przez wcześniactwo miał żółtaczkę, ale dzieci terminowe też mają. Teraz rozwija się chyba ok, ale ciągle latamy z nim do fizjoterapeuty, bo albo miał sporą asymetrię, później nie umiał leżeć na brzuszku, a teraz naszym zdaniem ma ujemną probę trakcji, a we wtorek 5 miesiecy skończy (naszym zdaniem, bo teraz przeciez żaden lekarz nie przyjmuje :/). Nie wiem czy to wynika z terminu urodzenia, ale no cóż jestem przez to przewrażliwiona.
 
A co do powodu przedwczesnego porodu, to zagadka. Nie mialam infekcji, nie miałam skróconej szyjki. Lekarze chodzili i wmawiali mi, że miałam źle policzony termin i że to jest donoszone dziecko, ale ja jestem pewna, że termin był policzony dobrze. W sensie, że nie ma mowy zeby ciąża była starsza, co najwyżej młodsza :) Może i dziecko poczuło, że jest gotowe wcześniej to sobie wyjdzie :)
 
Dzięki dziewczyny, uspokoiłyście mnie. Martwiłam się że mogą być jakieś poważne komplikacje gdyby doszło do wcześniejszsgo porodu niż chociażby 36 tydzień (mam dziwne przeczucie że mały urodzi się niemalże lada dzień 🙈).
 
Ja urodzilam synka 36+1. To taki późny wcześniak, więc nie mieliśmy jakiś dużych problemów, ale przez jakiś czas będziemy się mierzyć z tym piętnem (że tak to ujmę). U mnie to bylo zaskoczenie, nagle wieczorem odeszły mi wody, urodzilam z samego rana następnego dnia. Nie było wiec żadnego podawania sterydów czy prób zatrzymania porodu. Mały ważył ponad 3 kg i dostał 9 pkt. Mimo, że to taki późny wcześniak od razu zabrano go do inkubatora. Nie mial jednak problemów z oddychaniem czy utrzymaniem ciepła, więc szybko do nas wrócił. Ale co mnie denerwuje, to z wcześniakiem nigdy nie wiadomo czy coś się nie wydarzy. Ciągle przylepiają mu łatkę wcześniaka i albo trochę bagatelizują albo wyolbrzymiają problemy. Na początku mało przybrał (przez tydzień po porodzie) i od razu larum, że może dokarmiać, bo wcześniak. Ja się zaparłam, że bez przesady i teraz mimo, że na piersi to jest małym grubaskiem. Z kolei jak mu coś nie wychodzi w terminie, to mnie zbywają, że to wcześniak i ma jeszcze czas. Generalnie na sporo problemów (alergia, nadmierna płaczliwość, słabe napięcie) ciągle słyszę, że to wcześniak. Spektrum problemów wcześniaczych jest ogromne, więc nikt mi też nigdy nie powiedział na co zwrócić uwagę i co może nas czekać. Powiedzieli, że zdrowy i delikatnie lecz stanowczo wykopano nas z poradni neonatologicznej i kazano chodzić do zwykłego pediatry. Podobno przez wcześniactwo miał żółtaczkę, ale dzieci terminowe też mają. Teraz rozwija się chyba ok, ale ciągle latamy z nim do fizjoterapeuty, bo albo miał sporą asymetrię, później nie umiał leżeć na brzuszku, a teraz naszym zdaniem ma ujemną probę trakcji, a we wtorek 5 miesiecy skończy (naszym zdaniem, bo teraz przeciez żaden lekarz nie przyjmuje :/). Nie wiem czy to wynika z terminu urodzenia, ale no cóż jestem przez to przewrażliwiona.
Na moim forum pazdziernikowych mam 2019 dziewczyna urodzila coreczke wczesniaka. Nie pamietam, ktory byl to tydzien ale miedzy 32-34. Wiem, ze dlugo lezala w inkubatorze. Ma problemy z napieciem, ale radzi sobie dobrze, robi obroty, lezy na brzuszku pełza. Mnie straszyli wczesniakiem, bo niby szyjka mi sie skrocila. Urodzilam corke 4 dni po terminie, czyli 41 tydzien. I co? Ma pol roku, a niewiele robi....praktycznie nic. Mi z kolei fizjo mowi, ze ok, ale mi sie wydaje, ze cos jest nie tak. Takze wczesniakiem nie jest, a nie radzi sobie ekstra. Kazde dziecko ma swoje tempo, ale jak widze co robia dzieci dziewczyn z mojego forum to szczerze nie chce mi sie tam wchodzic i tego czytac.
 
Mój pierworodny urodził się w 34 tc. Rano odeszły mi wody, w szpitalu dostałam sterydy na płuca, próbowali opóźnić maksymalnie poród... ale i tak o 22.30 urodziłam. Syn na początku był w inkubatorze 1 dzień, potem dostał żółtaczki. Poza tym okaz zdrowia. Na początku miał lekkie napięcie mięśniowe ale po rehabilitacji wszystko jest ok. Ma prawie dwa latka i jest zdrowym, nie odbiegającym od rówieśników chłopcem.
 
Urodziłam przedwcześnie, w 26tc. Na neonatologii spędziłyśmy z córeczką 3 miesiące. W tym czasie naogladalam się nieco. Ogólnie będą dbać o dzieciaczka, bardzo, jednak wcześniak 34 t to już dziecko, które całkiem dobrze sobie radzi. Często te dzieci ładnie jedzą samodzielnie. Ogólnie jak stan zdrowia malucha pozwala to lądują szybko na patologii noworodka. To takie miejsce, gdzie dzieci przygotowuje się do powrotu do domu.
Wiem, że się martwisz, jednak dzieci urodzone po 33tc radzą sobie bardzo dobrze.
 
reklama
Urodziłam przedwcześnie, w 26tc. Na neonatologii spędziłyśmy z córeczką 3 miesiące. W tym czasie naogladalam się nieco. Ogólnie będą dbać o dzieciaczka, bardzo, jednak wcześniak 34 t to już dziecko, które całkiem dobrze sobie radzi. Często te dzieci ładnie jedzą samodzielnie. Ogólnie jak stan zdrowia malucha pozwala to lądują szybko na patologii noworodka. To takie miejsce, gdzie dzieci przygotowuje się do powrotu do domu.
Wiem, że się martwisz, jednak dzieci urodzone po 33tc radzą sobie bardzo dobrze.

Podziwiam Cię że nie sfiksowałaś rodząc taką kruszynkę! Szacun wielki, ja bym chyba dostawała spazmy na myśl że jest takim wcześniaczkiem i ze strachu nie odpuszczałabym na krok dziecka... 👏🏻

Podczas pobytu na neonatologii normalnie mogłaś mieć kontakt z córeczką? Czy było to utrudnione? Mnie w obecnej sytuacji jaka panuje najbardziej przeraża odseparowanie od dziecka :(
 
reklama
Jak odeszły mi wody byłam bliska obłędu. Tylko wiedziałam, że jestem sama w domu i nie mogę dać się pokonać emocjom. Musiałam sama przywołać się do równowagi by dać dziecku szansę i zadzwonić po karetkę.

Neonatologia...to trzeba przeżyć. A nikomu tego nie życzę. Naprawdę.
Na oddziale, gdzie moja Gwiazdeczka walczyła o życie (walka to odpowiednie slowo) można było być przy dziecku niemal cały dzień. Nie miałam tego przywileju, bo w domu miałam 10 miesięcznego synka. To on sprawił, że nie zwariowałam. Codziennie spędzałam tam kilka godzin. Moja córeczka była długo niestabilna, dlatego nawet kangurowac nie bardzo ją mogłam. Dostałam ją tylko 4 razy. Po raz pierwszy 25 dni od porodu. Był 25 grudnia, Boże Narodzenie. Prawdziwy prezent.

Rób wszystko, byś nie musiała przez to przechodzic. Teraz nie wpuszczają na oddział. To zrozumiałe. Takie maleństwo nie ma szans z drobną infekcja, a co dopiero z koronawirusem. Ale panie z tego oddziału są niezwykle. Tak jak cały oddział. Tam dzieją się bardzo trudne chwile i bardzo piękne. Życie i umieranie w jednym momencie. Musisz zrobić wszystko by wytrzymać choć do 29tc, najlepiej do 33tc. Dla twojego dziecka każdy dzień zwiększa szanse na przeżycie.
 
Do góry