Cześć dziewczyny.
Przyszła kolej na mnie bo czuję, że sobie nie radzę i tylko czytanie już nie pomaga... jestem po drugim poronieniu 18 dni temu dowiedziałam się, że mojemu synkowi serduszko już nie bije
mamy 5 letnia córeczkę która jest naszym cudem bo wcześniej leczyliśmy się w klinice niepłodności z szansa 0.7% na naturalną ciążę (pcos, hashimoto, guz przysadki, wrogi śluz, tezyczka). Rok badań i 2 insyminacje nieudane. Po czym przypadkowy test i 2 kreski, naturalnie. 33 lata-Ciaza przez 9 mcy książkowa i zdrowa córeczka. 4 i pół roku nic pomimo braku zabezpieczeń i pogodzenie się że dane nam jest tylko 1 dziecko. W lutym tego roku pomimo bardzo trudnych sytuacji życiowych dowiedziałam się o ciazy która niestety od początku z problemami (plamienie, leżenie, covid) 2 tygodnie spokoju, rutynowa kontrola w 10 tyg i informacja przykro mi ale serduszko nie biję... szpital, odrazu zabieg łyżeczkowania. Wtedy nie zdecydowaliśmy się na własny pogrzeb czego do dziś żałuję. Wtedy na rozne spodoby próbowałam sobie to tlumaczyc. 2 cykle po poronieniu, żadnego planowania, kolejna diagnoza-torbiel dermoidalna na lewym jajniku i na teście 2 kreski. Do 8 tygodnia wg miesiączki niepewność bo nadal brak akcji serduszka ale w koncu udało się i usłyszeliśmy nasze serduszko ciaza 2 tygodnie późniejsza niż wg daty miesiączki. Od tego czasu wszystko idealnie. Badania regularnie, prenatalne Ok. Fizycznie czułam się gorzej może przez wiek 38 lat ale najważniejsze że dzidzius rośnie i zadnych niepokojacych objawow. Po 12 tyg troche odetchnelismy bo najbardziej zagrazajacy czas za nami. 20 tydzien i kontrolna wizyta..
I znowu słowa ...przykro mi ale serduszko od ok tygodnia już nie bije... tego samego dnia szpital a w kolejnym dniu tabletki, poród i zabieg. Kiedy zobaczyliśmy synka nie chcieliśmy już go oddać. Mieliśmy pożegnanie i pogrzeb. Synek wyglądał ślicznie, mogliśmy dotknac jego malutkich i delikatnych rączek, zobaczyc delikatne usteczka choc nigdy nie uslysze jego glosu..
. brak widocznych wad, pępowina Ok, żadnych wykrytych stanów zapalnych. Nikt nie wie dlaczego, usłyszeliśmy że czasami tak się zdarza. Czekamy jeszcze na wynik hist po zabiegu. Pożegnanie i pogrzeb to bol nie do opisania ale nie żałuję bo choć malutkiego to moglismy zobaczyc synka i możemy codziennie isc i położyć kwiatuszka. Tym bardziej brakuje mi że nie zdecydowaliśmy się na wcześniejszy pogrzeb ale czasu nie cofnę. Teraz próbuje przeżyć dzień w czym bardzo pomaga mi córeczka. Mnóstwo w glowie pytań, brak zrozumienia i pustka która ściska serce, kiedy pogodziłam się z myślą że będę tylko mama dla córeczki nagle moje serce otworzyło się ponownie na macierzyństwo po czym rozpadło na kawałki... i ten lęk co dalej... lekarz poinformował o możliwości badań przy staraniach o kolejnego dzidziusia ale pragnienie tak bardzo mocno łączy się z ogromnym strachem przed kolejnym cierpieniem.... przepraszam że tak dużo się rozpisałam i dziękuję za cierpliwość