kb.karola90
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Styczeń 2018
- Postów
- 1 463
Moja Zosia urodziła się w 20tc. Termin miałam na 9.05 i pamiętam a w sumie nie pamiętam tego dnia bo wzięłam większą dawkę psychotropów które wtedy brałam na depresję. A następnego dnia wstałam i już nie brałam leków...bo wiedziałam że muszę iść dalej i muszę się podnieść bo jak tego nie zrobię to sama sobie zabiorę szanse na macierzyństwo...21.07 dostałam ostatnia miesiączkę...ciążą z Antkiem była okropna pod względem psychicznym...to ze leżałam 20 tygodni plackiem to był pikuś...ale psychika...byl też moment kiedy myśleliśmy że i tym razem się nie uda...ale stał się cud, to Zosia czuwała nad bratem...Przepraszam, że się wtrącę w Waszą konwersację, ale zobaczyłam, że też masz Aniołka Zosię (ja straciłam córeczkę w 22 TC) i mnie to strasznie rozczuliło... za tydzień 10.02 miałam wyznaczony termin porodu Zosi i mimo, że w piątek minie 4 miesiące od jej odejścia i wydawało mi się, że jakoś sobie radzę to ten luty mnie tak strasznie wkurza, bo przecież na Walentynki mieliśmy być we troje... a rzeczywistość wygląda tak, że zamiast wózka wybieraliśmy nagrobek.
Cudne to co piszesz to rocznicy, wierzę, że Twoja córcia czuwa nad swoim braciszkiem i to, że akurat wtedy usiadł po raz pierwszy nie było przypadkowe a Antoś ma piękne oczka, można się zakochać od pierwszego wejrzenia
Ja myślałam że jak urodzi się Antek to będę mniej cierpieć, ale tak nie jest. Cierpię inaczej ale napewno nie mniej. Patrzę na tego mojego Skarbka i zastanawiam się czy Zosia byłaby też taka Śliczna, czy miałaby loczki...z dnia na dzień tęsknię za Nią coraz bardziej...
Ale naprawdę warto walczyć bo to właśnie Antek daje mi siły żeby dalej iść przez życie mimo tragedii jaka przeżyłam...