Oczekujaca123
Fanka BB :)
Początki: wizyta u gin co 2 tyg, czasem co tydzień- ginekolog który rozumie co przeszłam. + wizyty u psycholog która pomogła mi się pozbierać po stracie.Kochane kobietki po stracie. Jak sobie radzicie z czarnymi myślami w kolejnej ciąży? Dla mnie każdy dzień to walka, żeby nie wylądować w szpitalu psychiatrycznym każdy dzień to strach, że serduszko się zatrzyma. Każdy mówi "trzeba być dobrych myśli" ale to nie takie proste. Widziałam maluszka w poniedziałek, kolejna wizyta 8 maja prenatalne. Stres mnie zjada..
Później już w szpitalu stali kontakt z moja psycholog przez telefon. Mogę pisać dzień i noc. Jak byłam w domu ona do mnie wpadała jak nie mogłam wyjść bo się źle czułam. Teraz jesteśmy w kontakcie smsowym. Jej słowa mnie wspierają. Tak potrafi dobierać słowa, że się uspokajam. Była 2ga osoba po mężu do której zadzwoniłam od razu że jestem na porodowce w 24tc.
A że swojej strony starałam się pozytywnie myśleć. U mnie nie było myśli że serce sie zatrzyma . U mnie była myśl, że pewnego dnia nagle urodze jak Osttanio.... także musiałam się czym zająć. Zrobiliśmy remont łazienki- ja nie sprzątałam ale zajęłam się projektem itp. O ile ciąża przebywa prawidłowo to jesteś w lepszej sytuacji bo możesz wyjść. Proponuje dużo spacerów.mlz gdzieś whyjedzcie niedaleko ? Może jakaś kolacja w restauracji? Mi takie małe wyjścia na początku jak mogłam pomagały. Jak zaległam w domu to też odganialam myśli oglądałam seriale, filmy itp.
Najważniejsze ! Nie czytałam o objawach, nie zaglądałam czasami na forum. Izolowalam się jeśli czułam, że za bardzo cis sobie wkrecam....no i tak jakoś dociaglam do 30t6d...