reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
Also dziekuje za odpowiedz. Moja kolezanka ma stracha ze moze przez to stracila dzieciatko. Idzie jutro do lekarza, wiec sama ciekawa jestem co jej powie.
 
a z tą fasolką młodszą mogło być tak, że jak obumiera to się tak jakby cofa. u mnie też tak było mimo, że byłam w 9 tyg to fasolka wyglądała na 6-7 tydz i beta też tak dała wynik, tylko, że moja ginka już była wtedy czujna, bo niemożliwością było zajść 5 tyg po ostatniej miesiączce.

moja fasolka od poczatku byla mniejsza niz powinna i do tego byly dwa pecherzyki. Rosla, ale powolutku i caly czas wygladala na mlodsza niz rzecywiscie byla.

Kingus dziekuje za kciuki :-).
 
reklama
Witam po weekendzie. Minęło już kilka dni od złych wydarzeń, a ja nadal czuję się otępiała. Ciągle do głowy wpadają mi nowe myśli w stylu: co by było gdybym... Wiem, że tylko się tym zadręczam, ale zupełnie nie umiem nad tym zapanować.

W weekend dużo myślałam. Starałam się unikać miejsc, gdzie byłoby dużo ludzi. Niestety tak się nie da. Był moment, gdy popłakałam się w sklepie na widok kobiety z wózkiem. Nie mogłam opanować łez. To było silniejsze.

Do tego tak jak przez całe 5tyg ciąży nie miałam żadnych jej objawów, tak w piątek przyszło ich kilka: potworny ból piersi, ból krzyża, ból głowy i lekkie ciągnięcie w podbrzuszu.

Na szczęście po odstawieniu Duphastonu krwawienie nie wróciło. Lekko brudzę na brązowo. Ale też coraz mniej.

Koniec końców doszłam do wniosków i mój partner się ze mną zgadza, że:
1. jutro dzwonię po wyniki chorób odzwierzęcych - jeśli będą ok
szaleję ze szczęścia; jeśli nie to się leczę
2. jeśli wyniki będą dobre, to czekam do końca czerwca (mam nadzieję, że okres do tego czasu dostanę) i idę do mojego gina na wizytę kontrolną. Mimo, że mówił, że mam przyjść we wrześniu, pójdę dla swojego spokoju by mnie obejrzał i dał pewność, że wszystko się wyczyściło
3. na tej wizycie też poproszę go o przypisanie duphastonu już od lipca. Oboje stwierdziliśmy, że jeśli zdrowie pozwoli, to nie chcemy jednak czekać do września ze staraniami. Nie sądzę, by i tak wyszło nam za pierwszym strzałem. Teraz udało się dopiero za 4. Myślę, że po poronieniu zejdzie nam dłużej. Wiem, że psychicznie jestem gotowa. I żeby nie rozpamiętywać tego co się stało, chcę mobilizować się do myślenia o przyszłości i o tym, by znów zajść w ciążę i tym razem ją donosić.

Mam do Was pytanie: czy krwawienie jakiego dostałam w poniedziałek mam traktować jako spóźnioną miesiączkę i od jego początku liczyć długość obecnego cyklu? Gin mówił mi, że nie wie kiedy dostanę normalny okres po poronieniu. A ja przecież muszę się do jakiejś daty odnieść by liczyć jego długość. Tym bardziej, że zawsze miałam nieregularne cykle (choć ostatnio 31-32 dni od odstawienia tabletek, więc nie jest źle)... Pytam, bo lekarz mi mówił, że jeśli długo nie będę miała okresu, to mam przyjść po tabletki na wywołanie. Problem w tym, że od 3 lipca przez miesiąc jest na urlopie, więc chyba jeśli nie dostanę w czerwcu, to pójdę do niego przed 3 lipca i poproszę o wypisanie recepty i określenie terminu kiedy mam ją zrealizować by wywołać okres jeśli ten nie przyjdzie sam...

Trzymajcie kciuki Dziewczyny, żeby jutro wyniki były dobre. Bo mi to normalnie spędza sen z powiek. Od czwartku cierpię na bezsenność...

Niedzielno-wieczorne pozdrowionka, Asia.
 
Do góry