cześć,
kawę sobie zaraz pójdę zrobić, na razie dyszę po spacerze, bo niby chłodno, ale jakoś tak lepko i powietrze gęste.
Maksio dziś pochłonął budyń kokosowy na śniadanko, po czym wziął i wyrzygał
wszystko. Nie wiem, może za łapczywie zjadł.
Andzike u nas to też nie jest tak, że je się wszystko. Była faza na ziemniaki, w każdej postaci, a teraz nie i już. Pieczonych nie, gotowanych nie, ewentualnie puree, z łaski. Kalafior - kiedyś był ok, teraz nie, chyb że w sosie curry
. W każdym razie zauważyłam jedno - Maks woli jedzenie doprawione, wszystko co mdłe jest błeee!. Nie solę rzeczy dla niego, ale eksperymentuję z innymi przyprawami. Zioła prowansalskie, czarnuszka, czosnek, curry, garam masala. Do kaszek cynamon. Ukochana pomidorówka mojego dziecka jest tak intensywna, że aż trudno uwierzyć - miksuję pomidory puszkowe z sokiem i nie dodaję ani kropli wody. Do tego zioła - szałwia, rozmaryn, tymianek, czosnek, bazylia i czarnuszka.
Pisałaś kiedyś, że Kacperkowi podeszła ryba - może on też lubi intensywniejsze smaki?