Gratuluje kolejnych szczęśliwych rozpakowan :-)
Poczytywalam Was troszkę, ale głównej zajęta byłam chorym synkiem, skończyło sie na szpitalu, z powodu ostrego zapalenia ucha.
Czeka sie, aż sie urodza i bede bezpieczne, a potem to sie dopiero zaczyna...
Jak tak poczytuje o Waszych problemach ze spaniem to mi sie przypomina poprzednia ciaza, alez sie nacierpialam z powodu braku snu i tego ze nie ma sie jak sie ułożyć. Porod wydawał sie wybawieniem od tego.
A potem...
... okazało sie co to napawde znaczy brak snu! :-)
Nijak to sie ma do tego co przeżywa sie w ciazy, zrozumiałam dlaczego pozbawienie snu jest forma tortury :-)
I cos w tym jest, ze pierwsze kilka dni dzieci ciagle śpią, zwłaszcza jak maja wysoka bilirubine. Człowiekowi sie wydaje, ze tak to bedzie wyglądało z noworodkiem, aż to nagle po powrocie do domu bach! :-)
Chyba, ze ma sie książkowe dziecie, o którym większość mam moze tylko poczytać :-)
Z karmieniem piersi tez tak mieliśmy - mały jak tylko zaspokoić pierwszy glod i poczuł ciepło mamy to w kimke od razu. Tylko z pierwszym dzieckiem mozna sie tak bawić - poltora godzinne posiedzenia z maluchem przy piersi, karmienie co chwila, aż basenie siły do efektywnego ssania itd.
Ale z blizniakami? To poki co dla mnie kosmiczna wizja :-)
Powodzenia dla wszystkich świeżych mam! Choć znając życie nie przeczytała tego :-)