Pytam bo to kolejny moj problem. Starszaki obydwoje karmiłam piersią. Rodziłam naturalnie, mimo szybkiego przystawienia, 2 h kontaktu skóra-skóra z córką miałam sporo problemy. Podejrzewam, że przez to, że dostała na Oddziale na moje zyczenie butelke, bo nie spala w pierwszej dobie ciegiem ponad 8 h i ewidentnie zdradzala objawy glodu. Pozniej sie meczylysmy z karmieniem 6 miesiecy, a nie bylo to moje pierwsze dziecko karmione piersia. Teraz sobie w ogole nie wyobrazam tej CC... tego, ze nie dostana cyckow zaraz po porodzie itp itd... To kiedy w koncu beda mogly pocycac? A wczesniej dostana butelke? A juz to lezenie plackiem po cc to dla mnie totalna abstrakcja...
Jak bedziesz chciala i sobie w glowie to poukladasz to bedziesz karmic piersia. Moim zdaniem to wszystko w glowie lezy. Ja mialam cc, odeszly mi wody, po 6h mialam ciecie i to w znieczuleniu ogolnym, bo podpajeczynkowkowe na mnie nie zadzialalo 2x. Urodzilam o 14 a o 22 dostalam pierwsze synka drugi byl pod kroplowka. Na poczatku pokarmu bylo tyle co kot naplakal, walczylam z laktatorem, non stop dzieci przy cycku a jak spaly to laktator buczal Jak wychodzialm ze szpitala w 5 dobie to mialam nawal a potem to juz na brak mleka nie narzekalam. FAkt, ze chlopcy mieli problemy ze ssaniem, bo sytki caly czas wypluwali, wiercili sie itd, karmnienie trwalo godzine ale jakos to szlo. Po 3msc odpuscilam bo juz fizycznie nie wyrabialam, slanialam sie na nogach.